Dystrybutor zaawansowanych maszyn budowlanych zdecydował się obrać nowy kierunek rozwoju. Postanowił zawęzić swoją ofertę do samej usługi wypożyczania sprzętu w pakiecie z autorskim systemem telematycznym i serwisem. Jednak gdy pojawiła się możliwość korzystnej sprzedaży, firma zaczęła rozważać odstąpienie od nowo przyjętej strategii.
Ośmioletni syn Krzysztofa Witkowskiego niecierpliwie kręcił się na tylnym siedzeniu stojącego w korku auta, co jakiś czas pytając się, czy daleko jeszcze do celu.
– Jesteśmy prawie na miejscu. Pojedziemy, jak zapali się zielone światło.
Samochód Witkowskiego natrafił na korek spowodowany wprowadzeniem ruchu wahadłowego w okolicy Starej Miłosnej na drodze do Warszawy i stał już dobre paręnaście minut. Był poniedziałek i właśnie dochodziła godzina 7.30. Podróż z Kołbieli, położonej godzinę drogi od stolicy, już wydłużyła się o 30 minut. Krzysztof obawiał się, że spóźni się na pierwsze zaplanowane tego dnia spotkanie, a przecież musi jeszcze odwieźć syna do szkoły. Jedyne, co mógł zrobić w takiej sytuacji, to zachować spokój. Z głośników powoli sączył się ulubiony utwór My Favorite Things Johna Coltrane’a.
„Cieszę się, że w ten weekend Łukasz spędził więcej czasu z moimi rodzicami. Żałuję tylko, że nie pojechaliśmy przez Karczew. Pewnie bylibyśmy już w Warszawie – pomyślał Krzysztof. – Ale skąd miałem wiedzieć? Ten odcinek powinni byli skończyć już tydzień temu. Ciekawe skąd te opóźnienia”.