Najpopularniejsze tematy:

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

Premium

Subskrybenci wiedzą więcej!

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Wybierz wariant dopasowany do siebie!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>
Radykalne innowacje potrzebują staroświeckich funduszy VC

Naukowcy i przedsiębiorcy pracujący nad najbardziej pilnymi problemami świata nie są w stanie ich rozwiązać bez finansowania ze strony inwestorów, którzy rozumieją możliwości zaawansowanych technologii i patrzą z długoterminowej perspektywy.

Obecnie mamy nadmiar środków venture capital dla projektów, które nie są zbyt ryzykowne, takich jak platformy i aplikacje obiecujące ułatwienie naszego życia. Te innowacje w dużej mierze zakłócają rynki i konkurencję, ale nie rozwiązują największych problemów, przed którymi stoi ludzkość. Nie mamy wystarczającej liczby projektów dotyczących zielonej energii, a brakuje nam technologii, która mogłaby wydobyć wystarczającą ilość CO2 z atmosfery, aby przywrócić równowagę klimatyczną. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych, ponad 800 milionów ludzi - dziesiąta część populacji globalnej - cierpi na niedożywienie. Nie wiemy, jak poradzić sobie z rosnącą populacją świata ani jak zatrzymać nadmierne wykorzystywanie zasobów naturalnych.

Problemem jest to, że zbyt wielu prawdziwie radykalnych innowatorów ponosi klęskę w „dolinie śmierci innowacji (innovation’s valley of death)”, czyli w tym punkcie, gdzie finansowanie własne nie jest w stanie ich dalej popchnąć, a trudno otrzymać niezbędne środki na dalszy rozwój i skalowanie. Ten suchy okres, podczas którego przedsięwzięcie pracuje nad udowodnieniem swojego konceptu inwestorom, którzy chcą dowodów na sukces projektu w przyszłości, jest często zbyt długi dla przedsięwzięcia, aby przetrwać. W zasadzie mamy do czynienia z sytuacją, w której rynki kapitałowe nie wspierają przełomowych innowacji i zaawansowanych technologii.

Powrót do korzeni

To musi się szybko zmienić. Choć rząd ma rolę do odegrania, to kapitał ryzyka również. Najwyższy czas, aby gracze na wysokim poziomie w obszarze VC przeszli od finansowania łatwych klas aktywów cyfrowych do finansowania bardziej fundamentalnych postępów naukowych i technicznych.

Powrót do korzeni kapitału ryzyka może również obiecywać większe zyski dla graczy o wysokiej akceptacji dla ryzyka. Inwestycje w firmy o niskich aktywach, takie jak dostawcy oprogramowania jako usługi (SaaS) lub platformy, są obecnie znacznie bardziej ryzykowne niż były w latach 2010‑2019 ze względu na zwiększoną konkurencję i niski poziom innowacji. Dokonywanie wystarczającej liczby inwestycji już nie działa, gdy wyceny firm stają się tak wysokie, że ich zyski nigdy nie usprawiedliwią ich, nawet jeśli firma nadal rośnie w zdrowym tempie. Jednocześnie w systemie VC jest wiele nadmiarowego kapitału, który mógłby i powinien być zainwestowany, ale inwestorzy czekają na interesujące możliwości.

Te środki są określane w żargonie branżowym jako „suchy proch” (dry powder). Firma konsultingowa Boston Consulting Group (BCG) i francuska fundacja deep‑tech Hello Tomorrow oszacowały w majowym raporcie z 2021 roku, że ryzykowny kapitał w postaci suchego prochu, trzymany przez firmy venture capital oraz private equity, osiągnął 1,9 biliona dolarów. Ta suma prawdopodobnie znacząco wzrosła od tego czasu. Pomimo wzrostu stóp procentowych w ostatnich kilku latach, tego rodzaju kapitał niesie ze sobą skrajne ryzyko inflacyjne. Zamiast być używany do finansowania kolejnej aplikacji czy gadżetu cyfrowego, który rzekomo ułatwiłby nam życie, suchy proch może zostać znacznie inteligentniej zainwestowany, aby mieć znacznie większy wpływ na dobro ogólne. Dobrą wiadomością jest to, że widać zmianę podejścia i korektę  pozycji inwestycyjnych.

Zgodnie z badaniami BCG/Hello Tomorrow, inwestycje VC w start‑upy deep‑tech wzrosły czterokrotnie, przekraczając 60 miliardów dolarów od 2016 do 2020 roku. Znaczna część tego wzrostu pochodziła z firm korporacyjnych, które zainwestowały prawie 20 miliardów dolarów w start‑upy deep‑tech w 2020 roku. Z tej kwoty około 80% trafiło do obszarów biologii syntetycznej, sztucznej inteligencji i zaawansowanych materiałów.

Oczywiście nie chcemy utożsamiać inwestycji w deep‑tech z przełomowymi innowacjami, które znacząco pomogą w spełnieniu potrzeb ludzkości i realizacji Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ. Ale w zasadzie uważamy ten rodzaj aktywów i trendy na tym rynku za dobrą miarę tego, jak wystarczający kapitał może być dostępny dla start‑upów opartych na nauce i jak może wesprzeć założycieli w „dolinie śmierci innowacji”.

