Najpopularniejsze tematy:

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

Premium

Subskrybenci wiedzą więcej!

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Wybierz wariant dopasowany do siebie!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>
Dlaczego nawet zdolni menedżerowie osiągają słabe wyniki?

Wielozadaniowość, nieprzewidywalność, niepewność, wyzwania technologiczne i zawodowe, powodują, że codzienność współczesnego menedżera jest coraz trudniejsza do zrozumienia i coraz bardziej złożona.  Wywołuje to zaburzenia neurologiczne, które odbijają się na wynikach pracy.

W biurach często słychać opinie: „Pracujemy na maksymalnych obrotach, żeby tylko utrzymać się na powierzchni, ale nie udaje nam się zrealizować nic tak naprawdę ważnego. To doprowadza mnie do szaleństwa”. Jednak ci menedżerowie i menedżerki nie są szaleni, szalony jest sposób i tempo ich pracy. Ich zachowanie staje się normą wśród przepracowanych kierowników, którzy – podobnie jak wielu ich kolegów i koleżanek, i prawdopodobnie również ty – cierpią na rzeczywiste, lecz nie do końca rozpoznane zaburzenie neurologiczne, które nazywamy „syndromem braku koncentracji”, w skrócie ADT (attention deficit trait).

Na skutek przeciążenia mózgu liczbą spraw do załatwienia i docierających do nas informacji zaburzenie ADT przybiera w firmach rozmiary epidemii. Jego głównymi symptomami są roztargnienie, stan wewnętrznego niepokoju i niecierpliwość. Ludzie cierpiący na tę przypadłość nie potrafią działać w zorganizowany sposób, ustalać priorytetów i zarządzać swoim czasem, a wszystko to może szkodliwie wpływać na wyniki nawet naprawdę zdolnych menedżerów. Gdyby miliony osób potrafiło zrozumieć siebie w kategoriach zachowań neurologicznych, to mogłyby aktywnie zarządzać swoim życiem, zamiast reagować na problemy dopiero wówczas, gdy te się nasilają.

Dr Edward Hallowell jako psychiatra, który od 40 lat zajmuje się diagnozowaniem i leczeniem tysięcy pacjentów cierpiących na zaburzenie koncentracji uwagi, zwane zespołem nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem koncentracji uwagi (attention deficit hyperactivity disorder; ADHD), już 15 lat temu zaobserwował gwałtowny rozwój populacji dorosłych ludzi cierpiących na tę nową przypadłość. W ostatnich dwóch dekadach liczba osób z syndromem ADT, zwracających się do niego o pomoc, wzrosła dwudziestokrotnie. Niestety większość rozwiązań, jakie na problem chronicznego przepracowania proponują konsultanci ds. zarządzania czasem, nie rozwiązuje przyczyn tych problemów. W przeciwieństwie do zespołu nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi, zaburzenia neurologicznego uwarunkowanego genetycznie, która jednak może nasilić się w wyniku czynników fizycznych lub środowiskowych, za syndrom ADT możemy winić wyłącznie środowisko, w jakim dana osoba funkcjonuje. Podobnie jak korki uliczne, tak i ADT jest skutkiem ubocznym współczesnego trybu życia.

W miarę jak nasze umysły wypełnia hałas, czyli bezładne połączenia synaptyczne, które nic nie znaczą, mózg zaczyna stopniowo tracić zdolność do pełnej koncentracji na czymkolwiek. Zagonieni menedżerowie, którzy nie mogą wysiedzieć na zebraniach, zapominają o umówionych spotkaniach i niecierpliwie naciskają guzik zamykania drzwi w windzie, nie są szaleni – szalony jest ich sposób i tempo ich pracy. Cierpią na rzeczywiste, lecz nie do końca rozpoznane, zaburzenie neurologiczne.

Ludzie z tą przypadłością nie potrafią działać w zorganizowany sposób, ustalać priorytetów i zarządzać swoim czasem. To zdradzieckie zaburzenie zmienia nawet bardzo utalentowanych menedżerów w roztargnionych ludzi osiągających mierne efekty. I zaczyna przybierać rozmiary epidemii. ADT nie jest chorobą czy wadą charakteru. To naturalna reakcja naszego mózgu na rosnące wymagania, które pochłaniają czas i uwagę. Zalewany lawiną danych mózg traci zdolność do rozwiązywania problemów i radzenia sobie z nowymi sytuacjami. Osłabia się nasza kreatywność; mnożą błędy w naszym postępowaniu. W przypadku niektórych osób te wszystkie czynniki w końcu prowadzą do załamania nerwowego i depresji.

