Sektor e‑handlu w Polsce i tak ma się znakomicie. Liczba kupujących w sieci wynosi obecnie prawie 20 mln, notując wzrost na poziomie 4,6% w porównaniu do ubiegłego roku. Penetracja rynku w 2020 roku wynosi 52,6% i przewiduje się, że w 2024 ma sięgnąć prawie 58%.
Nie ulega wątpliwości, że gospodarka ucierpiała na skutek pandemii. Notowania giełdowe spadły w marcu dramatycznie i mimo kwietniowego odbicia, pozostały na poziomie ok. 20% poniżej stanu ze stycznia 2020. W kwietniu liczba lotów spadła z ponad 150 tys. dziennie, do nieco ponad 50 tys, a ceny ropy w pewnym momencie osiągnęły poziom poniżej zera.
Dla wielu gospodarek krajów rozwiniętych przewiduje się spadek PKB w 2020 roku na poziomie 5%-10%. Jednak nie wszystkie gałęzie gospodarki odczuły ten kryzys - niektóre wręcz zyskały. Przede wszystkim zyskały narzędzia do telepracy (akcje Zooma podskoczyły o 130%), rozrywki domowe, takie jak video streaming (Netflix po chwilowym spadku w maju zyskał prawie 30%) oraz e‑commerce (akcje Amazona podskoczyły w maju o ponad 25%). Wiele wskazuje przy tym na to, że trend ten się utrzyma. Chociaż sklepy i galerie handlowe są już otwarte, a ograniczenia sanitarne coraz mniej uciążliwe, to nadal nie widać w nich takich tłumów jak przed pandemią. Nawet po złagodzeniu restrykcji, wielu kupujących z obawą patrzy na statystyki zachorowań i decyduje się unikać zatłoczonych miejsc.
Być może ważniejsze niż te obawy są też zmiany w nawykach zakupowych konsumentów, jakie nastąpiły w trakcie pandemii. Przez dwa miesiące często jedyną opcją okazywały się zakupy on‑line i wiele z nas zaczęło bardziej doceniać tę formę sprzedaży. Znaleźliśmy nowe, ciekawe sklepy i przyzwyczailiśmy się do otrzymywania paczki kurierem lub do Paczkomatu. Wielu ekspertów z branży przewiduje w najbliższym czasie znaczne straty w handlu stacjonarnym na rzecz kanału e‑commerce.
W efekcie potentaci rynku, tacy jak EMPiK czy LPP, zdecydowali się w maju nie otwierać wszystkich placówek. EMPiK zapowiedział wycofanie się z 40 galerii handlowych, a LPP ograniczenie powierzchni sklepów stacjonarnych o prawie 30%. EMPiK przy tym jednoznacznie oświadczył, że decyzja ta jest motywowana chęcią większego skupienia się na działalności on‑line. Nawet jeśli firmy te zrezygnują z planowanych zmian , jest to wyraźny sygnał, że to e‑commerce będzie w tym roku górą.
Paczki po pandemii
Tymczasem sektor e‑handlu w Polsce i tak ma się znakomicie. Liczba kupujących w sieci wynosi obecnie prawie 20 mln, notując wzrost na poziomie 4,6% w porównaniu do ubiegłego roku. Penetracja rynku w 2020 roku wynosi 52,6% i przewiduje się, że w 2024 ma sięgnąć prawie 58%. Pandemia może tylko wpłynąć na zwiększenie tego wskaźnika. Szacuje się, że wartość całego rynku e‑commerce w Polsce wyniesie w 2020 roku ponad 50 mld zł, a w perspektywie kolejnych 4 lat ponad 70 mld zł.
A co będą zawierać paczki, które Polacy otrzymają z e‑sklepów w tym roku? Które branże zyskają najwięcej? Nowym trendem, który przyniosła pandemia, jest wzrost zainteresowania zakupami spożywczymi on‑line. Wielu klientów po raz pierwszy skorzystało z tej opcji właśnie podczas narodowej kwarantanny, chociaż w pierwszym okresie nie było to łatwe, gdyż nagły wzrost zainteresowania przerósł możliwości firm oferujących takie usługi. Pojawiło się za to wiele nowych firm oferujących dostawy produktów spożywczych do domów, aczkolwiek głównie operujących na rynkach lokalnych. Niewątpliwie jednak ten sektor e‑handlu zaliczył niespodziewany wzrost i możemy spodziewać się liczniejszych przesyłek z produktami żywnościowymi niż kiedyś.
Poza tym nie ma jednak powodu, by oczekiwać wielkich zmian. Paczki z e‑sklepów będą więc nadal (tak jak w latach ubiegłych) najczęściej zawierać ubrania i akcesoria oraz buty. Paczki z e‑commerce będą zawierać także towary, którymi handlował pierwszy w historii sklep internetowy, czyli książki, płyty i filmy. Księgarnie internetowe popularnością ustępują tylko branży modowej i raczej tak pozostanie. Dużą popularnością wśród internautów będą cieszyć się również paczki z kosmetykami i perfumami oraz sprzętem RTV/AGD.
Warto przy tym zauważyć, że wiele kategorii produktów kojarzonych zwykle z zakupami w sieci, takich jak multimedia (np. aplikacje i e‑booki) oraz gry i sprzęt komputerowy cieszą się dużo mniejszym zainteresowaniem. Do tej pory wszyscy już zaopatrzyli się w kamerkę i mikrofon, więc branża nie szykuję się na nagły wzrost sprzedaży internetowej. Podobnie wygląda sytuacja z oprogramowaniem komputerowym i artykułami kolekcjonerskimi, które wprawdzie nadal częściej sprzedawane będą on‑line niż off‑line, ale obecnie posiadają mniejszy rynek zbytu. Obecna sytuacja doprowadzi raczej do utrzymania się dotychczasowych trendów. -handel będzie w jeszcze większym stopniu narzędziem wykorzystywanym do codziennych, niezbędnych zakupów