Możemy czerpać korzyści z refleksji, jednocześnie omijając pułapki bezproduktywnych ruminacji, jeżeli tylko będziemy kierować swoją energią w zaplanowany sposób.
Neuronauka mówi jasno, że ludzki mózg jest zdolny do przetwarzania zaledwie ułamka dostępnych dla niego informacji, a ilość energii umysłowej, jaką mamy do dyspozycji, jest stała, niezależnie od naszych oczekiwań i potrzeb w danym momencie. W rezultacie nasze mózgi mają zwyczaj minimalizowania zużycia tej energii. To nie lenistwo, lecz oszczędne gospodarowanie ograniczoną ilością paliwa do naszej dyspozycji.
Co najważniejsze, każdego dnia mamy swego rodzaju limit wysiłku umysłowego, a dostępny poziom energii, jaką możemy przeznaczyć na myślenie, jest ograniczony. Więc niezwykle istotne jest, by tym cennym zasobem dysponować świadomie i z rozwagą. Nie możemy sobie pozwolić na trwonienie go na sprawy, które rozpraszają nas i wyczerpują.
Ale jakie podejście zastosować, aby uniknąć marnotrawienia naszej energii umysłowej, która nie jest workiem bez dna, na szkodliwe dla nas rzeczy? Koncepcja budżetu jest jak najbardziej pomocna w prognozowaniu zasobów, szacowaniu zapotrzebowania i tworzeniu planu będącego podstawą przyszłych decyzji. Ale czy można ją stosować również w odniesieniu do umysłu? Budżet energii kognitywnej to dość nietypowy zwrot łączący pojęcia, których naturalnie ze sobą nie łączymy. Nasze dni są pełne nieprzewidzianych zdarzeń, a mózgi nie działają jak arkusze kalkulacyjne, więc budżet w odniesieniu do energii poznawczej będzie z pewnością czymś znacznie bardziej luźnym niż jego finansowy odpowiednik. Jednak opracowanie takiego budżetu, a następnie regularne jego aktualizacje, to sposób na wdrożenie proaktywnych oraz reaktywnych strategii myślenia, które prowadzą do szczęśliwszego życia i bardziej efektywnego myślenia.