Współczesne organizacje, funkcjonujące w coraz bardziej skomplikowanym ekosystemie, muszą balansować pomiędzy efektywnością operacyjną a etycznymi dylematami związanymi z zarządzaniem personelem. Ciche zwalnianie, choć na pierwszy rzut oka może wydawać się wygodne dla firmy, niesie ze sobą głębokie implikacje zarówno dla kultury organizacyjnej, jak i dla samych pracowników.
Problem cichych odejść, kiedy pracownicy ograniczają swoje zaangażowanie do absolutnego minimum, od dawna jest przedmiotem analiz. Ta postawa, choć nie prowadzi bezpośrednio do konfliktów, podważa innowacyjność i ducha współpracy w zespole, tym samym ograniczając potencjał firmy. Zjawisko cichych zwolnień również nie jest nowością, do tej pory jednak nie używaliśmy tego określenia wprost i rzadko mówiło się nim w przestrzeni publicznej. Występuje ono wtedy, kiedy szefowie organizacji wychodzą z założenia, że korzystniejsze (głównie z perspektywy prawnej i finansowej) jest to, aby pracownik sam złożył wypowiedzenie niż rozpoczynanie procedury jego zwalniania.