Najpopularniejsze tematy:

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

Premium

Subskrybenci wiedzą więcej!

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Wybierz wariant dopasowany do siebie!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>
Transformacja technologiczna to już nie wybór

Do tej pory wydawało się, że najważniejszym wyzwaniem dla biznesu w nadchodzących miesiącach będzie powrót do normalności po wygasającej pandemii. Tymczasem nowy kryzys zmienia priorytety transformacji.

PRZEZ DWA LATA światowa gospodarka, a wraz z nią także polscy przedsiębiorcy, musiała odnaleźć się w rzeczywistości, w której pojawiły się takie zjawiska, jak: kwarantanna, samoizolacja, ograniczona mobilność, testy sprawdzające obecność wirusa, maseczki i… praca zdalna lub hybrydowa. Dla biznesu to właśnie nowe modele pracy okazały się jedną z najważniejszych zmian, a zanosi się na to, że zostaną na dobre. To z kolei ma swoje implikacje. W raporcie Future Business Institute Praca zdalna – rewolucja, która się przyjęła aż 76% badanych pracowników z małych, średnich i dużych przedsiębiorstw nie miało okazji przed pandemią pracować zdalnie lub robiło to tak sporadycznie, że w zasadzie można uznać, że dla tych osób było to doświadczenie marginalne. Ale już w czasie pandemii… 72% ankietowanych pracowało wyłącznie zdalnie. W efekcie 71% pracowników przyznaje, że obecnie możliwość zdalnej pracy jest dla nich ważna bądź bardzo ważna. Przez dwa lata zdążyliśmy wokół tego modelu zorganizować swoje życie. Nic więc dziwnego, że aż 61% ankietowanych uważa, że jest dobrze przygotowanych do tej formy pracy.

Skoro tak nam wszystkim dobrze, to jak powinna wyglądać praca po wygaśnięciu pandemii? Odpowiedź też jest zdecydowana: hybrydowo. Bo dobrze nie oznacza, że idealnie. Praca w biurze, poza domem, wśród innych ludzi niż najbliżsi też ma swoje zalety. Dlatego 75% osób uważa, że praca zdalna powinna być łączona z pracą w trybie biurowym. A dwa lata pandemii pokazały dobitnie, że wspierani przez cyfrowe narzędzia pracujemy szybciej i wydajniej. Jednocześnie zdalna praca przełożyła się na unowocześnienie innych obszarów, np. komunikacji z klientami. Według raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (Nowoczesne technologie w przedsiębiorstwach, czerwiec 2020 roku), aż 69% firm zamierza po pandemii korzystać z nowoczesnych form kontaktu z klientami, a 45% zamierza wykorzystywać internetowe kanały sprzedaży i obsługi klienta.

Epoka Zooma, Teamsów i Skype’a

Jednocześnie jednak badanie Instytutu Analiz Strategicznych Fundacji ALTUM, w którym wzięli udział przedsiębiorcy (Transformacja technologiczna w nowej rzeczywistości, grudzień 2021), pokazało, że pandemia wyciągnęła na wierzch bolesne braki pracowników dotyczące nowoczesnych technologii i sprawiła, że przedsiębiorcy musieli odsunąć w czasie inwestycje technologiczne, ale jednocześnie (trzeci największy wpływ wskazany przez badanych) zwiększyła świadomość, że nie da się w nieskończoność odwlekać transformacji. Transformacja technologiczna, której doświadczamy, to nie tylko praca zdalna i nowe formy komunikacji firmy z pracownikami i klientami. Choć nie da się ukryć, że być może właśnie ten aspekt miał największy wpływ na przemianę wielu biznesów. Żeby uświadomić sobie lawinową skalę zmiany w formach komunikowania się, wystarczy przytoczyć liczby: z aplikacji Microsoft Teams do prowadzenia wideokonferencji na początku pandemii korzystały dziennie 32 miliony użytkowników. W październiku 2020 roku było to już 115 milionów aktywnych użytkowników dziennie. W kwietniu 2021 roku – 145 milionów. Ten skok był jeszcze wyraźniejszy w przypadku aplikacji Zoom. W grudniu 2019 roku aplikacja miała mniej więcej 10 milionów dziennych użytkowników. Dziś jest ich ponad 350 milionów. Korzystanie z wideorozmów pociąga za sobą szereg zmian w innych obszarach funkcjonowania przedsiębiorstw – wymusza cyfrowy obieg dokumentów, a firmy chętniej i z większym rozmysłem niż wcześniej implementują narzędzia do kontrolowania czasu pracy pracownika. Według raportu Future Business Institute, 40% procent zatrudnionych stwierdziło, że ich firmy wprowadziły dodatkowe regulacje związane z pracą zdalną.

