Połączenie podejścia pragmatycznego z lekko paranoicznym może zapewnić doświadczonym firmom elastyczność w obliczu ciągłych zmian.
Firmy świadczące wysoko wyspecjalizowane usługi profesjonalne od dłuższego czasu żyją w cieniu nadchodzącej rewolucji na rynku. W 2015 roku Richard i Daniel Susskind stwierdzili, że technologia spowoduje „trwale postępujący spadek zapotrzebowania na profesjonalne usługi wykonywane przez ludzi”, tymczasem całkiem niedawno firma analityczna CB Insights ogłosiła, że „sektor doradztwa w zakresie zarządzania lada chwila czeka potężna fala niespotykanych dotąd zmian”. Jeszcze wcześniej autorytet w dziedzinie zarządzania, profesor Harvard Business School i konsultant Clayton Christensen wraz ze współpracownikami stwierdził, że „chociaż nie jesteśmy w stanie przewidzieć dokładnego kierunku, w jakim pójdą przełomowe zmiany w branży konsultingowej, to możemy z całą pewnością stwierdzić, że niezależnie od ich tempa niektóre firmy o ugruntowanej już pozycji dadzą się zaskoczyć”.
Pomimo tych prognoz rzeczywistość okazała się inna. W konsultingu i usługach prawnych firmy należące do „starej gwardii” nie straciły swoich wpływów i nadal pozostają rentowne. Pojawiło się wielu potencjalnych młodszych konkurentów, chcących zrobić rewolucję. Niektórzy ponieśli porażkę, inni zyskali silną pozycję w wybranych przez siebie niszach, jednak nikomu nie udało się podważyć – a co dopiero zburzyć – dotychczasowego porządku rzeczy. Większość liderów w branży sięgnęła po cały wachlarz strategii i taktyk zapewniających błyskawiczną adaptację w obliczu nowych zagrożeń.