Ten artykuł dostępny jest także w wersji audio. Zaloguj się lub zostań prenumeratorem i słuchaj bez ograniczeń!
O sukcesie najpopularniejszego komunikatora na świecie, skutecznej strategii inwestycyjnej, polskich start‑upach i przedsiębiorcach z pokolenia X opowiada Morten Lund, anioł biznesu, inwestor z branży high‑tech i współtwórca potęgi firmy Skype. Rozmawia Paweł Górecki.
Słyszałem, że początkowo byłeś sceptyczny wobec inwestycji w Skype’a. Z czego to wynikało?
Współpracowałem z branżą telekomunikacyjną, kiedy została zdemonopolizowana na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku w krajach skandynawskich. Miałem również jedną z największych cyfrowych firm konsultingowych w Kopenhadze. Nie byłem pewien, że uda nam się podbić rynek ze Skype’em, zwłaszcza że MSN Messenger Microsoftu miał dość dobrą jakość przesyłu głosu, a na rynku dominował komunikator ICQ. Nie mogłem przewidzieć, że ostatecznie uda nam się pokonać tak silnych graczy.
Co zatem zadecydowało o sukcesie Skype’a?
Wydaje mi się, że – podobnie jak w wielu innych przypadkach – kluczowy był tu czas. Problem z inwestycjami polega na tym, że nie jesteś w stanie zaplanować, jaki będzie najbardziej odpowiedni moment na ich przeprowadzenie. Kiedy startowaliśmy ze Skype’em, na rynku było 20 konkurencyjnych firm, jednak – w przeciwieństwie do nas – żadna z nich nie miała technologii peer‑to‑peer*.* My nie potrzebowaliśmy farmy serwerów. Ponadto w tamtych czasach laptopy zaczęły wypierać komputery stacjonarne. Miały kartę dźwiękową i mikrofon. A zatem myślę, że pora była idealna. Możemy to porównać z Uberem i Airbnb. Wiele firm próbowało zrobić to samo, ale Uber i Airbnb weszły na rynek akurat w czasie kryzysu w 2008 roku, kiedy to ludzie zaczęli szukać dodatkowych źródeł zarobków, jak usługi transportowe czy wynajem domu, i nikogo to nie dziwiło. Dlatego myślę, że te megatrendy i odpowiedni czas bardzo często decydują o wielkim sukcesie firm, oczywiście obok odpowiedniego zarządzania i dobrego produktu.