Kolejna fala pandemii, prawie dwucyfrowa inflacja, kończące się programy pomocowe dla biznesu czy wprowadzony w ostatniej chwili nowy ład podatkowy rodzą pytania o kondycję przedsiębiorstw w 2022 roku. Na pytanie Lidii Zakrzewskiej, czy istnieje ryzyko, że w tych warunkach będzie trudniej o ubezpieczenie obrotu handlowego i gwarancje, odpowiada Tomasz Ślagórski, CFO w KUKE.
Mamy cały czas niestabilną gospodarczo sytuację w kraju, regionie i na świecie, co podnosi ryzyko prowadzenia biznesu. KUKE zabezpiecza obrót krajowy i międzynarodowy, oferując przedsiębiorcom trzy główne rozwiązania: ubezpieczenie należności, gwarancje i faktoring. Ile teraz kosztuje takie poczucie bezpieczeństwa?
KUKE od lat oferuje polskim przedsiębiorcom bardzo szerokie spektrum instrumentów zabezpieczających ryzyko kredytowe, kontraktowe oraz ryzyko płynności. Nasze rozwiązania umożliwiają ich ograniczenie, ale ze względu na różnorodność ryzyka nie da się ich w prosty sposób porównać, w tym również pod względem kosztowym. Przypomnę, że w tym roku zaproponowaliśmy system wsparcia eksportu, czyli zestaw całkowicie nowych, jak i zmodyfikowanych instrumentów. Mają one na celu m.in. zabezpieczać transakcje sprzedaży na zagranicznych rynkach, ale także zwiększać potencjał eksportowy krajowych firm poprzez gwarancje ich finansowania inwestycyjnego i bieżącego.
Oferujemy też produkty, które zachęcają zagraniczne podmioty do lokowania w Polsce produkcji przeznaczonej na eksport. Cały czas mamy też GAP EX, czyli rozwiązanie stworzone specjalnie na czas pandemii, umożliwiające objęcie ubezpieczeniem z gwarancjami Skarbu Państwa sprzedaży na rynki krajów OECD, w tym do Unii Europejskiej. Przed pandemią takiej ochrony KUKE nie mogła zapewniać. GAP EX miał być dostępny do końca tego roku, ale Komisja Europejska pod wpływem napływających danych z gospodarki i rozwoju sytuacji epidemicznej zezwoliła na przedłużenie jego stosowania w państwach Wspólnoty o kolejne trzy miesiące, do końca marca 2022 roku. Widać więc, że otoczenie jest ciągle niepewne, a firmy potrzebują wsparcia i ochrony w transakcjach handlowych.
Wracam do pytania o koszty…
Wszystko zależy od rozwiązania. W przypadku najczęściej wybieranego instrumentu, czyli polisy zabezpieczającej ryzyko braku spłaty należności handlowych, składka jest iloczynem wartości rocznej sprzedaży w kredycie kupieckim oraz stawki ubezpieczeniowej. Ta zaś zależy od wielu czynników, takich jak kraje kontrahentów, branża klienta czy też historia jego szkodowości. Czynniki te decydują o poziomie ryzyka związanego z ubezpieczeniem i z tego względu mają wpływ na cenę polisy. W przypadku każdego klienta te parametry są różne, więc ostateczny koszt polisy również będzie zróżnicowany i trudno tutaj mówić o standardowym czy uśrednionym koszcie ubezpieczenia.
Czy w obecnej sytuacji gospodarczej, kiedy mamy prawie dwucyfrową inflację, nadal szaleje pandemia, kończą się programy pomocowe państwa, KUKE będzie podwyższać składki? Ryzyko przecież rośnie.
