Większość dzisiejszych decyzji biznesowych podejmowanych jest bez dostępu do kompletnych informacji i w obliczu niepewności. Jak skutecznie działać w takich warunkach? Przydatna okazuje się tu koncepcja antykruchości. To ona motywuje do rozwoju, udoskonalania i testowania nowych rozwiązań.
Wybitny intelektualista i biznesowy praktyk, Nassim Nicholas Taleb, w swojej książce „Antykruchość. O rzeczach, którym służą wstrząsy” przekonuje słusznie, że „niektórym rzeczom służą wstrząsy: rozwijają się i rozkwitają pod wpływem zmienności, przypadkowości, nieładu i stresu”. Zauważa jednocześnie, że w języku brakuje słowa opisującego dokładnie przeciwieństwo kruchości – np. słowa „stabilność”, „odporność” według niego opisują zaledwie niski poziom kruchości, ale wciąż mówią o kruchości. Taleb zdecydował się więc na użycie słowa antykruchość (antifragility).
Koncepcja antykruchości najlepiej daje się wyjaśnić na przykładzie. Jeżeli chcemy zbudować masę mięśniową musimy ćwiczyć np. na siłowni. W ten sposób poddajemy nasze mięśnie wysiłkowi, stresowi. Ale z tego stresu tworzy się siła i pięknie wyrzeźbione ciało.
Dowiedz się jak stworzyć elastyczną organizację! »
Podobnie jest, przekonuje Taleb, z naszymi organizacjami. Kiedy firma unika stresu, myśli przede wszystkim o zapewnieniu sobie bezpieczeństwa, jej nieużywane „mięśnie” stają się coraz słabsze. W rezultacie, jak pokazuje wiele historycznych przykładów, firmy nie radzą sobie w zmiennym, dynamicznym środowisku. Dlatego, pisze Taleb, organizacja musi wciąż szukać okazji, aby poddawać się „pozytywnemu” stresowi, dawkując go w odpowiednich ilościach.
Jak jednak odróżnić „pozytywny” stres od „negatywnego”?
Wróćmy na chwilę do ćwiczeń fizycznych. Wyobraźmy sobie, że ktoś chce poprawi siłę swoich nóg. Chce to osiągnąć poprzez wbiegnięcie na ostatnie piętro wysokiego budynku i wyskoczenie z okna. Jest to, delikatnie mówiąc, średnio logiczna koncepcja, ponieważ stres jakiemu poddawane jest ciało jest zbyt duży i kończy się śmiercią skaczącego, a nie rozwojem jego umiejętności.
Dlatego wskazany jest, pisze w swojej książce Taleb, powtarzalny, ale możliwy do opanowania stres, który w konsekwencji prowadzi do wytworzenia nowej jakości. Podobnie z firmami – te osiągają sukces, które uczą się, angażują swoich pracowników, testują, są zwinne. To one stają się liderami wyścigu konkurencyjnego.
Warto więc pamiętać, że antykruchość to dużo więcej niż odporność. Jest to proces, który zakłada, że należy nieustanie testować oraz eksperymentować i aktywnie wychodzić zmienności świata i biznesu naprzeciw. Antykruchość to także wiele zmian na różnych szczeblach organizacji – takich, w których toleruje się małe błędy, które z pewnością się pojawią podczas eksperymentów. To dzięki nim na koniec dnia staniemy się silniejsi. Najlepsze organizacje starają się zbliżyć do ideału organizacji w pełni antykruchej. Jest to wyzwanie, zauważa Taleb, nie tylko organizacyjne, ale przede wszystkim mentalne.
Przedstawiłem Państwu zaledwie niewielki ułamek fascynującej koncepcji antykruchości. Moja recenzja książki „Antykruchość. O rzeczach, którym służą wstrząsy” z pewnością nie wyczerpuje tematu. Jeśli jesteście Państwo zainteresowani pogłębieniem wiedzy zapraszam na specjalną stronę hbrp.pl/antykruchosc na której znajdziecie więcej materiałów.
Na czym dokładnie polega antykruchość? Dlaczego może ochronić cię przed losem Nokii czy Kodaka? A przede wszystkim: jak stworzyć antykruchą firmę? Odpowiedzi dostarczy pakiet „Antykruchość w biznesie”.