Często słyszy się, że polskie firmy są innowacyjne, a Polacy otwarci na nowe rozwiązania. Postanowiliśmy to zweryfikować u przedstawicieli firm, które określają się mianem innowacyjnych. Okazuje się, że choć mamy dobre podłoże technologiczne i merytoryczne, teoretyczny potencjał nie przekłada się na biznesową praktykę.
Phil Budden, starszy wykładowca w MIT Management School, uważa, że akt innowacji polega na ustaleniu, w jaki sposób rozwiązania technologiczne mogą faktycznie pomóc w rozwiązaniu rzeczywistego problemu biznesowego. Redakcja „MIT Sloan Management Review Polska” w wywiadach z przedstawicielami firm działających w Polsce postanowiła sprawdzić, jakie zdanie na ten temat mają rodzimi przedsiębiorcy, przede wszystkim jak rozumieją oni pojęcie „innowacja” i jak radzą sobie w zakresie jej wdrażania w trudnym, postpandemicznym czasie, przy wciąż rosnącej inflacji i trwającej w Ukrainie wojnie.
Warto przy tym zaznaczyć, że nie każda z ankietowanych firm zdecydowała się , by podzielić się swoim doświadczeniem. Okazuje się, że część polskich przedsiębiorców niechętnie mówi o wdrażaniu innowacyjnych rozwiązań w swoich firmach, a naszymi rozmówcami byli przedstawiciele tych przedsiębiorstw, które uważają swoje firmy za innowacyjne. Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy możemy wymienić koncentrację na bieżących problemach związanych z prowadzeniem firmy czy po prostu brak kultury organizacyjnej sprzyjającej innowacyjności. Oczywiście uzasadnień może być znacznie więcej i nie wszystkie są proste do wskazania.
Transformacja czy już innowacja?
Nasi respondenci rozumieją termin „innowacja” przede wszystkim jako proces wprowadzania na rynek nowych produktów, usług lub funkcjonalności. Możemy wyróżnić tu dwie kategorie: innowacje produktowe, polegające na wdrażaniu nowych produktów lub usprawnieniu już istniejących, oraz innowacje procesowe, polegające na wprowadzeniu zmian prowadzących do ich większej efektywności. Wśród naszych rozmówców wyraźnie widać podejście klientocentryczne – dążenie, by każdy produkt spełniał oczekiwania kupujących – czy to w segmencie B2B, czy B2C. Oczywiście pomocne w tym okazują się nowoczesne rozwiązania technologiczne, jednak nie każda z pytanych przez nas firm ma takie na swoim koncie. Częściej posługują się już sprawdzonymi rozwiązaniami – takimi, które zostały zweryfikowane przez rynek – i choć nie utożsamiają ich implementacji wprost z transformacją cyfrową, to zaznaczają, że innowacje są jej kluczowym elementem.
Część respondentów stawia znak równości pomiędzy innowacyjnymi działaniami a oszczędnościami. Dla innych zastosowanie innowacji ma prowadzić do zwiększania zysków. Firma Arcus uważa natomiast, że oszczędzać, owszem, należy, ale zebrane w ten sposób środki finansowe warto przeznaczać właśnie na innowacje.
– Szukamy obszarów, w których przedsiębiorca może zaoszczędzić. Za zaoszczędzoną kwotę wdrażamy innowacje. W polskiej kulturze biznesowej nie ma bowiem zwyczaju oszczędzania na innowacje poprawiające efekt, wydajność czy ekonomię. Im większy zakres wdrożenia, tym większe zaangażowanie we wspólną realizację projektu jest po prostu niezbędne. Po stronie firmy potrzebni są chociażby aktywni liderzy zmian, dzięki którym można pokonać bariery mentalne, kulturowe albo związane z koniecznością przekwalifikowania ludzi. Innowacje idą w parze z zarządzaniem zmianą – uważa Łukasz Rumowski, dyrektor Innowacji i Marketingu w Arcus S.A.
