Sztuczna inteligencja, autonomiczne auta i 5G przestają być wyłącznie abstrakcyjnymi pojęciami. Wokół zmian technologicznych kształtuje się tak zwana nowa rzeczywistość Prawdziwym wyzwaniem staje się przystosowanie do jej zasad – wynika z najnowszego raportu „Technologia w służbie społeczeństwu. Czy Polacy zostaną społeczeństwem 5.0? Edycja 2020” – przygotowanego przez Digital Poland.
Raport pokazuje, jak Polacy postrzegają cyfryzację rodzimej gospodarki. Aż 59% z nich jest zdania, że zarówno państwo, jak i biznes za mało inwestują w nowe technologie. Prawie co drugi badany (48%) uważa, że polskim firmom brakuje innowacji. Wyjątkiem może być branża e‑commerce, bowiem aż 98% Polaków pozytywnie postrzega zakupy online
W sieci zakupy kupuje bądź sprzedaje też niemal każdy z przebadanych internautów – aż 91% badanych przyznało się, że w ciągu ostatniego roku przynajmniej raz coś kupiło bądź sprzedało za pośrednictwem sieci. Podobny odsetek (94%) chciałby pracować zdalnie i całą korespondencję prowadzić wyłącznie online (88%). Co ciekawe 39% Polskich internautów chciałoby również móc głosować online.
Gdzie Polacy chcą innowacji?
Badanie wyraźnie wskazuje czego od technologii oczekują Polacy. Okazuje się – co nie jest szczególnie zaskakujące – że lubimy i wybieramy innowacje, które ułatwiają nam życie. Respondenci najwyżej ocenili ułatwienia związane z podróżowaniem (94%), domy energooszczędne (92%) oraz nowe technologie w medycynie (92%). Prawie wszyscy Polacy korzystający z internetu używają nawigacji online, a 93% pozytywnie ocenia płatności kartą dodaną w aplikacji w telefonie. Z zakupów lub sprzedaży przez Internet oraz oglądania filmów i programów telewizyjnych online korzysta prawie 75% ankietowanych.
W tych obszarach biznes ma największe szanse na monetyzację technologicznego entuzjazmu Polaków.
A jaki powinien być biznes?
Z jednej strony raport pokazuje czego oczekują Polacy, a z drugiej wyraźnie wskazuje kierunek rozwoju rodzimego biznesu. A pandemia to najlepszy czas na cyfrową transformację, w stronę konsumenckich pragnień i potrzeb.
Komentujący wyniki badania prof. Witold Orłowski, rektor Akademii Vistula i główny ekonomista PwC, zauważa, że kryzys gospodarczy spowodowany epidemią jest inny niż wszystkie i paradoksalnie stymuluje rozwój technologii.
– Wiele odnotowanych w historii kryzysów powodowało gospodarczy regres. Myślę, że tym razem będzie dokładnie odwrotnie. Obecny kryzys nie spowolni, ale przyspieszy rozwój technologii, a przede wszystkim zwiększy powszechne zrozumienie, że rozwój technologiczny jest właściwą odpowiedzią na stojące przed światem wyzwania. Na naszych oczach dzieją się rzeczy niebywałe. Firmy, które przez lata wzbraniały się przed pracą zdalną, nie wierząc w jej efektywność, zostały zmuszone niemal z dnia na dzień do jej powszechnego zastosowania. Podobną rewolucję musiały zaakceptować instytucje edukacyjne i urzędy. Ograniczenie możliwości fizycznego przemieszczania się pokazało, jak ważny jest rozwój telemedycyny. Efektem tego były czasami skokowy postęp, a czasami kłopoty wynikające z wieloletnich zaniedbań i nieprzygotowania do zmian. Ale przełom w świadomości i powszechnym zrozumieniu dla konieczności akceptacji zmian technologicznych był potężny – i sądzę, że nieodwracalny – podkreśla Orłowski.
Wspomniana akceptacja wiąże się z koniecznością zrozumienia, że konieczna jest dalsza konsolidacja cyberprzestrzeni i świata realnego, realizowana przy użyciu najnowocześniejszych rozwiązań: sztucznej inteligencji, big data, internetu rzeczy, robotyzacji i automatyki. Przy tym liczy się coś więcej niż inwestowanie w technologie. Biznes nie może być już albo analogowy albo cyfrowy, zaś cyfrowa natura biznesu musi odnosić się do realności, świata fizycznego, przenikać go.
