Najpopularniejsze tematy:

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

Premium

Subskrybenci wiedzą więcej!

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Wybierz wariant dopasowany do siebie!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>
Szukamy przewag w technologii i ekologii

VeloBank to nowy gracz na polskim rynku bankowym. Po prawie dziesięciu miesiącach działalności bank ma 2% udziału w polskim sektorze bankowym, z aktywami wartymi 45 mld zł, z czego portfel kredytów – 21 mld zł. Daje mu to miejsce w pierwszej dziesiątce na rynku. O nowoczesnym bankowaniu i poszukiwaniu przewag technologicznych z prezesem Adamem Marciniakiem rozmawia Paweł Kubisiak.

Czym jest VeloBank w oczach jego prezesa?

To bank, który stara się bardziej. Powstaliśmy na kanwie kilku zdarzeń regulacyjnych, kompetencyjnych, menedżerskich i ludzkich, pokazując, że dzięki śmiałej wizji w krótkim czasie możemy stworzyć świetny bank, dobrze dopasowany do nowych realiów biznesowych. I ta wizja budowy nowoczesnej instytucji finansowej była kluczowa dla mnie oraz całego zespołu najlepszych ekspertów od transformacji, którzy współtworzyli i bardzo szybko zaangażowali w ten projekt cały swój czas i energię. W ultrakrótkim czasie wspólnie stworzyliśmy zaawansowaną technologicznie organizację, oczyszczoną przez regulatora z toksycznych aktywów, o dobrze zdefiniowanej konstrukcji i ambitnej strategii. To, przy naszej koncepcji marketingowej, pozwala nam docierać do nowoczesnego klienta i zaspokajać jego szeroko pojęte oczekiwania wobec banków teraz i w przyszłości.

Gdy upadał Lehman Brothers, w Polsce powstał Alior Bank, który wyróżnił się wówczas na tle innych nowoczesną technologią i niestandardowym podejściem do budowania doświadczeń klienta. Czy tu będzie podobnie i VeloBank wykorzysta nowe rozwiązania, by wypracować zupełnie nowe przewagi nad „starymi” bankami?

Budowa banku z innowacyjnymi rozwiązaniami od początku była i przez cały czas pozostaje podstawą naszego podejścia. Przy czym znaczenie mają nie tylko same technologie, ale tempo ich wdrażania, tzw. time to market. Dlatego najmocniejszą stroną VeloBanku jest ponadprzeciętna zwinność i elastyczność, wynikająca z szybkości podejmowania decyzji. Tworząc nowy bank, tak zaplanowaliśmy strukturę organizacyjną i procesy wewnętrzne, aby móc podejmować błyskawiczne decyzje na różnych szczeblach, z możliwością ich szybkiej ewaluacji. Wiedzieliśmy, że nie mamy czasu na tworzenie wieloletnich strategii, złożonych projektów i wieloetapowych inicjatyw. Owszem, mamy plan na trzy lata, ale konkrety definiujemy na 6–9 miesięcy i wdrażamy rozwiązania, których zadaniem jest zaoferowanie wartości dodanej tu i teraz. Dlatego na bieżąco analizujemy zmieniające się potrzeby klienta, sprawdzamy, gdzie i co jest dla niego ważne. Staramy się też odkrywać, co będzie istotne w przyszłości i na to odpowiadać. Przy czym mapujemy nie tylko usługi stricte bankowe, ale wszystko co ma związek z płatnościami, które są przecież kolejnym krokiem podejmowanych mniejszych i większych decyzji życiowych. Mam tu na myśli możliwość zarówno realizacji zakupów, jak i płatności za parkingi czy zamówienia biletów do kina, teatru, na mecz czy na koncert. Dziś dominującym trendem są rozwiązania mobilne. Chodzi o to, aby klient, korzystając z jednej aplikacji, mógł zaspokoić wszelkie potrzeby związane z płatnościami. Właśnie tak rozumiemy ułatwianie życia klientom.

Czyli jednak poszukiwanie przewagi dzięki zwinności i technologii. Ale wcale mnie to nie dziwi, gdyż jest pan wyjątkowym prezesem banku, który doszedł do tego stanowiska nie z działów operacyjnych czy stricte bankowych, ale właśnie z pionu technologicznego.

Miałem szansę współtworzyć przełomowe projekty, które przyniosły duże zmiany na rynku, gdzie biznes przenikał się na każdym kroku z technologią. Mogę tu wymienić takie projekty jak Chmura Krajowa czy eTożsamość, oparta na bankowości elektronicznej. To są projekty infrastruktury technologicznej, z których dziś korzystają wszystkie banki, w tym nasz. Szczególnie istotny był BLIK, który zrewolucjonizował polski rynek płatności, i mam nadzieję, odniesie podobny sukces również poza granicami kraju. Sukces BLIKA wynika z ułatwiania życia klientom. Konsument nie musi używać terminala ani podawać numeru karty, nie musi nawet mieć jej przy sobie. Aby zrealizować płatność w większości terminali w sklepach fizycznych i oczywiście w sklepach internetowych, wystarczy podać kod. To samo dotyczy przelewów na telefon, co jeszcze kilka lat temu nikomu się nie śniło. W VeloBanku poszliśmy jeszcze krok dalej – nasi klienci, realizując płatność BLIKIEM, nie muszą już nawet wpisywać kodu, gdyż jest on przekazywany automatycznie. Wystarczy, że zaakceptują płatność w aplikacji.

