Najpopularniejsze tematy:

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

Premium

Subskrybenci wiedzą więcej!

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Wybierz wariant dopasowany do siebie!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>
Telemedycyna – jak dzięki danym i komunikacji osiągnąć nowy wymiar efektywności

Dostęp do ustrukturyzowanych danych i zdalne narzędzia komunikacyjne są motorem rozwoju i źródłem przewagi konkurencyjnej wielu organizacji. O tym, jaką korzyść mogą przynieść we współczesnej opiece zdrowotnej, mówi nam Przemysław Szuder, General Manager AWS, Central & Eastern Europe. Rozmawia Paulina Kostro.

Pierwszą kwestią, o którą chciałam zapytać, jest definicja pojęcia telemedycyny. W polskich raportach i artykułach poświęconych tej tematyce spotkałam się ze stwierdzeniem, że jest to zdalna forma udzielana zindywidualizowanego świadczenia zdrowotnego przez osoby wykonujące zawody medyczne. Natomiast Amerykańskie Stowarzyszenie Telemedyczne definiuje telemedycynę jako kontakt za pośrednictwem komunikacji elektronicznej między dwiema osobami w celu poprawienia zdrowia pacjenta. Ku której definicji pan się skłania i dlaczego?

Wersja amerykańska pojawia się w rozmowach z naszymi klientami, ponieważ nie chodzi wyłącznie o ułatwianie kontaktu na linii pacjent – lekarz. Wyobraźmy sobie sytuację, że przebywamy w domu po operacji. Mamy ranę, która się goi, i chcielibyśmy, aby zobaczyła ją pielęgniarka – w celu sprawdzenia, czy proces zdrowienia idzie w dobrym kierunku. W tej sytuacji, korzystając z danej platformy medycznej umożliwiającej cyfrowy kontakt, jesteśmy w stanie przesłać zdjęcie swojej rany i uzyskać pożądane informacje.

Drugim kluczowym elementem korzystania z usług telemedycznych jest ułatwienie kontaktu na linii pracownik medyczny – pracownik medyczny. Celowo nie mówię o kontaktach między lekarzami, ponieważ ciągłość komunikacji muszą mieć ze sobą nie tylko doktorzy, ale i rejestratorki, dyspozytorzy, pielęgniarki, ratownicy medyczni czy farmaceuci.

W naszym aktualnym systemie medycznym olbrzymią niegospodarnością jest angażowanie lekarzy w tzw. robotę papierkową, jak choćby wypisywanie recept dla osób przewlekle chorych. Jeśli popatrzymy na tę sytuację z perspektywy chorego, który musi nieprzerwanie zażywać leki wydawane na receptę – jest on zmuszony do ciągłego umawiania wizyt wyłącznie w celu wypisania lekarstw. Jeszcze przed pandemią, aby zdobyć tę receptę, pacjent musiał zapisać się do specjalisty i zazwyczaj odczekać w kolejce 15‑20 minut, zanim wszedł do gabinetu – zajmując przy tym to okienko czasowe pacjentom, w których przypadku opóźnienie leczenia ma dużo większe konsekwencje.

Telemedycyna rozwiązuje te i szereg innych problemów logistycznych. Rozwiązania w tym zakresie mogą być korzystne zarówno dla pacjentów, jak i świadczeniodawców, zapewniając pacjentom opiekę bez konieczności wchodzenia do gabinetu lekarskiego – to kluczowa zaleta, która przynosi korzyści osobom z trudno dostępnych lub wiejskich obszarów oraz pacjentom mającym problemy z poruszaniem się. A wdrożenie tego na masową skalę sprawi, że lekarz – specjalista będzie dostępny dla pacjenta, który tego natychmiastowego kontaktu wymaga najbardziej.

Jak rozwija się branża usług telemedycznych na polskim rynku? Czy możemy mówić o barierach, które ten rozwój hamują?

