Najpopularniejsze tematy:

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

Premium

Subskrybenci wiedzą więcej!

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Wybierz wariant dopasowany do siebie!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>
Uber, Lime i kryzys. Dlaczego firmy oferujące przewozy i hulajnogi miejskie mają problem?

Najkrótsza historia start‑upu: pomysł, rozwój, sukces (czasem gigantyczny), kryzys. Dlaczego kryzys? Czy da się go uniknąć? Jak tego dokonać? Albo konkretniej: dlaczego hulajnogi miejskie i usługi łączenia przewoźników z klientami powiązane są ostatnio z tak wieloma problemami?

Dwie historie, jeden wniosek

W tym artykule posłużymy się dwoma historiami nowoczesnych firm, które osiągnęły w ostatnim czasie ogromną popularność. Pierwsza dotyczy start‑upu, który stał się na całym świecie synonimem innowacyjnego typu usług przewozowych – Ubera. Druga historia jest jeszcze świeższa i dotyka zjawiska, które rozwija się jeszcze dynamiczniej – to miejskie hulajnogi elektryczne.

Jednak w obu przypadkach ważne będą nie same przykłady, tylko wnioski. Bo choć są to historie dynamicznych wzrostów i sukcesów, towarzyszą im równie szybko pojawiające się problemy i kryzysy. Jak tych kryzysów uniknąć?

A miało być tak pięknie

Czemu Uber? To sztandarowy przykład start‑upu, w którym za dynamicznym wzrostem stoi wszystko, co najlepsze z zakresu nowoczesnych wartości cyfrowych. Firma, która nie ma jeszcze 10 lat, znana jest na całym świecie, a jej aktualna wycena to 90–100 miliardów dolarów.

Jest pięknie? Na pewno miało być, a przy okazji także ekologicznie i oszczędnie. Zgodnie z logiką: nie trzeba kupować nowego samochodu, nie warto korzystać z drogiej taksówki, lepiej zamówić tani przewóz. No i miało być także nowocześnie i mobilnie, w ramach zgrabnej aplikacji na smartfony, wyświetlającej m.in. trasę przejazdu i pozwalającej oceniać kierowców i pasażerów.

A co jest?

Sposób na korki

Usługi sieciowego przewozu osób – podobnie jak miejskie hulajnogi – miały być wybawieniem dla zatłoczonych miejskich ulic. „Skuteczny sposób na korki” – między innymi pod takim hasłem rozpoczynała się historia Ubera, gdy ten startował w czerwcu 2010 roku i świadczył usługi na terenie San Francisco.

Dlatego to właśnie w tym mieście zbadanokilka lat później wpływ przedsiębiorstw łączących pasażerów i kierowców na ruch miejski. Okazało się, że w latach 2010–2016 ruch samochodowy na ulicach wzrósł aż o 60%, a Uber i Lyft odpowiedzialne są za ponad połowę tego wzrostu. Cóż, skuteczny sposób na korki...

Uber – lista grzechów głównych
(w Polsce i na świecie)

Poza skrajnością, jaką jest niewątpliwie molestowanie seksualne, większość użytkowników Ubera doświadczyła zapewne kilku z wymienionych poniżej niedogodności:

  • brak odpowiednich regulacji prawnych;

  • słabe zarobki kierowców;

  • problemy z odszkodowaniem dla pasażera lub jego mienia w razie wypadku;

  • przypadki molestowania seksualnego;

  • kierowcy, którzy słabo mówią / wcale nie mówią po polsku;

  • kierowcy, którzy nie znają miasta i posługują się wyłącznie GPS‑em;

  • samochody w kiepskim stanie technicznym;

  • system ocen, który bywa niesprawiedliwy (wobec pasażerów i kierowców);

  • protesty części społeczeństwa.

Ten artykuł nie jest atakiem na Ubera czy Bolta. Sam chętnie korzystam z tego typu usług i mimo różnych zastrzeżeń nadal są one pod niektórymi względami lepsze od tradycyjnych przewozów taksówkarskich. A jednak kryzys – nie tylko wizerunkowy – jest faktem. Amerykańska firma nadal przynosi straty – od początku swojego funkcjonowania Uber „przepalił” już kilkanaście miliardów dolarów pochodzących od inwestorów.

