Czy można kupić polski chleb w Korei Południowej lub w Stanach Zjednoczonych? Jak najbardziej. Połączenie tradycyjnych receptur z nowymi technologiami pozwala przekroczyć nawet najdalsze granice, o czym opowiada Michał Zajezierski, wiceprezes piekarni Nowel.
W podwarszawskim Legionowie prowadzę wraz z rodziną piekarnię, której produkty są obecne na 24 światowych rynkach. Obecnie wytwarzamy ponad 300 ton pieczywa dziennie, z czego około 30% trafia na eksport. Jednak jeszcze nie tak dawno temu byliśmy jedną z lokalnych piekarni, jakich w Polsce wiele. Przełom w biznesie osiągnęliśmy, gdy wiedzę o naszych recepturach przekazywanych w rodzinie z pokolenia na pokolenie połączyliśmy z inwestycjami w nowoczesne technologie produkcyjne, które pozwoliły na skalowanie naszego biznesu.
Jesteśmy firmą rodzinną z blisko stuletnią tradycją. Mój pradziadek Antoni Nowakowski otworzył w 1925 roku małą, rzemieślniczą piekarnię w kamienicy w Nowym Dworze Mazowieckim. Z czasem zakład przejął mój dziadek, a potem dołączyli do niego moja mama i ojciec, aby wspólnie prowadzić biznes. Mama, była najstarsza z rodzeństwa i podążanie śladami taty i dziadka było dla niej czymś naturalnym. W latach dziewięćdziesiątych zeszłego wieku rodzice rozpoczęli współpracę z pierwszymi sieciami handlowymi, co okazało się dla nich bezcenną lekcją biznesu i stało się impulsem do rozbudowy i unowocześniania firmy. Dzięki inwestycjom w zaplecze produkcyjne Nowel stał się prekursorem polskiej branży pieczywa mrożonego, a współpraca z detalistami, na czele z Lidlem, pomogła naszym produktom zdobyć pierwsze rynki zagraniczne.
W 2013 roku dołączyliśmy wraz z siostrą, Karoliną Zajezierską, oraz moją żoną, Martą Zajezierską, do grona osób zarządzających firmą jako czwarte pokolenie rodziny Nowakowskich‑Zajezierskich. W roku 2016 naszym wspólnikiem został fundusz venture capital i dzięki tej decyzji w latach 2016‑2021 mogliśmy...