Co istotne, każdy z naszych rozmówców zgodził się ze stwierdzeniem, że wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań jest niezbędne dla zapewnienia sukcesu firmie i jest sposobem na osiągnięcie celów biznesowych. Zdaniem Jarosława Bryla, dyrektora działu Business Intelligence w Asseco Poland, innowacja staje się nią wówczas, gdy klient jest gotów za nią zapłacić, czyli gdy stanowi dla niego konkretną wartość. Natomiast według Grzegorza Rutkiewicza, dyrektora operacyjnego i współzałożyciela Samurai Labs, innowacja, aby faktycznie zaistniała, musi rozwiązywać problem biznesowy i prowadzić do zysków lub oszczędności, aby z ekonomicznego punktu widzenia została zaakceptowana. W części przedsiębiorstw wdrażanie innowacji jest też bardzo mocno sformalizowane, określone są odpowiednie procedury, które definiują to, w jaki sposób innowacje mają być wprowadzane.
– Dzięki temu na każdym etapie wprowadzania innowacji każda osoba w organizacji, bez względu na zajmowane stanowisko, wie, za co jest odpowiedzialna i co należy do jej zadań – podkreśla Sebastian Talarczyk, członek zarządu ds. rozwoju i zarządzania produktami w FAKRO.
Czas na poprawę procesów
Pandemia COVID‑19 wywróciła do góry nogami prawie każdy aspekt życia, od osobistego po zawodowy. Kolejnym punktem zwrotnym był wybuch wojny w Ukrainie i następująca po niej inflacja. W związku z tym zapytaliśmy naszych respondentów, czy w ich opinii kryzysy takie jak te, których doświadczyliśmy w ostatnim czasie, stanowiły dla nich bodziec do wprowadzania innowacyjnych rozwiązań i czy ogólnie kryzys może stymulować innowacje. Praktycznie wszyscy eksperci uznali, że warunki kryzysu mogą pobudzać do innowacji, niemniej nie jest to regułą i jest zależne od branży, w której działa dana firma. Według Mariusza Leśniaka, dyrektora sprzedaży 3D Lab, w niektórych sektorach, np. tych, które opierają się na finansowaniu publicznym, kryzys może blokować inwestycje w rozwój, ponieważ budżety są wówczas przekierowywane na najbardziej pilne potrzeby.
Natomiast Paweł Zakrzewski, starszy dyrektor ds. inżynierii oprogramowania w GE Healthcare, zwraca uwagę na fakt, że w kryzysie wiele firm szuka oszczędności, co może stymulować innowacje procesowe. Jego zdaniem, lata tzw. prosperity to czas, kiedy inwestuje się w nowe produkty. Kryzys to z kolei okazja na poprawę procesów. Ciekawą uwagę poczynił także Michał Grzegorzewski, dyrektor działu usług Fujitsu Polska, który porównał kryzys do bodźca wyciągającego ludzi ze strefy komfortu – co skutkuje innowacyjnym myśleniem. Innym źródłem takiego bodźca, zdaniem eksperta, jest konieczność nadążania za światowymi trendami w branżach cechujących się szybkim rozwojem.
Sama pandemia spowodowała wśród większości firm zmianę w sposobie pracy, co wielu naszych rozmówców postrzega jako innowację samą w sobie, i to znaczącą. Jak zauważa Krzysztof Lipniacki, Chief Technology Officer w KPMG, lockdown paradoksalnie przysłużył się firmom, ponieważ pomógł im wdrożyć pewne rozwiązania, które były postrzegane jako ryzykowne i były hamowane przez negatywne postawy czy to ze strony zarządów, czy pracowników. – Ludzie mówili mi „tego się nie da zrobić”. Przyszła pandemia i okazało się, że, po pierwsze, pewne rzeczy „się da”, po drugie, efektywność nie spada, kiedy umożliwimy pracownikom wykonywanie pracy zdalnie – wspomina ekspert.
Przeniesienie działalności do sieci przyniosło pozytywne rezultaty także w 3D Lab. – Siedziba naszej firmy znajduje się w bliskim sąsiedztwie lotniska w Warszawie, często więc w naszym biurze gościliśmy klientów z całego świata. Wydawało się to nam wygodnym rozwiązaniem. Gdy przestawiliśmy się na pracę zdalną, od razu zauważyliśmy, że znacznie łatwiej prowadzi nam się negocjacje, ponieważ nie musimy czekać, aż klient pojawi się w naszej siedzibie. To była dla nas ważna lekcja, że ten proces da się usprawnić – komentuje Mariusz Leśniak.
Często też rodzime przedsiębiorstwa nie potrafią ocenić, jakie korzyści przyniosą im nowe rozwiązania w dłuższej perspektywie. Przyczyną może być brak wiedzy i świadomości w zakresie wdrażania nowych technologii oraz ich wpływu na biznes.