Z czego to wynika? Dlaczego firma, która zaczynając niemal od zera, w ciągu kilku lat stała się największym prywatnym przewoźnikiem osób na świecie, boryka się z tego typu problemami? Odpowiedź znajdziesz w części poświęconej wartościom, ale najpierw zajmijmy się przykładem numer dwa.

Miejskie hulajnogi to rewelacja

Pierwsze 50 milionów przejazdów Uber zanotował po 61 miesiącach od rozpoczęcia działalności. Lime – wypożyczające miejskie hulajnogi elektryczne również w Polsce – osiągnęło ten wynik po 26 miesiącach. Również dynamika wzrostu wyceny firm wypożyczających hulajnogi (nie tylko Lime, ale także np. Bird) przypomina to, czym imponował Uber – ale jest jeszcze wyższa.

Historia powtarza się także w innych aspektach: Lime to innowacyjny, dynamiczny start‑up, bazujący na nowatorskiej usłudze, technologiach i aplikacji mobilnej. Znów pojawiają się także wartości ekologiczne – hulajnogi elektryczne to przecież mniej zanieczyszczeń emitowanych do atmosfery.

No pięknie, cudownie, wspaniale. Więc dlaczego znów pojawia się kryzys?

Miejskie hulajnogi to zło

Tym razem zamiast listy problemów, jakie towarzyszą wykorzystywaniu miejskich hulajnóg elektrycznych, wypunktujmy raz jeszcze ich zalety – wraz z komentarzem:

Ekologiczne, ale...

  • zwykle korzystają z nich osoby, które wcześniej używały transportu publicznego, a nie z samochodów – nie zmniejszają ruchu w mieście;

  • już po kilku miesiącach hulajnoga publiczna zużywa się i nie nadaje do dalszego wykorzystywania – zmienia się w śmieć. Jest on częściowo poddawany recyklingowi, ale nie dotyczy to zużytych akumulatorów litowo‑jonowych;

  • korzystają wprawdzie z energii elektrycznej, ale w Polsce (i nie tylko) nie jest ona pozyskiwana w sposób przyjazny dla środowiska;

  • zdarza się, że hulajnogi ładowane są z agregatów prądotwórczych na ropę, które nie muszą nawet spełniać wymogów czystości spalin stawianych przed silnikami spalinowymi w samochodach;

  • produkowane są w Chinach, z możliwie tanich elementów i często w warunkach stanowiących zagrożenie dla środowiska naturalnego;

  • w samej Warszawie w magazynach ZTM zalega już ponad 500 zarekwirowanych hulajnóg, które zostały zaparkowane w sposób utrudniający ruch pieszym. Nikt się po nie nie zgłasza – ich wartość nie przewyższa ewentualnych kar administracyjnych.

Zdrowe, ale...

  • często przemieszają się nimi na krótkich odcinkach osoby, które do tej pory pokonywały podobną trasę pieszo;

  • stwarzają realne zagrożenie dla pieszych – historie o wypadkach z udziałem hulajnóg pojawiają się w mediach regularnie;

  • mimo oficjalnych warunków stawianych przez firmy wypożyczające hulajnogi miejskie, zazwyczaj jeżdżą na nich osoby bez kasku, często niepełnoletnie.

Nowoczesne i innowacyjne, ale...

  • nie nadążają za nimi regulacje prawne (w chwili obecnej w Polsce osoba poruszająca się na hulajnodze ma status osoby pieszej, ale bliskiej przyszłości prawdopodobnie będzie traktowana jako pojazd);

  • nie nadąża za nimi infrastruktura miejska.

Podobnie jak Uber również Lime i inne firmy wypożyczające miejskie hulajnogi elektryczne przynoszą straty. Jest to związane głównie z kosztem zakupu samych hulajnóg (ponad 2000 zł za sztukę). Zwraca się on przy założeniu, że działają one co najmniej 5–6 miesięcy, przy co najmniej 5 wypożyczeniach dziennie. Niestety, dane rynku amerykańskiego pokazują, że często wytrzymują zaledwie... miesiąc. Deklaracje polskich przedstawicieli firm takich jak Lime, Bird czy Hive oscylują wokół 3 miesięcy (ale z perspektywą wydłużania tego czasu).