Prawdziwie cyfrowa firma myśli holistycznie
– Polskie firmy są coraz bardziej świadome tego, że bez prowadzenia własnych prac badawczo‑rozwojowych czy bez współpracy z innowacyjnymi startupami mogą odpaść z wyścigu po klienta. Wiele z nich doskonale rozumie, że drogą do rozwoju przedsiębiorstwa, a więc i rozwoju całej gospodarki, jest nie tylko sięganie po nowe technologie, lecz także myślenie i działanie jak startupy, czyli sprytnie i nowatorsko – komentuje badania Paweł Seweryn CEO Daftcode, członek Rady Fundacji Digital Poland.
W wymiarze mikroekonomicznym innowacje pozwalają przedsiębiorstwom skutecznie konkurować (zwłaszcza za granicą), a w wymiarze makroekonomicznym – decydują o globalnej pozycji i sile gospodarki państwa.
– Rozpowszechnianie innowacji napotyka w Polsce bariery zarówno po stronie popytu (w postaci zachowawczych, niechętnych zmianom i nowościom konsumentów – indywidualnych, biznesowych oraz instytucjonalnych), jak i po stronie podaży (tutaj chodzi o producentów i usługodawców niezdolnych do tworzenia i absorpcji innowacji z różnych względów, głównie organizacyjnych i kulturowych). Skromne ambicje rozwojowe, koncentracja na przewadze kosztowej, analogowe i ręczne metody zarządzania i wiele innych grzechów polskiego biznesu skutecznie eliminują motywację do tworzenia i wdrażania innowacji. Mamy też w Polsce przykłady sytuacji odwrotnej. Przykładowo branża finansowa jest u nas wyjątkowo otwarta na nowinki, co owocuje rozwojem tzw. fin‑techów, czyli zwinnych startupów operujących w branży finansowej, dzięki czemu zupełnie nowe rozwiązania bywają właśnie w Polsce testowane przez największe instytucje finansowe, w tym międzynarodowe banki. Podobnie rzecz wygląda w branży gier komputerowych, w której polscy liderzy podbijają globalne rynki – zauważa dr hab. Agnieszka Skala z Politechniki Warszawskiej.
Gdzie liderzy, a gdzie maruderzy?
Mimo tych wyjątków Polska gospodarka en gros nie jest innowacyjna – odsetek przedsiębiorstw, które wdrażają jakiekolwiek innowacje, od lat przyjmuje najniższe (choć na szczęście dość szybko rosnące) wartości w Unii Europejskiej.
Według GUS w latach 2016?–?2018 tylko co czwarte przedsiębiorstwo przemysłowe i co piąte usługowe wdrożyło jakąś innowację, przeważnie procesową lub produktową, a te związane z organizacja? i marketingiem cieszą się jeszcze mniejszą popularnością. W rankingu Global Innovation Index 2020 Polska znalazła się na 38. miejscu (wśród 131 państw), co jest wynikiem słabszym w porównaniu z innymi państwami regionu, np. z Czechami (24. miejsce) lub Węgrami (35. miejsce).
W ocenie European Innovation Scoreboard 2020 Polska pozostaje w grupie tzw. umiarkowanych innowatorów (co jest eufemizmem) na niskiej, 24. pozycji (czyli czwartej od końca). Wśród głównych słabości Polski wymienia się niewystarczającą współprace? przemysłu ze sfera? badawcza?, niskie nakłady państwa na działalność badawczo‑rozwojowa? (tzw. GERD), słaba? aktywność innowacyjna? biznesu (zwłaszcza firm małych) oraz wadliwy system badan´ naukowych, w tym śladowe liczby zgłoszeń patentowych w procedurze międzynarodowej (tzw. PCT).
– Wielu przedsiębiorców już dziś zdaje sobie sprawę, że aby przetrwać i się rozwinąć, potrzebują trwałego strumienia innowacji. Koncepcja open innovation uczy, jak otworzyć proces wychwytywania innowacji z wnętrza i z otoczenia organizacji. Wciąż brakuje jednak wiedzy i umiejętności dla operacjonalizacji i trwałego „zaszczepienia” innowacji, zwłaszcza w małych i „zwyczajnych” firmach, których w Polsce jest większość. Dorobek start‑upów może wypełnić tę lukę – komentuje dr hab. Agnieszka Skala.
***
Raport „Technologia w służbie społeczeństwu. Czy Polacy zostaną społeczeństwem 5.0?” został wydany przez Fundację Digital Poland we współpracy z IQS i pod patronatem Polpharmy. Jest dostępny na stronie Fundacji Digital Poland.