Naszych rozmówców zapytaliśmy również o to, w jaki sposób radzą sobie z obecnym kryzysem, w tym energetycznym. Część z nich przyznała, że zaczyna poszukiwać alternatywnych metod pozyskiwania energii. – Fakt, że ceny za prąd znacząco wzrosły, spowodował, że rozpoczęliśmy rozmowy o innowacyjnych rozwiązaniach z zakresu np. redukcji zużycia energii elektrycznej i tego, w jaki sposób monitoring zużywanej energii może pomóc nam w redukcji kosztów – przyznaje Michał Grzegorzewski.
Natomiast inni czerpią już benefity z takich rozwiązań. – Cały czas dążymy do ograniczenia ilości zużycia energii – m.in. inwestujemy w fotowoltaikę, a w naszych halach produkcyjnych czy biurach zainstalowaliśmy osłony zewnętrzne, które z kolei ograniczają ogrzewanie pomieszczeń – tłumaczy Sebastian Talarczyk. Jarosław Bryl przyznaje natomiast, że ostatnio zdarzyła im się sytuacja, kiedy rozwiązanie stworzone z myślą o klientach wdrożono również w Asseco, co poprawiło bardzo istotną w czasie kryzysu płynność rozliczeń oraz pozwoliło ograniczyć koszty obsługi dokumentów. – Chodzi o narzędzie z obszaru inteligentnego przetwarzania dokumentów (IDP). Wykorzystywało ono sztuczną inteligencję do rozpoznawania i klasyfikowania dokumentów finansowych, co umożliwiło automatyczne księgowanie rozliczeń z naszymi dostawcami i partnerami biznesowymi– tłumaczy ekspert.
Zdaniem rozmówców, wdrażanie innowacji podczas kryzysu niesie za sobą czasami znaczne ryzyko. Firmy decydują się na implementowanie rozwiązań, na których zupełnie się nie znają (np. z zakresu IT) po to, by pozostać konkurencyjnymi na rynku. Często jednak nie mają innego wyboru. Z tego względu, jak twierdzi Michał Grzegorzewski, istotne jest znalezienie odpowiedniego partnera, który w tym pomoże. Tym bardziej że wraz z wdrożeniem nowego narzędzia często zmieniają się procesy i sposób zarządzania nimi, nie wspominając o tym, że do korzystania z niego niezbędne są odpowiednie umiejętności. Ponadto każda innowacja wiąże się z koniecznością poniesienia pewnych nakładów inwestycyjnych.
Niestety, kryzysy sprawiają również, że rośnie skala oszustw. – Także dla przestępców jest to okres intensywnej pracy nad innowacjami, a coraz łatwiejszy dostęp do rozwiązań bazujących na sztucznej inteligencji i spadające koszty mocy obliczeniowych pozwalają im przeprowadzać ataki w sposób coraz bardziej wyrafinowany. W konsekwencji firmy, zmuszone w kryzysie do oszczędzania na wydatkach na bezpieczeństwo, stają się łatwym celem – zauważa Jarosław Bryl. Jak jednak dodaje ekspert, kryzys zawsze jest czynnikiem wpływającym na innowacje, zmusza firmy do: szukania oszczędności szczególnie takich, które nie wiążą się z ograniczeniem zakresu i poziomu dostarczanych usług, optymalizacji swojego modelu działania czy lokalizowania nowych źródeł przychodu. W takich momentach rośnie również zapotrzebowanie na technologie, które pozwalają zautomatyzować i zoptymalizować wiele zadań, a co za tym idzie – zmniejszyć koszty. – Voiceboty są doskonałym przykładem rozwiązania wpisującego się w trend inteligentnej automatyzacji. Rozwój tej technologii sprawia, że coraz więcej spraw są w stanie obsłużyć systemy bazujące na sztucznej inteligencji, zwiększając efektywność działań organizacji i ograniczając koszty personelu przy zachowaniu wysokiej jakości pracy – podkreśla Jarosław Bryl.
Bariery są po to, żeby je łamać
Z punktu widzenia naszych rozmówców wdrażanie innowacji w Polsce wiąże się z pewnymi barierami, niemniej nie są one nie do pokonania. Jedną z najczęściej wymienianych przeszkód są kwestie finansowe i związana z tym obawa, że poniesione koszty nie przyniosą zwrotu z inwestycji. Takie ryzyko jest dla znacznej części firm w Polsce trudne to zaakceptowania. Często też rodzime przedsiębiorstwa nie potrafią ocenić, jakie korzyści przyniosą im nowe rozwiązania w dłuższej perspektywie. Przyczyną może być brak wiedzy i świadomości w zakresie wdrażania nowych technologii oraz ich wpływu na biznes.