Technologia w obszarze telemedycyny jest dostępna od lat. To nie jest tak, że pojawiła się ona nagle, wraz z ogłoszeniem globalnej pandemii. Oczywiście pojawienie się koronawirusa wymusiło przyspieszenie w tym obszarze. Przykładowo osoby przewlekle chore, obawiając się fizycznego kontaktu z innymi chorymi w fizycznych placówkach zdrowia, chętniej eksperymentowali z nawiązywaniem kontaktów online.

Przemysław Szuder, General Manager AWS, Central & Eastern Europe

Z drugiej strony, niejako wykorzystując okazję, zmiany zaczął napędzać także sektor prywatny. Zaobserwowaliśmy znaczny wzrost u jednego z naszych klientów – firmy DocPlanner, rozpoznawalnego w Polsce pod nazwą Znany Lekarz. Firma ta z jednej strony demokratyzuje dostęp do lekarza poprzez umożliwienie cyfrowego kontaktu na linii pacjent – lekarz. Po drugie zmienia paradygmat dostępu do specjalistów. Do tej pory organizacje świadczące usługi medyczne (takie jak np. Luxmed) oferowały możliwość umówienia się z lekarzami, z którymi miały podpisany kontrakt. Znany Lekarz nie ma takiego kryterium i dzięki temu może pochwalić się danymi liczbowymi, które robią wrażenie. Przykładowo, jak czytamy na ich stronie, za pośrednictwem ich platformy umawianych jest średnio 5 milionów wizyt miesięcznie (w tych krajach, w których działają). Z serwisu korzysta przeszło 62 miliony pacjentów i prawie 100 tysięcy lekarzy.

Kolejną ważną obserwacją z polskiego rynku jest zmiana przyzwyczajeń pacjentów. To, o czym mówi się rzadziej, to zmiana przyzwyczajeń lekarzy i pozostałego personelu medycznego. Aby rozwój telemedycyny w Polsce nadal postępował, zarówno pacjenci, jak i dostawcy muszą mieć wkład w rozwój systemów telemedycznych. Przy tym nie należy zapominać o edukacji osób starszych. Dla młodszych pokoleń umówienie się na telewizytę jest porównywalne do zakupów na Zalando. Natomiast starsi napotykają pierwszą barierę już w momencie dostępu do internetu. Branża musi się zjednoczyć, aby pokazywać seniorom różne sposoby korzystania z porad specjalistów w formie zdalnej. I nie mówię, że koniecznie musi to być wideoporada, ponieważ mamy inne możliwości, jak choćby zamawianie i otrzymywanie recept poprzez SMS.

Czy z perspektywy eksperta w zarządzaniu zmianą mógłby podzielić się pan swoim doświadczeniem w kwestii przeprowadzenia transformacji w placówkach medycznych, dzięki którym ich pracownicy będą w stanie odnaleźć się w tej nowej telemedycznej rzeczywistości – za pomocą innowacyjnych rozwiązań technologicznych?

Podejście do zmian, które należy przeprowadzić w placówkach medycznych, można porównać do dowolnej zmiany technologicznej, w jakiejkolwiek organizacji. Pierwszym filarem tej zmiany jest edukacja, a drugim – ambasadorzy zmiany, ludzie, którzy pałają chęcią do tego, aby coś zmienić i otwarcie mówią o korzyściach z tym związanych.

Podam przykład bazujący na osobistym doświadczeniu. Byliśmy z rodziną nad morzem. Mojemu 10‑letniemu synowi pojawiła się przy oku jakaś zmiana. Korzystając z jednej z aplikacji medycznych, przesłaliśmy zdjęcie oka dziecka w celu zdiagnozowania, co mu dolega. W zaledwie 15 minut otrzymaliśmy informację zwrotną i receptę. Po dwóch dniach syn wrócił do zdrowia. To pokazuje, jak dzięki kontaktowi z lekarzem „na żądanie” możemy bardzo szybko zareagować i nie doprowadzić do pogorszenia się sytuacji.

