Zaistnienie w metawersum jest zależne wyłącznie od naszej wyobraźni. To nieograniczona niczym przestrzeń, gotowa do przełamywania schematów – także tych sprzedażowych. „Przedsiębiorstwa, które wchodzą do metawersum, to przede wszystkim takie organizacje, które lubią eksperymentować, mają w sobie ducha innowacyjności i chcą zabezpieczyć swoją pozycję na rynku w przyszłości” – opowiada Krzysztof Bulski, dyrektor zarządzający w Molecule Group.
KRZYSZTOF BULSKI
Założyciel i dyrektor wydawniczy BalticWind.EU, doświadczony doradca ds. kampanii politycznych i nowych mediów w Brukseli, pełniący funkcję dyrektora zarządzającego w agencji Molecule Group.
Jak czytamy na łamach „Harvard Business Review”, w artykule pt. How Brands Can Enter the Metaverse, podstawowa idea metawersum nie jest skomplikowana i obejmuje wszelkie cyfrowe doświadczenia w sieci, które są ciągłe, immersyjne, trójwymiarowe i wirtualne, czyli nie dzieją się w świecie rzeczywistym. A jak pan definiuje metawersum?
To jak najbardziej odpowiednia definicja, dobrze opisująca to, czym metawersum jest dzisiaj. Współczesnymi prekursorami przyszłych metawersum są takie platformy, jak: Decentraland, Sandbox, Fortnite, Roblox czy Horizon Land, chociaż, co warto podkreślić, obecnie dają nam jedynie namiastkę doświadczeń, na jakie możemy liczyć w metawersum przyszłości. Trójwymiarowy, cyfrowy świat, działający jako wysokiej jakości symulacja życia, które prowadzimy w tzw. realu, gdzie możemy się spotykać z innymi użytkownikami i razem z nimi doświadczać w tym samym czasie tej samej wirtualnej rzeczywistości, istnieje wciąż wyłącznie w naszych wyobrażeniach.
Powodem jest brak dostatecznie rozwiniętych technologii, które byłyby w stanie zapewnić nam odpowiednią jakość transmisji czy choćby moc obliczeniową, która urzeczywistniłaby tę wizję. Obecnie obserwujemy trend budowania wirtualnych światów, które dostarczają użytkownikom doświadczeń wykraczających poza te gamingowe. Chodzi przede wszystkim o możliwość identyfikowania się ze swoją tożsamością w internecie, która może kreować wirtualną rzeczywistość bądź ma sposobność jej zwiedzania. Innymi słowy, nie jest nam narzucona postać, którą w metawersum będziemy się poruszać, oraz nie obowiązują nas reguły (gry), do których musimy się dostosować. Możemy być tym, kim chcemy i robić to, co chcemy. Jedyne ograniczenia to te natury technicznej. Mówiąc metawersum, nie sposób nie wspomnieć także o ekonomii metawersum (ang. metaverse economy), czyli możliwości zasiedlania wirtualnego świata, tworzenia społeczności, uczestniczenia w wirtualnych wydarzeniach czy robieniu zakupów (metaverse commerce).
Nie sądzę, żebyśmy w przyszłości mieli do czynienia wyłącznie z jednym metawersum, tym bardziej że już teraz mamy do wyboru wielu dostawców wirtualnych światów.
Jak jednak będzie wyglądać metawersum przyszłości? Czy to będzie jeden świat, a może będzie ich wiele? Co będzie je łączyć? Czy będziemy w stanie przenosić nasze tożsamości pomiędzy nimi? A jeżeli tak, to czy będzie z tym się wiązała jakaś opłata? Tego jeszcze nie wiemy. Tym, którzy są ciekawi tego świata, polecam doświadczyć obecności na wspomnianych na początku platformach. Osobiście nie sądzę, żebyśmy w przyszłości mieli do czynienia wyłącznie z jednym metawersum, tym bardziej że już teraz mamy do wyboru wielu dostawców wirtualnych światów. Wyobrażałbym to sobie bardziej jako wirtualny wszechświat, składający się z wielu różnych galaktyk. Warto też dodać, że dzisiejsze metawersum przyzwyczaja (coraz młodsze pokolenia) użytkowników do tego, że bycie online jest czymś naturalnym. Niemal tak samo naturalnym jak bycie offline.
Kim jest współczesny uczestnik tego świata? Mnie naturalnie przychodzą na myśl gracze i osoby interesujące się kryptowalutami, które z metawersum są powiązane, ponieważ są w nim jedynym środkiem płatności. Czy w wirtualnych światach pojawiają się już osoby, które są zainteresowane nimi jednak wyłącznie jako klienci?
Oczywiście, że tak. Głównie dlatego, że coraz chętniej pojawiają się tam także marki. Metaverse commerce, czyli handel w metawersum, jest niejako następstwem e‑commerce, jaki znamy dziś. Odpowiada również na założenia strategii omnichannel, ponieważ łączy cechy handlu tradycyjnego z tym wirtualnym – w kontekście zapewnienia klientom jak najlepszych doświadczeń zakupowych. Marki ponownie zapraszają kupujących do sklepów – tym razem tych prowadzonych w trójwymiarowym świecie online, gdzie nabywcy mogą coś „przymierzyć” czy porozmawiać ze sprzedawcą – botem lub awatarem. Zataczamy więc koło. Wracamy z klientem do sklepów, łącząc tradycję z nowoczesnością.