Cyfrowe wartości i cyfrowe praktyki

Firmy takie jak Uber czy Lime stawiane są często na wzór przedsiębiorstwom funkcjonującym na rynku od wielu lat – w kontekście transformacji cyfrowej. Bo rzeczywiście jest tak, że tego typu start‑upy stanowią często przykład innowacyjności, szybkości działania czy otwartości na zmiany. Do tego dochodzą płaska struktura organizacyjna, świetny obieg informacji wewnątrz firmy i stała analiza danych płynących z zewnątrz. Jeśli jesteś liderem skostniałego nieco przedsiębiorstwa obecnego na rynku od dobrych kilkudziesięciu lat – warto się na nich wzorować.

Ale jest jeszcze druga strona medalu. Oprócz wartości, które określamy jako cyfrowe – i na których bazują dynamicznie rozwijające się start‑upy – istnieją również wartości tradycyjne. O ile te pierwsze sprawdzają się najlepiej w krótkim okresie, o tyle te drugie stanowią od lat – i tu nic się nie zmienia – fundament do budowania długotrwałych, pozytywnych relacji z partnerami i klientami. Uber i Lime trochę o tym zapominają.

Tradycyjne wartości i praktyki

Tradycyjne firmy starają się wziąć to, co najlepsze, ze sposobu funkcjonowania start‑upów, ale podobna zależność powinna obowiązywać również w drugą stronę. Wieloletnie, trwałe relacje z inwestorami, stabilna sytuacja na rynku – to wartości, których jednoznacznie brakuje wielu start‑upom. Dlatego przeżywają one kolejne kryzysy, a ich rozwój – bardzo dynamiczny – nosi cechy ryzykownej bańki inwestycyjnej.

Oto lista praktyk, uszeregowanych pod kątem stopnia wykorzystania w nowoczesnym (cyfrowym) oraz tradycyjnym modelu funkcjonowania firmy. Jak w wielu innych przypadkach, tak i tu najlepszym rozwiązaniem wydaje się „złoty środek” i wykorzystanie tego, co najlepsze, z obu modeli.

Właśnie tego potrzebują Uber i Lime

Wartości i praktyki cyfrowe postrzegane są jako wartości krótkoterminowe – świetnie sprawdzają się przy stworzeniu „mody” na innowacyjną technologię czy usługę oraz wywołania zachwytu u inwestorów, ale w dłuższym okresie nie stabilizują pozycji firmy na rynku. Potrzeba zatem również wartości długotrwałych, takich jak ścisłe przestrzeganie reguł czy uczciwość działań.

Przykład 1. Gdyby troska o środowisko była rzeczywiście ściśle przestrzeganą zasadą wykorzystywania, hulajnogi miejskie powinny być ładowane głównie (wyłącznie) z wykorzystaniem naturalnych źródeł pozyskiwania energii (OZE). W krótkim okresie powodowałoby to dodatkowe koszty i komplikacje, ale równocześnie budowałoby to długotrwały wizerunek firmy w kontekście odpowiedzialności społecznej.

Przykład 2. Nieuczciwe traktowanie kierowców współpracujących z Uberem to podstawowy czynnik obniżający jakość przewozów. Niskie zarobki i złe warunki pracy powodują, że bywa ona traktowana jako zajęcie dla „desperatów”. Są to czasem osoby, które dysponują samochodem w słabym stanie technicznym, nie są doświadczonymi kierowcami czy nie znają dobrze miasta.

Przestrzeganie tradycyjnych wartości i praktyk powinno być zatem kluczowym „programem naprawczym” młodych przedsiębiorstw świetnie funkcjonujących w nowoczesnej kulturze cyfrowej. Kluczowym także z punktu widzenia inwestorów – to właśnie oni, finansując dany start‑up, oczekują w dłuższym okresie zwrotu swoich inwestycji.

Tomasz Kulas

Redaktor "MIT Sloan Management Review Polska", redaktor prowadzący "ICAN Management Review"

Polecane artykuły


Najpopularniejsze tematy