Jednak nawet jeśli kapitał deep‑tech osiągnie 200 miliardów dolarów do 2025 roku, zgodnie z przewidywaniami badania, to zaledwie strużka w porównaniu z bilionami, które zalewają co roku cyfrowe i lekkie aktywa na całym świecie. Gdyby wszyscy zaangażowani w finansowanie ryzykownego kapitału dokonywali właściwych zmian w odpowiednich miejscach w systemie kapitałowym, znacznie więcej innowacji o charakterze rewolucyjnym mogłoby być możliwe.

Czas na zmiany

Przełomowi innowatorzy deep‑tech wielokrotnie opowiadali nam tę samą podstawową historię, o swoich doświadczeniach podczas prezentacji przed VC: zainteresowanie zasadniczo było, ale finansowanie ostatecznie zawiodło, ponieważ decydenci nie mieli ekspertyzy do oceny technologii, co zresztą przyznawali. Każdy, kto stawia na technologię, musi zrozumieć tę technologię i związane z nią ryzyko rozwoju. Jest to szczególnie ważne we wczesnym etapie cyklu inwestycyjnego, zanim dostępne staną się dane rynkowe.

Jednak zauważyliśmy, że zespoły pracujące w funduszach VC/PE były z reguły zbyt mocno obciążone generalistami (czyli osobami o szerokiej wiedzy ogólnej, ale bez wiedzy specjalistycznej), aby skutecznie korzystać z ogromnych możliwości oferowanych przez prawdziwie rewolucyjne technologie. Można to zmienić dołączając naukowców z zacięciem finansowym do zespołów analityków oraz otwierać dla nich ścieżki partnerskie. Fundusze powinny również współpracować z zewnętrznymi doradcami, którzy nie są typowymi przedstawicielami branży konsultingowej technologicznej, ale są aktywnymi badaczami w dziedzinie, w którą fundusz zamierza inwestować.

To, co sprawia, że zadanie staje się trudniejsze dla firm private equity, to często mylenie „deep tech” z „early stage”,  co nie wpisuje się to w wzorce inwestycyjne większości firm private equity. To spojrzenie jest już przestarzałe. Wiele startupów deep‑tech znajduje się obecnie w drugiej połowie cyklu finansowania, a firmy niespecjalizujące się w technologii przegapią istotne szanse dla swoich inwestorów.

Inwestorzy venture capital przyzwyczaili się do szybkich sukcesów - lub do szybkiego rozpoznawania, czy dokonali złej inwestycji. Jeśli odnoszą sukces, zazwyczaj zajmuje to nie więcej niż siedem lat od finansowania początkowego do wyjścia z inwestycji w przypadku aplikacji typu software‑as‑a-service, e‑commerce lub modeli biznesowych platform w rynkach B2C. W przypadku startupów deep‑tech, inwestorzy muszą poczekać dłużej, około 10 do 15 lat, a czasami nawet więcej lat, zanim przedsięwzięcia faktycznie przekształcą swoje rynki. Na szczęście, skłonni ku temu są korporacyjni innowatorzy. Duże firmy chemiczne, motoryzacyjne, inżynieryjne, technologii medycznej, farmaceutyczne i infrastrukturalne szybko zwiększają swoją aktywność inwestycyjną w startupach deep‑tech. Jest to logiczne, gdyż warto być częścią zakłóceń, gdy dotyczą one własnego rynku.  

Kolejnym pozytywnym zjawiskiem, które jest zauważalne od pewnego czasu, jest to, że decydenci inwestycyjni coraz bardziej skupiają się na tym, co nazywane jest potencjalnym wpływem cyklu życia startupów. Oznacza to, że decyzja inwestora opiera się nie przede wszystkim na tym, czy mogą osiągnąć zysk po kolejnej rundzie finansowania (lub zmonetyzowaniu swojego udziału przy wyjściu), ale na tym, czy inwestują w firmę, która może pozostać w ich portfelu przez bardzo długi czas.

Inwestorzy venture capital, którzy chcą mieć wpływ na globalne problemy, muszą nauczyć się (lub ponownie nauczyć się) podejmować ryzyko - i przyjrzeć się bliżej inwestycjom w deep‑tech związanych ze służeniem ludzkości w istotny i nawet pilny sposób. W dłuższej perspektywie to się dla nich opłaci - i dla naszej zbiorowej przyszłości. Pierwsi inwestorzy w VC już zauważyli, że w czasach technologicznych zmian największym ryzykiem jest niepodejmowanie żadnych ryzyk i poleganie na liniowym kontynuowaniu obecnych trendów. Finansowanie radykalnych innowacji dla zdrowszego, bogatszego i bardziej ekologicznego świata będzie lepszą inwestycją dla nich - i dla nas wszystkich.

Thomas Ramge

Autor ponad 15 książek na temat technologii, innowacji i podejmowania decyzji.

Rafael Laguna de la Vera

założyciel Federalnej Agencji Niemieckiej ds. Innowacji Zakłócających (Sprind), założyciel kilku firm programistycznych i współzałożyciel Code University of Applied Sciences w Berlinie.

Polecane artykuły


Najpopularniejsze tematy