Po raz pierwszy od wielu lat poczuliśmy realny lęk. Przy naszej granicy dzieją się rzeczy, których nie rozumiemy, które mogę zagrażać naszemu porządkowi, bezpieczeństwu, zdrowiu i życiu – nam samym, naszym bliskim i naszemu krajowi.
Nie możemy zrozumieć, jak to możliwe, że w obecnym świecie ktoś bezkarnie narusza podstawowe wartości, umowy, stawia pod znakiem zapytania zaplanowaną przez nas przyszłość, lekceważy ludzkie życie, kpi sobie z ustalonych wcześniej zasad w żywe oczy. Przeraża nas to, frustruje, napawa lękiem, budzi grozę i głęboki sprzeciw.
Biznesowa wojna
W tym kontekście chciałam wrócić na bliższy nam grunt biznesu. Jak prezydent Putin grozi wojną na dużą skalę, to jest źle. Kiedy sami jednak wprowadzamy realia wojenne do biznesu, to już tak źle nie jest.
Ileż to razy patrzyłam na biznesy, korporacje i mniejsze firmy, które były nieustannym polem bitwy pod dowództwem pseudoliderów. Takie kultury organizacyjne cechuje:
Nomenklatura i język: walka o klienta, obrona przed innym działem, strategia realizowana za wszelką cenę, oczekiwanie poświęcenia wartości w imię celów organizacji, zwyciężanie konkurencji po trupie etyki, przetrwanie roku budżetowego oraz twarda żołnierska mowa.
Zarządzanie przez wroga zewnętrznego – my jesteśmy dobrzy, a tam, za naszą granicą, czai się wróg. Tym wrogiem może być konkurencja zewnętrzna, konkurencyjny dział w firmie bądź dział, którego nie lubimy, zły zarząd lub wymagający akcjonariusze, ewentualnie wroga centrala korporacji.
Zarządzanie przez strach : przed możliwością utraty pracy bez uzasadnienia, przed jakąkolwiek zmianą, przed obcymi, przed otwartym komunikowaniem, bo jeszcze usłyszy się nie to, co chciałoby się usłyszeć.
Mocno hierarchiczna, wojskowa struktura zarządzania: od wodza przez kaprali do szeregowych żołnierzy (pisałam wcześniej na blogu Jesteś Marką o marce kapral i bilansie kadry menedżerskiej w Twojej firmie – prezydent Putin z pewnością dba o swoich kaprali).
Komunikacja jednostronna, z góry w dół struktury, przy braku zainteresowania informacją zwrotną od pracowników i kadry menedżerskiej.
Wiedza traktowana jako atrybut władzy, której się nie dzieli z innymi, tylko posiada, a im więcej posiada na wyłączność, tym lepsze ma się samopoczucie.
Zarządzanie przez szczucie jednych na drugich.
Zarządzanie przez wyjątki od ustalonych zasad i reguł – nagradzanie lojalnych i wiernych, karanie osób zbyt otwartych i niezależnych.
Budowanie autorytetu przez menedżerów wokół władzy formalnej, a nie wokół pomysłów na poszukiwanie sposobów rozwijania własnego przywództwa.
Niedrożność systemu komunikacji strategicznej – nieznajomość celów strategicznych przez pracowników, praca polegająca na realizacji codziennych zadań, często traktowanych rutynowo.
Marna atmosfera pracy, niskie zaangażowanie ludzi.
Pomówienia, podejrzenia, lizusostwo i manipulacje królujące w codziennej komunikacji międzyludzkiej.
Obawa przed braniem urlopów lub nadmierne absencje chorobowe.
Niski poziom kreatywności i innowacyjności – ludzie, którzy się boją, mają zblokowaną kreatywność, całą uwagę koncentrując na potrzebie przetrwania.
Mogłabym tę listę jeszcze znacznie rozwinąć. Przytoczone powyżej cechy są najbardziej charakterystyczne.
Ludzki mózg nie czyta negacji
Przeżywamy i odczuwamy powyższe zjawiska realnie. Bycie częścią kultury organizacyjnej typu „wojna” i „pole walki” realnie unieszczęśliwia. Czy to jako dowodzący, czy jako zwykli szeregowi, ludzie ponoszą realne straty po stronie własnego zdrowia, emocji, duchowości, wartości, intelektu, relacji z bliskimi.
Realnie chorują, bo permanentny stres osłabia system odpornościowy.
Realnie redukują społeczny kapitał wzajemnego zaufania.
Realnie skracają sobie życie, bo walka wymaga permanentnej czujności, a to związane jest z koniecznością nadmiernego wydatkowania życiowej energii.
Realnie osłabiają bliskie więzi lub się rozwodzą, bo życie z człowiekiem w permanentnym stresie, a nie daj boże depresji, często objawiającej się wyłącznie długoterminowymi problemami z bezsennością lub piciem, jest często nie do zniesienia dla partnera.
Realnie mają kłopoty wychowawcze z dziećmi, którym po powrocie z pola walki nie mają już siły poświęcić odpowiednio dużo uwagi i dobrej energii.
Może zatem warto już dziś zainwestować w przegląd obowiązujących w firmie stylów zarządzania oraz przegląd reputacji kluczowych menedżerów, aby dokonać realnych zmian na lepsze?
A Ty?
Na działania prezydenta Putina Ty i ja mamy mały wpływ. Na jakość naszego życia, naszej komunikacji z ludźmi w firmie oraz nasz styl zarządzania – i owszem.
Jeśli należysz do tej grupy ludzi, którzy uważają, że mają wpływ na jakość życia organizacyjnego w swojej firmie, zrób mapę takich punktów, gdzie ludzie żyją na „polu organizacyjnej bitwy”. Tam, gdzie jak pisałam na początku tego wpisu, ktoś narusza umowy, lekceważy ludzkie życie, akceptuje wskazane w tekście patologie i łamie ustalone wcześniej zasady, naruszając firmowe lub podstawowe wartości. Ustaliliśmy przecież na początku, że nie mamy zgody na taką bezkarność, która stoi w sprzeczności ze społeczną odpowiedzialnością biznesu i godnym, profesjonalnym zarządzaniem.
Niech dzisiejsza sytuacja polityczna przyniesie przynajmniej dobrą zmianę dla osób zatrudnionych i zarządzanych w Twoim zespole, dziale czy całej organizacji.