Dr Hallowell radzi, jak kontrolować niszczący wpływ ADT na wyniki twojej pracy jako menedżera:
  1. Wspieraj pozytywne emocje, szukając w ciągu dnia bezpośredniego kontaktu z ludźmi, których lubisz.

  2. Zadbaj o kondycję fizyczną mózgu poprzez zapewnienie mu dostatecznej ilości snu, właściwe odżywiania i regularne ćwiczenia fizyczne.

  3. Zmień organizację pracy poprzez wygospodarowanie w swoim dniu określonego czasu na myślenie i planowanie oraz uporządkowanie gabinetu w sposób, który sprawi, że twój mózg będzie miał wszystko pod kontrolą (na przykład utrzymuj porządek w papierach na biurku).

Te strategie wydają się bardzo proste, ale umożliwiają ci zapanowanie nad „diabłem” ADT, a przecież diabeł tkwi w szczegółach.

Symptomy ADT pojawiają się stopniowo. Osoba cierpiąca na to zaburzenie nie doświadcza żadnego poważnego kryzysu, ale raczej serii mniejszych wpadek, im bardziej i usilniej stara się ze wszystkim nadążyć, tym bardziej nic jej nie wychodzi. Menedżerowie z syndromem ADT, przekonani o tym, że muszą przyjmować na siebie odpowiedzialność i że nie wolno im się uskarżać na nadmiar pracy, robią wszystko, co w ich mocy, aby poradzić sobie z obciążeniem, którego zwyczajnie nie są w stanie udźwignąć. Dlatego właśnie osoba z ADT znajduje się nieustannie w stanie lekkiej paniki i gnębi ją poczucie winy. Mierząc się z lawinową liczbą zadań, menedżer ciągle się śpieszy, mówi lakonicznie, ponagla ludzi wokół siebie i nie może się na niczym skupić, jednocześnie udając, że wszystko jest w porządku.

Kontrola nad zaburzeniami ADT wymaga poznania tego przeciwnika. Jest to konieczne, jeśli chcemy działać skutecznie zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym, będąc liderem organizacji.

Aby zrozumieć charakter i sposób leczenia ADT, dobrze jest mieć podstawową wiedzę o jego kuzynie, zespole nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi. ADHD jest postrzegane na ogół jako przypadłość dotycząca dzieci i mająca negatywny wpływ na ich zdolność do uczenia się. Tymczasem dotyka ona także około 5% populacji dorosłych. Posługując się rezonansem magnetycznym, naukowcy odkryli, że ludzie z zespołem ADHD cierpią na minimalną dysfunkcję w czterech obszarach mózgu odpowiedzialnych za różne takie zadania jak wyrażanie emocji (zwłaszcza złości i frustracji) oraz wspieranie procesu uczenia się. Jeden z tych obszarów, ulokowany w płacie czołowym i przedczołowym, jest odpowiedzialny za myśli, podejmowanie decyzji, wyznaczanie priorytetów i organizację działań. Chociaż leki stosowane w leczeniu ADHD nie zmieniają anatomii mózgu, to wywierają wpływ na procesy chemiczne, które z kolei usprawniają funkcjonowanie każdego z tych czterech obszarów i znacznie poprawiają ogólne zachowanie chorego. Zespół ADHD wiąże się zarówno z pozytywnymi, jak i negatywnymi skutkami. Negatywnym objawem tej choroby jest skłonność do zwlekania z wykonaniem różnych zadań i niedotrzymywanie terminów, często towarzyszy temu brak umiejętności dobrej organizacji i ciągłe spóźnianie się. Takie osoby często o czymś zapominają albo zaczynają myśleć o czymś innym podczas rozmowy czy w trakcie czytania dłuższego tekstu.

Andrzej Jacaszek

wiceprezes ICAN Institute


Najpopularniejsze tematy