Kiedy zaczęła się pandemia, wszyscy spodziewali się wielkiej fali upadłości. Snuto katastroficzne wizje, ale rządy i banki centralne wsparły biznes na niespotykaną wcześniej skalę. Zostały wdrożone różnego rodzaju instrumenty gwarancyjne, płynnościowe, wspomagające utrzymanie miejsc pracy, co sprawiło, że bardzo poprawiła się płynność przedsiębiorstw w kraju i za granicą. Okazało się, że mamy niższą szkodowość niż przed pandemią. Teraz programy pomocowe się kończą. W Polsce duża część pomocy jest i będzie umarzana, czyli te pieniądze zostaną w firmach, a więc nie widać jak na razie znaczącego wzrostu ryzyka pogorszenia płynności. Poza tym wyniki finansowe firm ogłaszane przez GUS również pokazują, że sytuacja finansowa bardzo się w tym roku poprawiła w zakresie przychodów, zysków i rentowności. Niestety, w niektórych krajach Europy nie musi wyglądać to tak różowo, ponieważ tam duża część programów podlega zwrotowi. Obserwujemy np. że od III kwartału liczba niewypłacalności w Wielkiej Brytanii zaczęła rosnąć. Podnosi to ryzyko dla polskich eksporterów.
Nasz rozmówca:
Tomasz Ślagórski, CFO w KUKE
A ryzyko płynące z rynku wewnętrznego?
Wspominała pani o inflacji, która może mieć negatywny wpływ na rentowność przedsiębiorstw. Na razie większości firm udaje się w miarę płynnie przerzucać rosnące koszty na odbiorców, ale są tego granice. Spójrzmy na różne elementy kosztów. Po zimie ceny energii mogą spaść z obecnych, rekordowych poziomów, ale długoterminowo trzeba w Polsce liczyć się z rosnącymi rachunkami za prąd. Bardzo niskie bezrobocie i trudności ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników powodują z kolei, że rośnie presja na wzrost płac, więc pod znakiem zapytania stoją wskaźniki produktywności. Do tego dochodzą koszty finansowe. Nie wiemy, na jakim poziomie zakończy się cykl wzrostu stóp procentowych. Do niedawna 6- i 3‑miesięczny WIBOR, na podstawie którego jest kalkulowana większość kredytów w Polsce, wynosił ok. 0,2%. W tej chwili jest to wyraźnie powyżej 2%. Bazując na doświadczeniu, widzimy, że istnieje korelacja pomiędzy wzrostem kosztów finansowania przedsiębiorstw a wzrostem ryzyka ubezpieczycieli. Kiedy zwiększa się odsetek firm, które mają problemy z regulowaniem zobowiązań, i rośnie potencjalna korzyść odnoszona z opóźniania płatności za faktury, to wybór jest łatwy do przewidzenia – wybiera się kredyt kupiecki jako konkurencyjny do kredytu bankowego. Tym samym rośnie ryzyko ubezpieczyciela.
Jednak dotąd nie widać, by ubezpieczyciele zamierzali istotnie zmienić politykę cenową. Wszyscy odczuwają pozytywne skutki mniejszej liczby upadłości i niższej szkodowości w latach 2020–2021. Poza tym w umowy polisowe są wbudowane różnego rodzaju zabezpieczenia, które pozwalają ubezpieczycielom ograniczać straty w przypadku wzrostu szkodowości. Natomiast uczulamy klientów, że ten okres nadzwyczajnej koniunktury dobiega końca, przybywa restrukturyzowanych firm, więc tym bardziej należy zadbać o ochronę transakcji.
W jakiś sposób ubezpieczyciel sam się zabezpiecza?
W działalności, którą prowadzimy na rachunek własny, tak jak większość firm ubezpieczeniowych, cedujemy część ryzyka do firm reasekuracyjnych, w zamian przekazując im część pozyskiwanej przez nas składki. Tak jak inni ubezpieczyciele w Polsce jesteśmy nadzorowani przez KNF i spełniamy wszystkie wymogi związane z zarządzaniem ryzykiem, a nasz współczynnik wypłacalności w tej chwili zalicza się do jednego z najwyższych na rynku. Natomiast w przypadku ubezpieczeń, które są gwarantowane przez Skarb Państwa, ryzyko związane ze szkodami nie obciąża wyniku i kapitałów spółki ani nie wpływa na nasze współczynniki wypłacalności.