Kryzys szpitalny, który miał miejsce wiosną tego roku, uzmysłowił nam wszystkim, jak ważne jest niedopuszczenie do tego, aby schorzenia stały się na tyle poważne, żeby wymagały hospitalizacji – bo właśnie w tym momencie rozpoczyna się wąskie gardło naszej służby zdrowia.

Każdy z nas zna kogoś (a może nawet sam jest taką osobą), kto w pierwszej kolejności szuka diagnozy na swoje dolegliwości przy pomocy Dra Google. Wynika to też z faktu, że niektórzy stronią od fizycznego kontaktu z lekarzem, dlatego coraz częściej wybierają chatbota na powiernika swoich dolegliwości. Czy rozmowa z chatbotem, gdy tak naprawdę nie wiemy, kto jest po drugiej stronie, jest bezpieczna?

Na dowolny temat medyczny można znaleźć w internecie bardzo skrajne opinie. Ale w polskiej sieci znajduje się również bardzo dużo profesjonalnych i wartościowych serwisów poświęconych tej tematyce. Przykładowo jeden z polskich serwisów Medonet jest właśnie taką odpowiedzią na potrzebę edukacji w kontekście zarówno zdrowia, jak i telemedycyny. Publikują tam lekarze, profesorowie i eksperci w swoich dziedzinach.

Dobrym trendem pod tym względem, który obserwuję na forach internetowych, gdzie ludzie wymieniają się poradami dotyczącymi dbania o siebie i zdrowia, jest fakt, że reakcją internautów na opisywane schorzenia i prośby o porady – często jest odpowiedź: „powinieneś udać się do lekarza”. Uważam, że tego typu komunikacja powinna stać się coraz bardziej powszechna. Powinniśmy szukać wiedzy i informacji w miejscach, które są obsługiwane przez profesjonalistów.

Czy w ostatnim czasie pojawiło się na rynku więcej firm i start‑upów zajmujących się aspektem zdrowia?

Tak, coraz więcej organizacji koncentruje się na zdrowiu i telemedycynie. Zwłaszcza że usługodawcy szukają sposobów na dotarcie do obywateli na obszarach trudno dostępnych lub wiejskich oraz do pacjentów mających problemy z poruszaniem się. Ponadto rozwiązania te mogą pomóc w ograniczeniu ruchu w szpitalach, co było niezbędne podczas pandemii. Podczas gdy wiele firm i start‑upów stawia na telemedycynę, to w szeroko rozumianej branży telepomocy jest znacznie więcej miejsca na rozwój, zarówno w Polsce, jak i na świecie, aby wspierać pacjentów i opiekunów.

Transformacja i postęp będą zależeć przede wszystkim od przepływu danych tam, gdzie jest to konieczne, we właściwym czasie oraz wspierania tego procesu w sposób, który jest bezpieczny i chroni dane dotyczące zdrowia pacjentów. Chodzi o rozwiązania firm, które w bezpieczny sposób przechowują pełną historię medyczną pacjenta za jego zgodą, która jest następnie dostępna dla pracowników medycznych zajmujących się opieką nad pacjentem, nie tylko naszego lekarza rodzinnego czy współpracującym z nim dostawcą medycznym. Obecnie pacjent, który jest klientem prywatnego lekarza, gdy trafia do szpitala, jest całkowicie anonimowy.

Dzięki bezpiecznemu gromadzeniu danych pacjentów w jednym miejscu prywatne firmy mogą pomóc przeciwdziałać negatywnym zjawiskom (takim jak pandemie) na znacznie wcześniejszym etapie – wykrywając określone trendy poprzez analitykę danych lub uczenie maszynowe.