– Podczas rozmów z klientami na temat wdrożenia jakiegoś rozwiązania często pada pytanie: „a ile to kosztuje?”. Bardzo szybko podejmowana jest próba przejścia do kwestii finansów. Klienci nie zastanawiają się nad tym, jak ta innowacja wpłynie na ich biznes za rok, dwa, trzy lata… – mówi Michał Grzegorzewski.
Kolejną bolączką rodzimych przedsiębiorstw są uwarunkowania prawne, które bardzo często nie nadążają za rozwijającą się w szybkim tempie technologią, z której chcą korzystać przedsiębiorcy. Taka sytuacja utrudnia też wprowadzanie na rynek innowacyjnych rozwiązań, jak choćby narzędzi opartych na sztucznej inteligencji.
Barierą okazuje się też lęk przed przecieraniem szlaków. – Kiedy docieramy do decydentów i oferujemy im rozwiązanie ich problemu – w sposób nowatorski, innowacyjny – oni pytają nas: „kto z naszej branży już to zrobił?”. Kiedy dowiadują się, że mogą być pierwsi, nie podejmują ryzyka, czekając na kilka case study z rynku – mówi Grzegorz Rutkiewicz.
Respondenci zwracali też uwagę na niski dostęp do talentów, szczególnie tych z branży IT. Mimo faktu, że w Polsce mamy wysoko wyspecjalizowanych ekspertów w tej dziedzinie, dzięki możliwości pracy zdalnej często wybierają oni współpracę z zagranicznymi korporacjami, które mają większy kapitał. – Obecnie trudno jest pozyskiwać specjalistów, a powinniśmy myśleć o strategicznym podejściu, jeśli chodzi o kształtowanie kadr i rozwój takich kompetencji wśród polskich pracowników, które będą sprzyjały innowacjom – uważa Grzegorz Dołęga.
Niektórzy zwracali także uwagę na problemy z komunikacją wewnętrzną, która uniemożliwia realizację innowacyjnych projektów. Tym bardziej że do tego potrzebne jest wygospodarowanie odpowiedniej ilości czasu, co w dynamicznie działającym środowisku jest problemem. –* W wielu firmach działających w różnych branżach często dochodziło do tego, że bardzo obiecujący projekt nie miał szans realizacji z uwagi na brak komunikacji w firmie. Historycznie można powiedzieć, że każda innowacja potrzebuje też swojego czasu, jakby odpowiedniego okienka. Można to nazwać odrobiną szczęścia czy też znalezieniem się we właściwym miejscu i czasie* – zauważa Paweł Słupski.
Warto podkreślić, że mimo często trudnej sytuacji gospodarczej i pojawiających się w krótkim odstępie czasu poważnych kryzysów globalnych polscy przedsiębiorcy pozostają optymistycznie nastawieni do rozwijania swoich firm oraz kreowania i wdrażania innowacyjnych rozwiązań. Jak podkreśla Sebastian Talarczyk: – Bariery są po to, aby je łamać! Patrzenie z perspektywy problemów, a nie ich rozwiązania jest nierozwojowe – twierdzi.
Zdywersyfikowane podejście do innowacji
Ze względu na fakt, że każdy z przepytanych przez nas ekspertów odpowiedział twierdząco na pytanie, czy firma, którą reprezentuje, jest innowacyjna, analizie zostały również poddane sposoby selekcji i wdrażania innowacji w firmach, które reprezentują. Okazało się, że są one zróżnicowane oraz zależą od potrzeb i celów konkretnego przedsiębiorstwa. Na podstawie przeprowadzonych rozmów wyłoniliśmy sześć dobrych praktyk, które pojawiały się najczęściej. Oto one:
Skupienie się na potrzebach klientów. Istotne okazuje się zrozumienie, jakie problemy mają klienci i w jaki sposób dana firma może pomóc im w ich rozwiązaniu. Takie podejście może prowadzić do stworzenia zupełnie nowych produktów lub usług, które odpowiadają na zapotrzebowania kupujących w sposób bardziej efektywny niż dotychczasowe rozwiązania dostępne na rynku. – Rozmawiamy z naszymi klientami i partnerami po to, by zaadresować ich potrzeby. Jednak nie z perspektywy technologii, tylko problemów, które możemy rozwiązać – Krzysztof Lipniacki, Chief Technology Officer w KPMG.
