Ubiegłą dekadę charakteryzowało ogromne zapotrzebowanie na analityków danych. Czy to się teraz zmieni?
Wybuch pandemii COVID‑19 wywarł dramatyczny, negatywny wpływ na gospodarkę amerykańską i światową, a stopy bezrobocia poszybowały w górę. Zważywszy na zakłócenia gospodarcze, wygląda na to, że wiele krajów składających się na globalną ekonomię doświadczy recesji. Organizacje zaczynają zmagać się z kwestią tego, jak spowolnienie gospodarcze wpłynie na całość dokonywanych przez nie inwestycji.
Jedną z kwestii, nad którymi się zastanawiamy, jest to, czy zapotrzebowanie na analitykę danych pozostanie tak ogromne jak dotąd, czy też zmaleje. Nie trzeba daleko szukać, aby znaleźć dowody na to, że ten obszar cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Na przykład w swoim raporcie z roku 2017 firma IBM przewidywała, że liczba miejsc pracy w sektorze analityki danych w samych Stanach Zjednoczonych wzrośnie o 364 000, do 2 729 000 do roku 2020. W roku 2019 LinkedIn uznał, że analityk danych to najbardziej obiecujący zawód w Stanach Zjednoczonych – na podstawie oferowanych posad, pensji i możliwości robienia kariery zawodowej – i odnotował wzrost o 56% nowych ofert pracy dla analityków w poprzednim roku. Gwałtowny wzrost ilości danych – oraz pragnienie branży, aby wykorzystać te dane dla uzyskania lepszych wyników biznesowych – był szeroko cytowany jako przyczyna rosnącego zapotrzebowania na talenty analityczne.