Podam przykład spoza Polski, bo takiej jednostki jeszcze w naszym kraju nie ma. Jest to MetroPlus Health Plan (MetroPlusHealth), który ubezpiecza ponad pół miliona dorosłych i dzieci w całym Nowym Jorku. Na początku pandemii firma wykorzystała algorytm do stworzenia listy 85 tys. osób narażonych na wysokie ryzyko zachorowania. MetroPlusHealth zbudował chatbota wykorzystującego SMS‑y (zamiast standardowych narzędzi online), który pozwala mu zasadniczo sprawdzać te osoby (za pomocą skryptu zaprojektowanego w celu określenia potrzeb danej osoby), a następnie połączyć tę osobę z usługami, które mogą pomóc. Istnieje możliwość porównywania wyników badań z setkami tysięcy pozostałych – w celu zidentyfikowania lub ustalenia jakiegoś wzorca i przewidzenia, na jakie choroby pacjent może być narażony w perspektywie kolejnych lat oraz otrzymania zaleceń, które można przedsięwziąć już dzisiaj, aby zniwelować lub zmniejszyć ryzyko wystąpienia choroby.

W tym momencie największą barierą, aby takie rozwiązanie zostało wprowadzone na szeroką skalę, jest fakt, że dane medyczne są zazwyczaj przechowywane lokalnie, w związku z tym ich analityka stanowi wyzwanie. Tymczasem bezpiecznie archiwizując, przetwarzając i udostępniając dane współpracującym naukowcom na całym świecie – a co za tym idzie, poprawiając dostęp do danych w sposób bezpieczny i zgodny z przepisami przy jednoczesnym zwiększeniu użyteczności – ma kluczowe znaczenie dla maksymalizacji możliwości wykorzystania analiz i uczenia maszynowego.

Ostatnim obszarem telemedycyny, na którym skupiają się klienci i który w najbliższym czasie będzie dynamicznie się rozwijał, jest genomika. Genomika populacji może poprawić profilaktykę, diagnostykę i leczenie szeregu chorób, w tym raka i chorób genetycznych, a także dostarczyć informacji potrzebnych lekarzom i badaczom do uzyskania pełniejszego obrazu tego, jak geny danej osoby wpływają na jej zdrowie.

Mówimy zatem o dużej ilości danych…

Tak, powiedziałbym, że wręcz o gigantycznych ilościach danych. Jednym z wyzwań związanych z opracowywaniem i wykorzystywaniem metod przechowywania, analizy i interpretacji jest ogromna ilość danych biomedycznych, które muszą zostać przekształcone, a które często znajdują się w wielu systemach i w wielu formatach. W przypadku ogromnych zestawów danych i przesyłania ich w chmurze na dużą skalę, jesteśmy w stanie „transportować” setki terabajtów i miliony plików z prędkością do 10 razy większą niż gdy skorzystalibyśmy z narzędzi typu open source.

Firma Turbine zajmuje się opracowywaniem leków i dostarczaniem pacjentom ukierunkowanych terapii przeciwnowotworowych. Jest na szczęście na tyle zaawansowana, że wspólnie z nami testowała zupełnie nowe procesory stworzone w celu skrócenia szkolenia modeli uczenia maszynowego. Dzięki temu pod koniec 2020 roku wspólnie udało się nam skrócić okres testowania danego leku z sześciu miesięcy do kilku tygodni, co stanowi ok. 80% oszczędność czasu.

Ta wizja jest niezwykle obiecująca, jednak należy podkreślić, że część ludzi nie chce dzielić się swoimi wrażliwymi danymi. Zastanawiam się zatem, w jaki sposób firmy, które chcą rozwijać przedstawione przez pana rozwiązania, mogą przekonać ludzi do dzielenia się cyfrowymi informacjami o sobie?

Sprowadza się to do interoperacyjności i wspierania naszych klientów, którzy pracują nad zapewnieniem lepszej opieki i doświadczeń tam, gdzie potrzebują tego pacjenci i obywatele oraz w sposób, w jaki potrzebują. Może nie jest to najbardziej ekscytujący temat, ale zdecydowanie jest jednym z najważniejszych, a branża musi nadać mu priorytet. A zatem wszystko, co dotyczy interoperacyjności: bezpieczeństwo, zarządzanie tożsamością, prywatność różnicowa, prawdopodobnie będzie częścią tej przyszłości.

