Nadmierne wymagania wobec siebie, brak umiejętności delegowania zadań i ciągłe dążenie do doskonałości to pułapka, w którą łatwo wpaść. Jak z niej wyjść i odzyskać radość z pracy?
Dążenie do perfekcji, nadmierne obciążanie siebie i innych obowiązkami, poczucie stałej konieczności udowadniania wszystkim, że potrafię, mogę, zrobię, stanę na rzęsach, ale dam radę, nieumiejętność proszenia o pomoc i niedawanie sobie przyzwolenia na popełnienie błędów oraz na odpoczynek. Znamy to doskonale, prawda?
Ewa jest mi w dwójnasób bliska: dlatego że popełnia te same błędy, które ja kiedyś popełniałam. Gdy byłam szefową Panoramy TVP2 (23 lata temu), udzieliłam wywiadu jednemu z poczytnych magazynów kobiecych. Powiedziałam w nim m.in. o tym, jaki mam świetny zespół i że „nie wymagam od niego więcej niż od siebie”. Wszak do redakcji przychodziłam pierwsza, wychodziłam ostatnia i wypruwałam sobie żyły, żeby powstawały jak najlepsze programy. Gdy szef telewizyjnych kadr, które przekształcały się właśnie w HR‑y, uświadomił mi, że w tym wywiadzie przyznałam się do popełniania najgorszych błędów, jakie współczesny menedżer może zrobić, byłam w szoku. Jak to? Przecież dawałam przykład odpowiedzialności, dokładności, profesjonalizmu, odwoływałam własne urlopy, żeby ktoś z zespołu mógł wypocząć, dla redakcji zrezygnowałam z życia prywatnego… Gdy odchodziłam z Panoramy na dyrektorskie stanowisko do TVP1, mój ulubiony redakcyjny zespół wyznał, że mówili o mnie… cyborg.