W globalnych korporacjach, gdzie presja na wyniki idzie w parze z kulturą „ciągłej dostępności”, liderzy stają przed nie lada wyzwaniem. Jak pogodzić wysokie wymagania, nieustanny pęd i zalew informacji z dbaniem o własne zdrowie i dobrostan zespołu? Poznaj historię Ewy Groń, dyrektorki w międzynarodowej firmie technologicznej Apex Digital, która na własnej skórze przekonała się, jak cienka jest granica między zaangażowaniem a wypaleniem zawodowym. Czy w świecie, w którym technologia miała ułatwiać, a nie utrudniać pracę, jest jeszcze miejsce na autentyczny work‑life balance?
Ewa Groń, dyrektorka w międzynarodowej firmie technologicznej Apex Digital, od lat wyznacza wysokie standardy dla siebie i swoich zespołów. Środowisko pracy, w którym na co dzień funkcjonuje, jest dynamiczne, różnorodne i zorientowane na innowacyjność. Przedsiębiorstwo działa globalnie, zatrudniając rozsianych po całym świecie pracowników o różnych kompetencjach i stylach pracy.
Choć Ewa zazwyczaj pracowała zdalnie, miała możliwość korzystania z biura, które znajdowało się na dwudziestym piętrze nowoczesnego wieżowca, z panoramicznym widokiem na tętniące życiem miasto. Było ono świadkiem niezliczonych wideokonferencji, trudnych negocjacji i strategicznych decyzji, choć najwięcej tego typu sytuacji odbywających się stacjonarnie miało miejsce głównie przed pandemią. Z czasem spotkania biznesowe w siedzibie Apex Digital stały się wyjątkiem.
Z okien swojego gabinetu Ewa mogła dostrzec maleńkie sylwetki ludzi spieszących ulicami – tak jak ona kiedyś, na początku swojej kariery, pełna zapału i wiary, że może podbić świat. Zespół Ewy, pracujący głównie w Polsce, był częścią tej globalnej układanki. Funkcjonował w międzynarodowym i zdalnym środowisku, gdzie komunikacja odbywała się głównie online, a tempo pracy było niezwykle intensywne. Ewa, znana z ambicji i perfekcjonizmu, budziła powszechny podziw i szacunek. Nigdy wprost nie mówiła swoim pracownikom, że wymaga od nich 150% zaangażowania, jednak jej wysoki etos pracy, widoczny w każdym działaniu, naturalnie udzielał się współpracownikom. Ludzie, zainspirowani jej postawą, sami z siebie starali się być w ciągłej gotowości i dostępności, bo przecież tak działała ich szefowa – wzór, który naśladowali.
„Czy to wszystko jest tego warte?” – to pytanie coraz częściej pojawiało się w głowie Ewy, gdy wpatrywała się w nocną panoramę miasta, czując narastające zmęczenie. Nie wiedziała jeszcze, że cena, którą płaci za pogoń za doskonałością, może okazać się zbyt wysoka.