Wcześniejsze doświadczenia technologiczne i biznesowe zespołu pozwoliły nam pójść jeszcze dalej i spojrzeć na relacje z klientem z perspektywy wyznawanych wspólnie wartości. Jako pierwsza instytucja w Polsce zaproponowaliśmy na przykład swoim klientom VeloMarket, czyli marketplace z produktami ekologicznymi. Chodziło nam o zbudowanie miejsca, w którym klienci zainteresowani przyszłością planety będą mogli nabyć w dobrych cenach szerokie spektrum produktów, zaczynając od ekokosmetyków, a kończąc na pompach ciepła. Wszystkie są przez nas weryfikowane pod kątem restrykcyjnych wymogów ochrony środowiska.

Ale czy ta ekologia rzeczywiście działa na klientów? Napaść Rosji na Ukrainę i szantaż paliwowy spowodowały, że w niektórych krajach pojęcie „EKO” ulega redefinicji i Europa wraca do „zielonego” węgla.

To prawda. Jednak wyniki badań prowadzonych m.in. przez Global Compact Network Poland czy Deloitte pokazują, że młodzi ludzie, a zwłaszcza pokolenie Z, są świadomi zagrożeń klimatycznych i widzą na własne oczy konsekwencje globalnego ocieplenia, gdyż np. pożary na południu Europy nie są już niczym nadzwyczajnym, są tragiczną codziennością. O takich konsumentów chce również zabiegać VeloBank, wychodząc im naprzeciw. Na dodatek obserwujemy szybki rozwój firm z obszaru ekonomii cyrkularnej i są to dla nas potencjalnie bardzo atrakcyjni klienci.

Patrząc z perspektywy młodych ludzi, interesujący wydaje się nie tylko proekologiczny profil VeloBanku, ale również przebieg kariery jej prezesa. Jesteśmy przyzwyczajeni, że prezesami zostają szefowie sprzedaży, dyrektorzy finansowi, a pan wszedł na najwyższe szczeble firmowej struktury prosto z obszaru IT. Czy to nowy trend w biznesie?

Żyjemy w czasach, w których w zasadzie każda poważna firma jest też firmą technologiczną. Można wręcz powiedzieć, że żaden duży biznes nie ma racji bytu bez technologii cyfrowych. Za kilka lat będziemy mówić, że wszyscy jesteśmy informatykami albo… że informatycy nie są już potrzebni. Dlaczego? Coraz częściej można spotkać się z opinią, że algorytmy generatywnej sztucznej inteligencji w mniejszym lub większym stopniu zastąpią ludzi w procesie kodowania. Poza tym powstaną rozwiązania bezkodowe. Pojawiają się więc słuszne obawy, że przyszłość informatyków wcale nie jest taka świetlana. Jednak jeśli ci młodzi ludzie, którzy planują karierę w IT, staną się partnerem biznesowym dla działów operacyjnych i produkcyjnych, to otworzy się przed nimi wiele drzwi.

Sam jestem tego dobrym przykładem. Pracując w banku nad różnymi projektami, zawsze dążyłem do tego, by zrozumieć stronę biznesową projektu, dzięki czemu poznałem od podstaw te obszary bankowości, które wykorzystują technologie.

Czyli wszystkie?

Można to tak ująć.

Czy technologiczna przeszłość pomogła panu w wypracowaniu tej zwinności, o której wcześniej mówiliśmy?

Zdecydowanie tak. Ludzie odpowiedzialni za biznes bardzo często nie mają świadomości, co w systemach, z których korzystają, tak naprawdę dzieje się „pod spodem”. Dlatego przedstawiciel biznesu potrzebuje partnera technologicznego, który go zrozumie i na drodze wymiany myśli oraz dialogu urealni pomysł poprzez konkretny, realny plan jego wdrożenia. Znajomość technologii jest więc niewątpliwą przewagą.

Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że coraz więcej projektów biznesowych realizowanych jest na zasadach metodologii agile. A przecież ta metodologia wywodzi się właśnie z IT. Odejście od planowania długookresowego na rzecz krótkich iteracji, w połączeniu z postawieniem potrzeb klienta na pierwszym miejscu, wreszcie współpraca z nim i zaangażowanie go w proces tworzenia – to dziś nie tylko podstawowe zasady projektów IT, ale zasady prowadzenia nowoczesnego biznesu. Dlatego uważam, że w cyfrowym świecie sukces osiągną ci, którzy potrafią dostrzec szanse na styku biznesu i technologii, zamiast traktować je jako odrębne dziedziny. •


Najpopularniejsze tematy