Zielony ład a cyfrowe przyspieszenie

Transformacja technologiczna wiąże się z zagadnieniami zielonego ładu. Nad nami wszystkimi wisi widmo katastrofy klimatycznej. Do tej pory realizacja przepisów unijnych z pakietu „Fit For 55”, ogłoszonego w lipcu 2021 roku (wypracowanej strategii, która ma do 2030 obniżyć o 55% emisję gazów cieplarnianych względem 1990 roku, a do 2050 roku ma pomóc Unii uzyskać neutralność klimatyczną), toczyła się – mówiąc łagodnie – nieśpiesznie. Polska, będąca w tyle za państwami wspólnoty, mocno uzależniona od węgla, radziła sobie jeszcze gorzej. Konflikt wokół kopalni Turów mocno uwypuklił, jak przestarzały i doprowadzony do granic wydolności jest polski system elektroenergetyczny. To wszystko może (albo wręcz musi) zmienić się bardzo szybko. Okazuje się, że ubocznym efektem agresji Rosji na Ukrainę będzie przyspieszenie zmian związanych z zielonym ładem. 8 marca Stany Zjednoczone nałożyły embargo na rosyjską ropę (należy przy tym pamiętać, że w USA „zaledwie” 10% ropy pochodzi z rosyjskiego importu). Tego samego dnia Unia Europejska ogłosiła plan uniezależnienia energetycznego od Rosji. Przez rok import rosyjskiego gazu ma zostać zmniejszony o dwie trzecie, a do 2030 UE ma się uniezależnić całkowicie od rosyjskiego gazu. W planach jest też rezygnacja z ropy naftowej i węgla z Rosji. To być może zapowiedź wyczekiwanego, ogromnego zwrotu w stronę OZE, „przeproszenia się” z atomem i postawienia na innowacje w kwestii zielonej energii. Te informacje zbiegły się z daniem zielonego światła, po latach biurokratycznych bojów, budowie fabryki elektrycznych samochodów Tesli w Niemczech, tzw. GigaBerlin.

W badaniu Instytutu Analiz Strategicznych Fundacji ALTUM (badanie pochodzi z 2020 roku) wśród najczęstszych powodów, które mogłyby przekonać firmy do inwestowania w zielone technologie, respondenci wskazywali ulgi i zwolnienia podatkowe, dotacje celowe, poznanie korzyści związanych z takimi zmianami. To właśnie elektromobilność w zeszłorocznym badaniu była najczęściej wdrażanym elementem (18% respondentów), kolejne było ograniczenie emisji pyłów (17,4%). Najczęściej wymienianym obszarem jako aktualnie wdrażany była digitalizacja obiegu dokumentów (20,3%). Wojna w Ukrainie może dostarczyć przedsiębiorcom nowego impulsu do zmiany – dążenie do konkurencyjności w tym zakresie będzie dynamiczniej i intensywniej wspierane przez UE i Polskę. Być może przedsiębiorcy sami będą ze zdwojoną energią chcieli wdrażać zielone technologie, nie tyle z poczucia odpowiedzialności za naszą planetę, co motywowani niechęcią do zależności od paliw kopalnych pochodzących z wrogiego reżimu. Europa w związku z wojną w Ukrainie sprawia wrażenie bardziej zjednoczonej niż kiedykolwiek. To jeden z wielu zaskakujących aspektów straszliwego konfliktu, który rozwija się na naszych oczach.

Meta, NFT i inne dziwne nazwy

W roku 2021 szczególnie silnie w przestrzeni medialnej widzieliśmy ekspansję terminów związanych z transformacją technologiczną i kolejnym etapem tzw. Przemysłu 4.0. Technologie założycielskie czwartej rewolucji technologicznej, które dobrze znamy (komputer, internet, smartfon), dynamicznie przekształcają się (a raczej wzmacniają) w nowe, tzw. technologie intensyfikujące. Wśród nich można wymienić: blockchain, robotyzację, sztuczną inteligencję, internet rzeczy (IoT), rozwiązania chmurowe, Virtual Reality (VR) i Augmented Reality (AR). Popularyzacja czterech ostatnich technologii zapewne nie byłaby możliwa, gdyby nie upowszechnienie w ostatnich latach technologii 5G (a więc znaczne zwiększenie możliwości bezprzewodowej transmisji danych w sieciach komórkowych).

