„Czy już się boisz, człowieku?” – pyta sztuczna inteligencja w tytule artykułu stworzonego przez nią dla „The Guardian”. Informacje prasowe, artykuły, powieści, scenariusze filmowe, symfonie – sztuczna inteligencja napisała już niejedno. Czy jednak rzeczywiście powinniśmy się tego bać?
Niemoc twórcza, brak weny – każdy, kto zarabia na pisaniu, wie dokładnie, co to oznacza. Tymczasem terminy gonią, a zamawiający oczekuje efektów. Presja jest coraz silniejsza, a pusty ekran komputera bije z każdą chwilą coraz bardziej po oczach. A gdyby tak już nigdy nie było z tym problemu? Gdyby tak każdy tekst powstawał w chwilę? Gdyby tak wystarczyło nacisnąć guzik i puścić w ruch maszynę, która przeanalizuje dane, skompiluje informacje i stworzy tekst? A kilka minut później zostałby on opublikowany w jednym z kanałów komunikacyjnych marki. Takie wyobrażenia dziś to już nie science fiction.
Niestety, treści tworzone przez sztuczną inteligencję (AI), takie jak ta w „The Guardian”, to na razie kompilacja różnorodnych tekstów dostępnych online. Nie oznacza to jednak, że sztuczna inteligencja nie jest „zatrudniana” do pisania. Z jej możliwości korzystają już chociażby „The Washington Post”, Yahoo Finance czy TechCrunch. Ty, czytelniku, również możesz użyć generatora treści: Articollo lub Yseop. Jednak sztuczna inteligencja specjalizuje się obecnie przede wszystkim w notatkach informacyjnych, notowaniach giełdowych czy też tworzeniu raportów na podstawie danych. A to oznacza, że niemoc twórczą trzeba przełamać, bo człowieka z jego kreatywnością, wyobraźnią, rozumieniem kontekstu i innymi „ludzkimi” umiejętnościami sztuczna inteligencja w pisaniu jeszcze długo nie zastąpi.
BBC kilka lat temu stworzyło specjalne narzędzie, które pozwalało oszacować, z jakim prawdopodobieństwem roboty i algorytmy AI odbiorą pracę różnym grupom zawodowym. W przypadku dziennikarzy to prawdopodobieństwo wynosi zaledwie 8%. Wśród pracowników działów marketingu ryzyko jest nieco wyższe – 33%, ale już w przypadku dyrektorów sprzedaży i marketingu prawdopodobieństwo wynosi tylko 1%. Wykonujący te zawody mogą więc raczej spać spokojnie. Tym bardziej że nowe technologie, zamiast im zagrażać, mogą ich wesprzeć. Niekoniecznie pisząc artykuły, ale sprawiając, że treści tworzone przez człowieka będą skuteczniejsze i jeszcze bardziej atrakcyjne dla potencjalnego odbiorcy. Do tego nie potrzeba czekać, aż sztuczna inteligencja rozwinie swoje zdolności kognitywne. Już teraz istnieje szereg narzędzi wykorzystujących oprogramowanie AI do przetwarzania danych, które mogą wesprzeć twoje działania content marketingowe.
Głęboka analiza treści
Mowa o content intelligence. Nie jest to typowa sztuczna inteligencja, która powstała po to, aby realizować wybrane funkcje ludzkiego umysłu i wykonywać zadania, które wcześniej zarezerwowane były tylko dla ludzi, jak np. podejmowanie decyzji strategicznych czy tworzenie tłumaczeń. Content intelligence generuje zbiory danych, przetwarza je i pomaga wyciągnąć wnioski, dzięki którym działania content marketingowe stają się bardziej skuteczne. MarketsandMarkets prognozuje, że wielkość globalnego rynku content intelligence wzrośnie z 485 mln USD w 2019 roku do 1956 mln USD do 2024 roku. Przy złożonej rocznej stopie wzrostu (CAGR) na poziomie 32,2% w latach 2019–2024. Za tak dużymi wzrostami stoi przede wszystkim nadzieja marketerów, że content intelligence pomoże im lepiej poznać rynek i potrzeby odbiorców treści.