Wysłuchanie pomysłów pracowników. Każdy pracownik, niezależnie od pozycji, jaką zajmuje w firmie, posiada unikalne doświadczenia i pomysły, które mogą przyczynić się do rozwoju firmy. Spojrzenie na rozwiązanie problemu, z jakim mierzy się klient, z różnych perspektyw – od osoby pracującej na recepcji po menedżera produktu – może prowadzić np. do odkrycia nowych sposobów na poprawienie jakości usług. – Nasz zarząd stale powtarza, że z dobrym pomysłem przyjść może każdy pracownik, niezależnie od działu czy poziomu stanowiska w hierarchii firmy i jeśli okaże się, że taki pomysł jest innowacyjny, to bardzo często ma dużą szansę na realizację – Paweł Słupski, dyrektor ds. marketingu i komunikacji w Globalworth.
Uczestniczenie w wydarzeniach branżowych Wydarzenia branżowe są doskonałą okazją do zapoznania się z najnowszymi trendami i rozwiązaniami dla danego sektora. Ponadto można tam spotkać potencjalnych partnerów biznesowych. – Co roku uczestniczymy w jednych z największych targów branżowych, dzięki czemu możemy zaobserwować, czy potrzeby naszych klientów się zmieniają oraz czy kierunek, w którym podążamy, jest słuszny – Mariusz Leśniak, dyrektor sprzedaży w 3D Lab.
Zdefiniowanie mapy drogowej produktów i technologii. Plan rozwoju produktów i technologii umożliwia strategiczne podejście do procesu innowacji. Dzięki temu firma ma jasno określone cele, do osiągnięcia których dąży, a także ustalony harmonogram działań. Ponadto taki plan pozwala na lepszą alokację zasobów – finansowych i kadrowych. – Dzięki określonemu planowi rozwoju produktu wiemy, kiedy wymagane będzie od nas zastosowanie nowej technologii, by zapewnić funkcjonalność produktu – Paweł Zakrzewski, starszy dyrektor ds. inżynierii oprogramowania w GE Healthcare.
Analiza istniejących systemów. Świadomość tego, jakie systemy i oprogramowania funkcjonują w naszej firmie, ma kluczowe znaczenie przy podejmowaniu decyzji o wdrażaniu nowych rozwiązań. Przede wszystkim chodzi o kompatybilność nowych narzędzi z tymi, które już działają w przedsiębiorstwie. Dzięki temu jesteśmy w stanie uniknąć problemów, które mogą doprowadzić do strat finansowych i wizerunkowych. – Ważna jest świadomość, jakimi systemami się dysponuje. Chodzi o to, aby uniknąć sytuacji, w której wdrażamy nowe rozwiązanie, ale okazuje się, że nie komunikuje się ono z już posiadanymi albo w wyniku wdrożenia wymagają one update’u – Grzegorz Dołęga, kierownik rozwoju produkcji i serwisów biznesowych w firmie Wedel.
Sprawdzenie dostępnych na rynku rozwiązań. Opracowanie własnego rozwiązania, które w innowacyjny sposób usprawnia funkcjonowanie naszej firmy, może być czasochłonne i kosztowne – szczególnie gdy nie stanowi core naszego biznesu. Korzystanie z istniejących na rynku rozwiązań umożliwia skupienie się na podstawowej działalności przedsiębiorstwa. – Jeśli uznamy, że dany czynnik notorycznie zmniejsza naszą wydajność, efektywność, skuteczność lub jakość, robimy przegląd dostępnych na rynku sprawdzonych rozwiązań. Potem je testujemy i jeżeli okazują się skuteczne również w naszym przypadku, decydujemy się na wdrożenie – Grzegorz Rutkiewicz, dyrektor operacyjny i współzałożyciel Samurai Labs.
