Firma outsourcingowa Katern postanowiła przenieść biura z podkrakowskiego Zabierzowa do Lublina. Analizy wykazywały liczne korzyści tego posunięcia, jednak sposób, w jaki zmiana została zaprezentowana załodze, doprowadził do wewnętrznego i zewnętrznego kryzysu komunikacyjnego.
W wagonach podmiejskiej kolejki z Krakowa do Zabierzowa, jak zwykle o dziewiątej rano, z trudem domykały się drzwi. Gdy pociąg dotarł do stacji docelowej, tłum wylał się na peron. Zaspani informatycy, inżynierowie oprogramowania, analitycy, architekci rozwiązań informatycznych i pracownicy infolinii zaczęli rozchodzić się do swoich biur. W małopolskim zagłębiu informatycznym Kraków Business Park zaczynał się kolejny poniedziałek.
Zbigniew Zawilski, prezes firmy outsourcingowej Katern, obserwował wolno idących ludzi z okien swojego samochodu, gdy podjeżdżał pod bramę garażu pod biurowcem. „Jak mam im to powiedzieć?” – pomyślał, dostrzegając w tłumie grupę informatyków odpowiedzialnych za wprowadzenie platformy obsługującej infolinię „beta omega”, usprawniającej selekcję tematów rozmowy i kierującej rozmówców do najodpowiedniejszych konsultantów. Projekt, w którym uczestniczyli, miał absolutny priorytet w firmie. „To świetni specjaliści. Muszę zrobić wszystko, żeby z nami zostali” – myślał Zawilski.