Metawersum to także miejsce, w którym doskonale odnajdują się artyści, osoby twórcze, ze względu na pojawienie się niewymienialnych tokenów, czyli NFT (non‑fungible token). Są to unikatowe cyfrowe jednostki danych, bazujące na architekturze blockchain, które rewolucjonizują sposób zarabiania na własnej twórczości. W świecie realnym początkujący artyści często sprzedają swoje pierwsze dzieła za niewielkie pieniądze, a te z czasem mogą przecież zyskać na wartości. To jednak nie przekłada się na powiększenie sumy, jaką dostają twórcy, tak jak ma to miejsce w przypadku chociażby tantiem. Wirtualne dzieło sztuki będące jednocześnie NFT daje twórcy możliwość zarabiania na każdej kolejnej jego sprzedaży. Potencjał tokenizacji różnego rodzaju wirtualnej twórczości z pewnością dostrzegła już firma Meta (dawniej Facebook), która ogłosiła niedawno, że pracuje nad narzędziami umożliwiającymi artystom sprzedaż dzieł w metawersum Horizon. Przedstawiony model biznesowy zakłada, że marża platformy będzie wynosiła 47,5%, co wydaje się być rozbojem w biały dzień. Dlatego myślę, że czeka nas jeszcze długa dyskusja na temat tego, kto i w jaki sposób będzie zarabiał na tym „metawersowym” łańcuchu dostaw. Jeśli chodzi o przyszłość, to uważam, że większość użytkowników internetu będzie w jakimś stopniu z wirtualnych światów korzystała. Choćby po to, by spotkać się ze znajomymi. Cyfrowy świat będzie w dużej mierze odwzorowaniem świata rzeczywistego – nie do końca wiernym, ale bardziej kreatywnym.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
5 tekstów na temat wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości, które zmienią twoje myślenie
Technologie rozszerzonej rzeczywistości (AR) i wirtualnej rzeczywistości (VR) mogą oddziaływać na wiele zmysłów. Dlatego też ich potencjał biznesowy jest ogromny. Dziś stoimy u progu rewolucji, którą może przynieść wykorzystanie tych technologii.
Wspomina pan o firmach, które eksperymentują już ze swoją obecnością w tym świecie, co niewątpliwie wiąże się z korzyściami, ale i z pewnym ryzykiem. Na co powinny przygotować się organizacje wchodzące do metawersum?
To jest jak wyprawa na Dziki Zachód – trzeba być gotowym na wszystko. Internet przyszłości ma opierać się na strukturze DAO (Decentralized Autonomous Organization), czyli zdecentralizowanej autonomicznej organizacji. Tego typu firmy charakteryzują się brakiem tradycyjnych struktur. Co więcej, nie znajdują one umocowania w większości systemów prawnych na świecie. Istnieją jedynie w formie kodów komputerowych, jako zestawy inteligentnych kontraktów (smart contracts) stworzonych w sieciach blockchain. Takie organizacje to często grupy osób bez centralnego lidera, więc kontrolę nad nimi sprawują wszyscy jej członkowie społeczności. Jest to nowa koncepcja, ale realna, bo funkcjonują już firmy bazujące na tej strukturze (m.in. DASH, Augur, Decentraland). Jak w takim świecie prowadzić biznes? Oczywiście wszystko będzie zależało od wybranego przez nas metawersum i reguł, jakie będą tam obowiązywały. Jednak już teraz możemy być pewni, że w wirtualnych światach zdecydowanie inaczej będą wyglądać takie kwestie jak licencje produktowe i to, co z danym towarem będą mogli zrobić klienci po jego nabyciu. I jest to z pewnością nie lada wyzwanie, z którym firmy będą musiały się zmierzyć.
Firmom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z metawersum, polecam jednak zastanowić się nad tym, czy ich obecność w takim wirtualnym miejscu pomoże im w sprzedaży produktów w świecie rzeczywistym oraz w wypromowaniu towarów, które już posiadają.
Przedsiębiorstwa, które obecnie wchodzą do metawersum, to przede wszystkim takie organizacje, które lubią eksperymentować, mają w sobie ducha innowacyjności i które chcą zabezpieczyć swoją pozycję na rynku w przyszłości. To miejsce dla firm dysponujących odpowiednimi zasobami, które nie bojąc się ryzyka, zaoferują swoim klientom nowe, ciekawe doświadczenia. Warto też podkreślić, że dla wielu firm metawersum jest tym miejscem, w którym już są ich klienci. DJ Marshmello, który zorganizował pierwszy koncert w Fortnite, przyciągnął na swoje wirtualne wydarzenie ponad 10 milionów widzów. To niesamowity wynik, który pokazuje, jak duży potencjał tkwi w metawersum.
