TO BYŁY TRUDNE LATA dla globalizacji. Najpierw świat ogarnęła pandemia, która zamknęła prawie wszystkie granice. Zakłócenia na rynku pracy spowodowały problemy w łańcuchach dostaw i wywołały niepokój wśród liderów biznesu związany z ich zależnością od zagranicznych partnerów. Następnie doszło do dalszego zamieszania geopolitycznego, co nasiliło przekonanie, że amerykańskie firmy decydują się na deglobalizację i przenoszą produkcję oraz kluczowe relacje dostawcze bliżej swojego kraju. Ale czy ten trend rzeczywiście ma miejsce?
Niedawne badanie autorstwa Laury Alfaro z Harvard Business School i Davina Chora z Tuck School of Business w Dartmouth, opublikowane przez „National Bureau of Economic Research”, dostarcza nowych informacji na ten temat. Alfaro i Chor nie obserwują bezpośredniej deglobalizacji, lecz to, co określają mianem zbliżającej się „wielkiej relokacji” z dala od Chin. Wskazują, że udział importu z Chin w ogólnym amerykańskim imporcie spadł z maksymalnych 21,6% w 2017 roku do 16,5% w 2022 roku. Podkreślają także, że w wartościach absolutnych amerykański import z Chin wzrósł z około 505,1 miliarda dolarów w 2017 roku do 531,3 miliarda w 2022 roku.