Te wszystkie pojęcia przenikają się i uzupełniają np. w kontekście Facebooka, który pod koniec 2021 roku zmienił nazwę na Meta i ogłosił, że większość swoich wysiłków i planów biznesowych przekieruje w kierunku metaverse, nowego produktu, który płynnie ma łączyć w sobie wszystkie wymienione wyżej technologie – w szczególności rozszerzoną i wirtualną rzeczywistość. I choć do rewelacji na temat metaverse trzeba podchodzić ostrożnie (wiele aspektów metaverse to stare, całkiem prężnie funkcjonujące rozwiązania wdrożone przez inne firmy, tyle że w nowych „szatach”), nie da się zaprzeczyć, że intensywnie promowany koncept wniósł do szerszego obiegu tematy, które wcześniej były dyskutowane w gronie pasjonatów VR i nowych technologii. Słowem kluczem przełomu 2021/2022, używanym z mieszaniną podziwu, lęku i dość krótkowzrocznym zachwytem, był blockchain, a raczej szczególna jego forma (bo kryptowaluty w powszechnej świadomości funkcjonują już od lat), która póki co niebezpiecznie przypomina piramidę finansową wspieraną twarzami influencerów. Mowa o NFT, czyli Non Fungible Token.

NFT korzysta z mechanizmu blockchain, czyli łańcucha bloków, w których zapisane są wszystkie transakcje w formie rozproszonego wstecznie, niemodyfikowalnego, wiarygodnie podpisanego i powiązanego sekwencyjnie, szyfrowanego rejestru. W rejestrze w postaci tokena NFT można np. zapisać adres linku, „podpis elektroniczny” lub inne dane. W tym momencie NFT to wysyp ograniczonych ilościowo kolekcji awatarów czy cyfrowych dzieł sztuki, które mogą zobaczyć wszyscy (i jako obrazek w internecie skopiować), ale właściciel tokenu posiada niepodważalny dowód „autentyczności”. Jest to o tyle problematyczne, że NFT nie są zasadniczo w żaden sposób regulowane i cały ten obszar – choć nie da się zaprzeczyć, oparty na zaawansowanej technologii (często dla samych użytkowników niezrozumiałej) – stał się obszarem ogromnych nadużyć i spekulacji (cyfrowe awatary sprzedawane za miliony dolarów) oraz łamania praw autorskich (obrazy bez wiedzy prawowitych autorów i posiadaczy praw autorskich przekształcane w NFT przez inne podmioty).

Technologia blockchain jest także wątpliwa etycznie z punktu widzenia polityki klimatycznej. Podobnie jak w przypadku bitcoinów, autentyczność dodawanych do łańcucha tokenów weryfikuje dowód pracy, wysiłek obliczeniowy tzw. kopaczy. Kopanie bitcoinów i tokenów NFT pochłania ogromne ilości energii elektrycznej, a co za tym idzie – zwiększa emisję dwutlenku węgla. W 2018 roku szacowano, że roczne wykorzystanie tej technologii konsumuje tyle energii elektrycznej, ile państwo wielkości Austrii. Dziś (cztery lata z perspektywy Doliny Krzemowej to niemal epoka) te liczby są jeszcze bardziej zatrważające – obsługa Bitcoina pochłania obecnie 8‑krotnie więcej energii niż Google’a i Facebook’a razem wziętych, więcej niż rocznie zużywają Norwegia i Szwajcaria. Nie zmienia to faktu, że technologia blockchain i NFT może w przyszłości znaleźć inne zastosowania, być częścią naszej codzienności i biznesu. Już teraz Mark Zuckerberg wymienia tę technologię jako jedną z kluczowych składowych projektu Meta. Co jakiś czas słyszymy o kolejnych firmach, które otwierają swoje „filie” w metaverse – cyfrowe produkty (np. ubrania, które może nosić awatar) mogą być kupione przez użytkowników właśnie jako NFT. Coraz popularniejszy VR idzie ręka w rękę z AR, czyli augmented reality, rzeczywistością rozszerzoną. Ta technologia może być z coraz większym powodzeniem stosowana w branży retail. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w realnym sklepie razem z fizycznym ubraniem kupić jego cyfrową wersję dla swojego awatara.

