O sztucznej inteligencji (AI) mówi się coraz głośniej, gdyż jej wpływ na rynek pracy staje się coraz bardziej widoczny.
Amerykańska Gildia Scenarzystów (WGA) rozpoczęła niedawno strajk z powodu propozycji wykorzystania sztucznej inteligencji, w szczególności ChatGPT, przy pisaniu skryptów telewizyjnych i scenariuszy filmowych. Gildia argumentowała, że wykorzystanie sztucznej inteligencji pozbawi pracy scenarzystów, zwiększy różnice w wynagrodzeniach i doprowadzi do większej niepewności w znalezieniu zatrudnienia przez pisarzy, donosi „Time”. W tym samym czasie Geoffrey Hinton, 75‑letni naukowiec postrzegany jako ojciec chrzestny sztucznej inteligencji, ogłosił swoją rezygnację ze stanowiska w Google, ostrzegając przed rosnącymi zagrożeniami z rozwoju sztucznej inteligencji.
Podczas wywiadu dla „Wall Street Journal” dyrektor generalny DeepMind, Demis Hassabis, wyraził przekonanie, że forma ogólnej sztucznej inteligencji General Artificial Intelligence (AGI) może zostać opracowana w ciągu najbliższych kilku lat. Gdzie indziej widoczne stają się implikacje AI dla liderów z branży medycznej. Według Erwina Loha „nowe technologie, takie jak ChatGPT i generatywna sztuczna inteligencja, mają potencjał, by zmienić sposób, w jaki praktykujemy medycynę i zrewolucjonizować system opieki zdrowotnej”. Artykuł Loha w BMJ Leader zawierał świetne wyjaśnienie technologii AI w kontekście opieki zdrowotnej, a także prezentował, jak można je wykorzystać do poprawy świadczenia usług.
Sztuczna inteligencja może również zrewolucjonizować rynek pracy. Nasuwa się jednak pytanie: jak upewnić się, że sztuczna inteligencja działa dla nas, a nie przeciwko nam? W końcu jest wiele możliwości i stale pojawiają się nowe. Na przykład badania opublikowane przez *”*MIT Sloan Management Review” wykazały, że „dane mogą pomóc firmom lepiej zrozumieć i poprawić doświadczenia pracowników, zwiększając ich produktywność”. Należy jednak pamiętać, że zwalnianie pracowników budzi pewien niepokój. „Insider” donosi, że „dyrektorzy generalni są coraz bardziej przekonani i śmiało mogą powiedzieć, że sztuczna inteligencja zlikwiduje w przyszłości więcej miejsc pracy, niż są w stanie przypuszczać”.
Jedno z badań przeprowadzonych przez naukowców z OpenAI, OpenResearch i Uniwersytetu Pensylwanii pokazało, że około 80% amerykańskiej siły roboczej odczuwa skutki wprowadzenia GPT (Generative Pre‑trained Transformers) na co najmniej 10% swoich zadań, a około 19% pracowników ocenia ten wpływ na co najmniej 50% swoich zadań zawodowych. Po zapoznaniu się z badaniem Natalia Weisz, profesor w argentyńskiej IAE Business School, stwierdziła w jednym z wywiadów, że w przeciwieństwie do poprzednich rewolucji technologicznych, lepiej płatne zawody z większymi wymaganiami w kwestii wykształcenia, takie jak stopnie naukowe, a nawet doktoraty, są bardziej narażone w porównaniu z tymi, które nie wymagają posiadania konkretnego zawodu. „Wkraczamy w fazę, w której tradycyjne zawody mogą zostać zakłócone” – powiedziała Weisz.
„Żyjemy w czasach dynamicznych zmian technologicznych. Musimy uważać, aby postęp nie doprowadził do utraty miejsc pracy lub nie stworzył nierównych szans” – powiedział w wywiadzie Shrenik Rao, redaktor naczelny „Madras Courier”. Rao przewiduje, że „boty mogą zastąpić dziennikarzy i felietonistów. Ilustratorzy, rysownicy i artyści również mogą stracić pracę. Zamiast opowiadać historie, mając na względzie interes publiczny, będą one tworzone pod to, co zdobędzie największą liczbą wyświetleń i kliknięć”.
Rao, który jest również felietonistą w Haaretz, kontynuował badanie etycznych implikacji przygotowywania wiadomości opartych na sztucznej inteligencji. „Co stanie się z etyką dziennikarską? Czy wiadomości będą tworzone w celu realizacji określonych programów politycznych? Czy będzie istniał jakiś obiektywny filtr dla wiadomości i obrazów?”. Podkreśla, że brak przejrzystości w zakresie wykorzystania sztucznej inteligencji w dziennikarstwie może prowadzić do dalszej nieufności wobec mediów.