Oczywiście każdy taki wirtualny świat wymaga wiele pracy i ogromu pomysłów, co sprawia, że to idealna przestrzeń także dla start‑upów i innowatorów, którzy będą w stanie go zaprojektować i zasiedlić. Rozwój wirtualnych światów będzie zależał zatem od trzech sił. Korporacji, które zasilą wirtualny świat swoimi markami i będą angażować konsumentów. Kreatywnych start‑upów, gotowych do podejmowania ryzyka, oraz oczywiście samych użytkowników, którzy mają ogromny wpływ na to, jak wirtualna rzeczywistość wygląda i jak się rozwija. W metawersum, tak samo jak w grach komputerowych, czas będzie pojęciem względnym i pewnego rodzaju walutą. Co to oznacza? Zarówno w świecie gier, jak i w metawersum obecni jesteśmy za pomocą awatarów – graficznych, cyfrowych postaci. Nawet wówczas, gdy faktycznie jesteśmy offline, mogą one wykonywać ustalone (zaprogramowane) przez nas czynności – dokładnie tak, jak dzieje się to w niektórych grach komputerowych. Dla kupujących oznacza to, że równocześnie, będą mogli pójść na spacer w świecie realnym, a w metawersum za pośrednictwem swojego awatara wziąć udział w wyprzedaży organizowanej w wirtualnym sklepie. Jeśli jednak dany sprzedawca będzie wymagał, by uczestnik był zalogowany w danej chwili, to będzie musiał zabezpieczyć się przez botami, które takich użytkowników online będą „udawać”. To kolejne bardzo ważne wyzwanie, z jakim przyjdzie się zmierzyć sprzedawcom.
Metawersum jest zupełnie nowym doświadczeniem, którego rozwój będzie zależał od pomysłowości programistów, deweloperów, marketerów czy strategów danej marki. Jednym z trendów związanych z pojawianiem się marek w wirtualnym świecie jest strategia direct to avatar, czyli kupowanie produktów dla cyfrowych postaci. To dla handlu zupełnie nowa możliwość, której warto się uważnie przyjrzeć. Firmom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z metawersum, polecam jednak zastanowić się nad tym, czy ich obecność w takim wirtualnym miejscu pomoże im w sprzedaży produktów w świecie rzeczywistym oraz w wypromowaniu towarów, które już posiadają. W przyszłości będziemy także sprzedawać produkty wirtualne w sklepach rzeczywistych. Trzeba bowiem zrozumieć, że metawersum, niezależnie od tego, w jakim kierunku się rozwinie, będzie mocno powiązane ze światem rzeczywistym oraz z potrzebami konsumentów żyjących w realnym świecie.
Myślę, że bardzo dużym wyzwaniem dla marketerów będzie przełamywanie schematów związanych ze sprzedażą online. Zdaje się, że na metaverse commerce warto spojrzeć z zupełnie innej perspektywy?
Przełamywanie schematów to klucz, jeśli chodzi o skuteczne zasiedlanie metawersum, gdzie możliwości są przecież nieograniczone. Tymczasem jedną z najczęściej obieranych przez sprzedawców strategii jest tworzenie cyfrowych odpowiedników produktów istniejących w świecie rzeczywistym. I to na pewno dla wielu marek ma sens, na przykład tych z branży modowej. Choć trzeba przyznać, że potrafią one także swoich klientów zaskoczyć. Wirtualny pokaz mody, który odbył się niedawno na platformie Decentraland, przyciągnął rzesze zainteresowanych tym doświadczeniem osób. Wyobraźmy jednak sobie, że jesteśmy sprzedawcą aut. Czy sprzedawane przeze mnie w wirtualnym świecie samochody będą spełniały taką samą funkcję jak w świecie rzeczywistym? Prawdopodobnie nie, bo w wirtualnym świecie nie będę potrzebował auta do odwożenia dzieci do szkoły, tylko na przykład do brania udziału w wyścigach, w których do wygrania są wirtualne trofea.
Myślę, że gotowość do przełamywania schematów jest absolutną podstawą do tego, żeby o metawersum w ogóle myśleć. A czym jest tokenizacja i w jaki sposób łączy się ona z takim pojęciem jak social tokens, czyli tokenami społecznościowymi? Tokenizacja jest formą cyfryzacji biznesu. To sposób na handlowanie w sieci. Co ciekawe, w metawersum stokenizować możemy wszystko, w tym siebie! Na przykład umożliwiając innym użytkownikom wykupienie udziałów w swoich przyszłych sukcesach za pomocą tak zwanych tokenów osobistych (personal tokens). Natomiast tokeny społecznościowe (community tokens) są swego rodzaju kartami klubowymi, umożliwiającymi wejście w daną społeczność, przykładowo skupioną wokół stokenizowanego twórcy. Możemy także stworzyć jakąś wirtualną personę, stokenizować ją, a następnie rozwijać tak, by jej wartość rosła. Era awatarów influencerów dopiero przed nami! •