Jak wynika z opinii naszych rozmówców, na potrzeby kreowania i wdrażania innowacji część firm tworzy własne działy badawczo‑rozwojowe (B+R), polegając na swoich pracownikach w zakresie tworzenia innowacyjnych rozwiązań. Inni wolą współpracować z podmiotami zewnętrznymi, takimi jak instytuty badawcze, uczelnie czy start‑upy, korzystając z ich wiedzy i technologii. Ponadto część przedsiębiorstw stawia na budowanie ekosystemów partnerskich o komplementarnych kompetencjach, po to by tworzyć wspólne rozwiązania dla swoich klientów. Duże firmy mają bardziej ugruntowane i zdywersyfikowane podejście do innowacji, obejmujące wewnętrzne działy B+R, są też bardziej otwarte na wyzwania innowacyjne i partnerstwo z różnymi interesariuszami. Z kolei mniejsze firmy polegają bardziej na informacjach zwrotnych od klientów i partnerstwach zewnętrznych.
Polska innowacyjność
W Globalnym Indeksie Innowacyjności w 2022 roku Polska zajęła 38. miejsce. Ranking jest publikowany co roku i obejmuje 132 państwa. Jak wskazują autorzy badania, Polska – obok takich państw jak Estonia czy Zjednoczone Emiraty Arabskie – poczyniła pewne postępy w zakresie innowacyjności. Niestety, wciąż pozostajemy w ogonie Europy. Jeszcze dwa lata temu zajmowaliśmy w globalnym rankingu 40. pozycję, natomiast w latach 2008–2009 – 59. miejsce.
Warunki kryzysu mogą pobudzać do innowacji, niemniej nie jest to regułą i zależy od branży, w której działa dana firma.
Nasi rozmówcy wierzą w potencjał innowacyjny Polaków, jednak widzą też, że brakuje nam umiejętności przekucia pomysłu w faktyczny biznes czy produkt. – Często przyglądamy się start‑upom na Zachodzie i chociaż wydaje się, że polskie projekty nie odbiegają od nich pod względem merytorycznym i technologicznym, to ich przewagą jest bardzo silne osadzanie w kontekście biznesowym oraz wysoka zdolność do monetyzacji pomysłu. U nas jest na odwrót, to znaczy polskie start‑upy mają bardzo wysoki poziom zaawansowania technologicznego, są bardzo innowacyjne w sensie myśli technicznej, ale brakuje nam tego elementu sprzedażowo‑rynkowego – komentuje Jarosław Bryl.
Ciekawy aspekt poruszył również Paweł Zakrzewski, który zauważył, że oprócz tego, że jesteśmy kreatywni i pomysłowi, to jako naród mamy również tendencję do narzekania. – Nie przyklaśniemy więc każdemu pomysłowi, bo jesteśmy raczej krytyczni. Takie podejście może być pomocne przy kreowaniu innowacyjnych rozwiązań, bo gdy pomysł spotka się z konstruktywną krytyką na wczesnym etapie, a innowator weźmie ją pod uwagę, to znaczy, że pomysł jest po prostu wart realizacji – podkreśla ekspert. Do wzrostu poziomu tworzenia innowacyjnych rozwiązań przyczynia się także konflikt w Ukrainie. – Być może to niechlubny przykład, ale wojna u naszego sąsiada wyzwoliła innowacyjność w polskiej branży militarnej – podsumował Mariusz Leśniak. •
Rozmowy z cytowanymi praktykami przeprowadziły redaktorki „MIT Sloan Management Review Polska”: PAULINA KOSTRO, MARIA KORCZ i JOANNA KOPROWSKA.
Swoimi doświadczeniami podzielili się z nami:
JAROSŁAW BRYL, dyrektor działu Business Intelligence w Asseco Poland;
GRZEGORZ DOŁĘGA, kierownik rozwoju produkcji i serwisów biznesowych w firmie Wedel;
MICHAŁ GRZEGORZEWSKI, dyrektor działu usług w Fujitsu Polska;
MARIUSZ LEŚNIAK, dyrektor sprzedaży w 3D Lab;
KRZYSZTOF LIPNIACKI, Chief Technology Officer w KPMG;
ŁUKASZ RUMOWSKI, dyrektor innowacji i marketingu w Arcus S.A.;
GRZEGORZ RUTKIEWICZ, dyrektor operacyjny i współzałożyciel Samurai Labs;
PAWEŁ SŁUPSKI, dyrektor ds. marketingu i komunikacji w Globalworth;
SEBASTIAN TALARCZYK, członek zarządu ds. rozwoju i zarządzania produktami w FAKRO;
PAWEŁ ZAKRZEWSKI, starszy dyrektor ds. inżynierii oprogramowania w GE Healthcare.