Zamiast przenosić statyczne, elektroniczne dokumenty (lub faksy), takie jak podsumowania opieki, między świadczeniodawcami, kliniczne interfejsy API usług AI – mogą umożliwić systemom opieki zdrowotnej komunikację w znormalizowany sposób z aplikacjami i innymi EHR (Elektroniczna Dokumentacja Medyczna). Dzięki dostępowi do wszystkich tego typu informacji zaawansowana analityka i uczenie maszynowe mogą następnie w dokładny, skalowalny, bezpieczny i terminowy sposób wzbogacić medyczne i naukowe spostrzeżenia związane z wynikami pacjentów.

Jako AWS mocno wierzymy, że odpowiednio zabezpieczone dane powinny zawsze należeć do indywidualnych klientów. Dlatego w naszej organizacji są one przechowywane w bezpiecznych centrach danych AWS, nie opuszczając obszaru Unii Europejskiej – to jest pewny fundament.

Jednak, żeby ta wizja mogła się urzeczywistnić, rzesza lekarzy i diagnostów powinna mieć dostęp do jednej bazy danych.

Nie chodzi tylko o dostęp do bazy danych. Sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe w połączeniu z interoperacyjnością danych poprawią wyniki pacjentów, jednocześnie zwiększając wydajność operacyjną w celu obniżenia całkowitych kosztów opieki. Zapewniając bezpieczną płynność danych i wspierając świadczeniodawców za pomocą predykcyjnych modeli uczenia maszynowego, lekarze będą lepiej przygotowani do bezproblemowego prognozowania zdarzeń klinicznych, takich jak udary, nowotwory czy zawały serca, oraz do wczesnej interwencji dzięki spersonalizowanej opiece i lepszym wrażeniom pacjentów. Zwróćmy uwagę, że najcięższe choroby w Polsce leczone są w szpitalach państwowych. To tam gromadzone są obecnie te dane, do których dostęp ma potencjalnie największe pozytywne konsekwencje w sytuacji zagrożenia życia.

Dywagujemy na temat przyszłości, chciałam jednak wrócić na chwilę do teraźniejszości. Jakie rozwiązania technologiczne są obecnie wykorzystywane przez branżę telemedyczną? Czy na polskim rynku znajdą się firmy, których innowacje wyróżniają się?

Siłę telemedycyny odzwierciedla zasięg platform z tego sektora. Im więcej pacjentów i lekarzy korzysta z danego rozwiązania, tym więcej danych do niego spływa. Sekret tkwi zatem w wielkości danej platformy i stopniowym dodawaniu do niej przydatnych rozwiązań.

Nowe rozwiązania interoperacyjne zapewniają lekarzom dostęp do wszystkich elementów układanki medycznej pacjenta, łącząc anonimowe dane pacjenta w długotrwałą dokumentację, która może być opracowywana wraz z korelacjami lekarzy. Te dane, w połączeniu z innymi nieustrukturyzowanymi danymi, mogą zasilać modele i algorytmy uczenia maszynowego, które pomagają we wcześniejszym wykrywaniu chorób, takich jak zastoinowa niewydolność serca – potencjalnie na kilka miesięcy przed manifestacją kliniczną. Połączenie narzędzi predykcyjnych z integracją w czasie rzeczywistym z indywidualnymi danymi medycznymi może wspierać podejmowanie decyzji przez usługodawcę w czasie rzeczywistym. Dzisiejsi gracze nie zatrzymają się na współczesnej wizji telemedycyny i stopniowo będą oferować pożądane usługi. To będzie ich przewaga konkurencyjna.

W ostatnim czasie dużo się mówi o zdrowiu pracowników, szczególnie w kontekście zdrowia psychicznego. Czy pańskim zdaniem pracodawcy powinni zaangażować się w edukowanie swoich pracowników pod kątem rozwiązań telemedycznych?

Pracodawcy w Polsce stoją na froncie tej zmiany. W dobie pandemii pracodawca ma możliwość podkreślania i edukowania pracowników o tym, w jaki sposób mogą wykorzystywać telemedycznie nietradycyjne kanały.


Najpopularniejsze tematy