W miarę jak przeciwnicy inkluzywnych praktyk biznesowych stają się coraz głośniejsi, liderzy wycofują się ze swoich obietnic dotyczących różnorodności lub nabierają wody w usta. Zamiast tego powinni podjąć sugerowane przez nas działania.
Różnorodność korporacyjna natrafiła na opór. Sieć Target, która od ponad 10 lat miała w ofercie artykuły promujące tak zwaną dumę środowiska LGBTQ+, nakazała niektórym sklepom wycofanie tych produktów po tym, jak konserwatywni aktywiści oskarżyli ją o seksualizację dzieci i zorganizowali bojkot jej placówek. Firma Anheuser‑Busch zanotowała spadek sprzedaży w odpowiedzi na swoją reklamę z udziałem transpłciowego influencera Dylana Mulvaneya, co kosztowało piwo Bud Light pierwsze miejsce na liście najlepiej sprzedających się piw w Stanach Zjednoczonych. Nawet sieć Chick‑fil‑A, którą można chyba uznać za prototyp korporacyjnego konserwatyzmu z względu na jej sprzeciw wobec małżeństw jednopłciowych i politykę zamykania swoich placówek w niedziele, stała się niedawno celem ataku ze strony konserwatystów za to, że wyznaczyła jednego z menedżerów wyższego szczebla na lidera programu różnorodności, równości i inkluzji (diversity, equity, and inclusion – DEI).