Doświadczenie kupowania, także po pandemii, która oznaczała przede wszystkim samoizolację i wzmocnienie rynku e‑commerce, coraz częściej odbywa się w przestrzeni phygitalowej (określenie powstałe z połączeniaphysicaldigital). Ścieżka zakupowa klienta w sklepie, tak jak w przypadku ścieżki zakupowej na stronie internetowej, jest skrzętnie śledzona i dokładnie analizowana – heatmapy od lat badane w internecie (w co i jak klikamy na stronie, na co patrzymy, scrollując) przy okazji user experience, odnajdują swój realny odpowiednik w mapach poruszania się kupujących po obiekcie. To badanie będzie jeszcze łatwiejsze i powszechniejsze dzięki praktyce self check‑outuself‑scanningu. Po wejściu do sklepu każdy nasz ruch i sięgnięcie po wyłożony na półce towar obserwują w aplikacji na smartfonie. Self check‑out w formie kas samoobsługowych w dyskontach nikogo już nie dziwi, wkrótce elementem naszej zakupowej codzienności będą projekty w rodzaju Żappka Store (obecnie w Warszawie znajdują się trzy takie sklepy), które postawią na samoobsługę od A do Z i pójdą o krok dalej – kupowania bez konieczności jakiegokolwiek skanowania czy wrzucania do koszyka.

Transformacja technologiczna wiąże się z zagadnieniami zielonego ładu. Nad nami wszystkimi wisi widmo katastrofy klimatycznej.

Nowa komunikacja, nowi klienci

Sklep, który wymienia informacje ze smartfonem w naszej kieszeni i rejestruje w czasie rzeczywistym zakupy, to nic innego jak zaawansowany przykład działania internetu rzeczy (Internet of Things). Idea urządzeń, które się ze sobą komunikują dawno wykroczyła poza domowych asystentów w rodzaju Siri czy Amazon Echo, połączonych z telewizorem i oświetleniem w domu. Wielkim skokiem i rewolucją, która dzieje się na naszych oczach, jest komunikacja bez pośrednictwa użytkownika, np. między autonomicznymi samochodami, które już jeżdżą po amerykańskich i europejskich drogach. Ich kierowcy wciąż zobowiązani są do trzymania rąk na kierownicy, a funkcję autopilota można włączyć wyłącznie na autostradach. Nietrudno wyobrazić sobie, że technologia, coraz doskonalsza i sprawniejsza (m.in. dzięki uczeniu maszynowemu), szybko znajdzie zastosowanie w logistyce przedsiębiorstw – sortowniach paczek, firmach kurierskich i spedycji, nie tylko w obiektach pokroju gigantów w rodzaju Amazona. Roboty produkowane przez Boston Dynamics – słynne czworonożne automaty – już teraz realnie pomagają i „obchodzą” w dużej mierze zautomatyzowane elektrownie wodne Illwerke w austriackich Alpach. Pracę, którą do tej pory wykonywał inżynier (sprawdzenie temperatury na poszczególnych przewodach, stan dokręcenia zaworów), wykonuje robot zaprogramowany i „przyuczony” do poruszania się po elektrowni przez wyspecjalizowaną firmę. Usieciowienie, całkowite niemal przeniesienie komunikacji z klientem i pracownikiem do przestrzeni internetowej, elektroniczny obieg dokumentów sprawiły, że infrastruktura informatyczna stała się absolutnie kluczowa dla funkcjonowania biznesu i z tego powodu wrażliwa na ataki. W badaniach przeprowadzanych przez PIE i ALTUM firmy wskazywały na konieczność doszkalania pracowników w zakresie kompetencji cyfrowych. W raporcie PIE 46% badanych firm uznało niski poziom kompetencji cyfrowych pracowników za dużą barierę w działalności przedsiębiorstwa. Brak tych kompetencji może zwiększać ryzyko wycieku, kradzieży danych, włamań hakerskich. Gdy zasoby firmy są przechowywane w chmurze, z jednej strony ułatwiają dostępność i kluczową dla skutecznego biznesu wymianę informacji, z drugiej ułatwiają proceder szpiegostwa przemysłowego.


Najpopularniejsze tematy