Megan Wharton jest znakomitą asystentką ds. sprzedaży. Wykonuje tę pracę zaledwie od paru miesięcy, ale bez trudu najlepiej ze wszystkich w zespole radzi sobie z kwalifikowaniem obiecujących, potencjalnych klientów. Megan posiada wyjątkowy talent do konwersowania z nimi drogą mailową i wie dokładnie, co napisać, by potencjalny klient chciał porozmawiać ze sprzedawcą. O ile jej koledzy dyskwalifikują leady po kilku próbach kontaktu, Megan się nie poddaje. Do tego wszystkiego nigdy nie wzięła ani dnia zwolnienia lekarskiego i jest pracownikiem, który byłby wspaniałym nabytkiem dla każdego zespołu.
Jest jednak pewien haczyk – Megan nie jest prawdziwą osobą. To program sztucznej inteligencji zaprojektowany tak, by pomagać specjalistom ds. marketingu B2B w kwalifikowaniu leadów. Jak pokazuje przykład Megan, choć wiele z tego, co mówi się o sztucznej inteligencji, można uznać za przesadną reklamę, w marketingu rozwiązania te w najbliższym czasie staną się praktycznym i przydatnym narzędziem.