W branży nowych technologii warto zwracać uwagę na tzw. nieoszlifowane diamenty – osoby z ogromnym potencjałem i pasją, ale jeszcze bez dużego doświadczenia zawodowego.
Wiele firm, poszukując kandydatów do pracy, na pierwszym miejscu bierze pod uwagę ich doświadczenie. Studium przypadku jest dobrym przykładem takiego podejścia, zarząd oczekuje bowiem od kandydatów specjalistycznego doświadczenia i wiedzy z kilku obszarów. Tymczasem znalezienie osób, które łączą wiedzę IT ze znajomością funkcjonowania systemów automatyki przemysłowej, stworzą architekturę oprogramowania, połączą je w jedną sieć IoT, a do tego będą skłonne codziennie dojeżdżać do pracy, jest nie lada wyzwaniem. W żargonie rekruterskim mówi się o takich osobach kandydaci‑kosmici.
Odnosząc się do opisanego przypadku, specjalistów ze znajomością automatyki przemysłowej trzeba szukać w przemyśle. A jeśli mają pracować stacjonarnie, należałoby szukać w firmach zlokalizowanych w pobliżu. Pierwszym pytaniem, które powinien sobie zadać menedżer, jest, czy w ogóle w stosunkowo bliskim sąsiedztwie są firmy, w których zatrudnia się osoby takie jak te, których szuka. Jeśli tak, to można założyć, że osób takich jest kilka, może kilkanaście i… mają pracę. Na próżno zatem liczyć, że nasi wymarzeni specjaliści w momencie pojawienia się u nas wakatu będą akurat szukać pracy lub będą zainteresowani zmianą. Nie dziwi mnie w tym przypadku brak odpowiedzi na oferty z portali pracy. Jeśli więc potrzebny jest doświadczony specjalista, warto rozważyć lub przynajmniej skonsultować poszukiwania przez agencję rekrutacyjną. Świetnym sposobem będzie też zaangażowanie obecnych pracowników i wdrożenie programu poleceń. Jak pokazuje przykład opisanego przypadku, osoby wyłonione z polecenia obecnego pracownika firmy będą zazwyczaj silnie identyfikować się z nową firmą.