Dajesz z siebie wszystko, ale wciąż zarabiasz mniej niż inni? Czujesz, że szef cię nie docenia, ale nie masz siły po raz kolejny upominać się o podwyżkę? Masz dość oszczędzania, podczas gdy inni wybierają się na kolejne luksusowe wakacje? Zła wiadomość: zawdzięczasz to sobie.
Kiedy Mika Brzezinski, prezenterka telewizyjna MSNBC zorientowała się, że jej kolega na podobnym stanowisku zarabia 14 razy więcej niż ona, zdecydowała się na walkę z zarządem o podwyżkę. Phil Griffin, prezes stacji, nie przyjmował argumentów dziennikarki. Ta więc zagroziła, że odejdzie z pracy.
Ku jej zdziwieniu kilka dni później stan jej konta znacząco się poprawił. Jednak pokaźna suma, którą otrzymała nie była objawem hojności ze strony GE (właściciela NBC Universal), ale… gestem jej kolegi z pracy. Prezenter Joe Scarborough, współprowadzący „Morning Joe”, na wiadomość, że Mika naprawdę może zrezygnować, kazał przelać premie za oglądalność programu (które do tej pory trafiały wyłącznie na jego konto) na rachunek Brzezinski. Mimo że gest był bardzo miłą niespodzianką, dziennikarka uznała, iż decyzja o przyznaniu bonusu powinna leżeć w gestii szefostwa firmy. Dlatego postanowiła ponownie porozmawiać z prezesem i przekonać go do podwyżki. Tym razem się udało. Kluczem do sukcesu okazało się nie zwiększanie siły emocjonalnego przekazu, ale dobór argumentów i pewność siebie. Niby nic nowego, a jednak…
Kobiety nie proszą
Na całym świecie przeciętne zarobki kobiet są niższe niż mężczyzn. Różnice te widać już na poziomie specjalistów i pogłębiają się one na wyższych stanowiskach. Według danych National Committe on Pay Equitty w Stanach Zjednoczonych zarobki statystycznej kobiety w 2012 roku wynosiły 76 proc. zarobków mężczyzny. Według danych GUS w Polsce różnice te również są znaczące – w 2010 roku przeciętne wynagrodzenie kobiet było o 15 proc. niższe od przeciętnego wynagrodzenia mężczyzn, tj. o 576 zł.
Przyczyn można dopatrywać się nie tylko w pokutującym w wielu firmach przekonaniu, że kobieta, z natury bardziej emocjonalna i wrażliwa, na najwyższych stanowiskach może się mylić. Wciąż także zbyt mało kobiet zasiada w zarządach spółek, przez co nie ma kto wspierać młodszych koleżanek. Bardzo ważnym czynnikiem jest również fakt, że kobiety… po prostu nie proszą. Linda Babcock, profesor ekonomii na Carnegie Mellon University w książce „Women Don’t Ask” („Kobiety nie proszą”) twierdzi, że kobiety proszą o podwyżkę i awans 85 proc. rzadziej niż mężczyźni i przeciętnie chcą 30 procent mniej niż powinny.
Kobiety proszą o podwyżkę i awans 85% rzadziej niż mężczyźni
O tym, że kobiety boją się zabierać głos mówiła Amy Cuddy, profesor Harvard Business School na konferencji TED Global 2012 w Edynburgu w wykładzie „Język ciała kształtuje naszą osobowość”. Tłumaczyła, jak mowa ciała wpływa na nasz sukces i to, jak jesteśmy odbierani. Porównała mowę ciała studentów i studentek rozpoczynających studia MBA na Harvard Business School:
„Otóż są studenci (…) jak karykatury samców alfa, którzy wchodzą do sali i wychodzą na środek nawet przed rozpoczęciem zajęć. Pokazują, że chcą zająć przestrzeń. Gdy siadają, (…) natychmiast się zgłaszają. Są też tacy, którzy niemal zapadają się w sobie po wejściu na zajęcia. To od razu widać na ich twarzach i po ich ciałach. Siedzą tak, aby wydawać się jak najmniejszymi. Zgłaszają się, praktycznie nie podnosząc rąk.(…) Jest to bardzo związane z płcią. Kobiety częściej niż mężczyźni zachowują się w ten drugi sposób. Kobiety stale czują się słabsze od mężczyzn.”
Tak również zachowuje się wiele kobiet podczas negocjacji z zarządem. Bojąc się porażki, panie całą swoją postawą i słowami nie przekonują prezesa do korzystnego dla nich wynagrodzenia.
Niech inni cię nie lubią
Paradoksalnie, asertywność sprzyja bardziej mężczyznom niż kobietom. Gdy kobieta jest asertywna, może to obrócić się przeciwko niej – współpracownicy przestają ją lubić, uznając za ostrą, samolubną, mało kobiecą. Udowadniają to badania wśród studentów MBA na Harvardzie, które pokazały, że postawa osoby pewnej siebie i oczekującej godziwego wynagrodzenia w przypadku kobiet była odbierana negatywnie, a w przypadku mężczyzn – pozytywnie. Walczące o pieniądze kobiety według innych przestają być kobiece. Ale może właśnie dlatego warto zmienić obraz ostrej kobiety na taką, która po prostu wie, czego chce.
Oprócz zmiany postawy kobiet ważna jest zatem zmiana nastawienia pracodawców: W USA kobiety są lepiej wykształcone od mężczyzn. Na dwóch mężczyzn trzy kobiety zdobywają stopień licencjacki, więcej pań zdobywa również tytuł magistra. Kobiety na stanowiskach kierowniczych mniej zadłużają przedsiębiorstwo i bardziej pilnują pieniędzy. Może za jakiś czas to panie będą grały pierwsze skrzypce w biznesie? Może rady, które otrzymują teraz zewsząd kobiety są uniwersalne – i za jakiś czas będą musieli stosować się do nich mężczyźni?
Nie bój się odejść z pracy
Mika Brzezinski w książce „Znaj swoją wartość. O kobietach, pieniądzach i uczciwym wynagradzaniu” opisuje, jak ponownie poszła do prezesa i spokojnie, bez emocji, przedstawiła, jakie korzyści ma firma dzięki jej pracy i dlaczego zasługuje na zarobki porównywalne z jej kolegami. Podobno udało jej się wynegocjować 2 mln dolarów rocznie, czyli 50 proc. tego, co zarabia jej kolega Scarborough. Różnica wciąż jest znacząca, jednak już nie czternastokrotna jak na początku tej historii.
Warto walczyć o swoje, znać swoją wartość i nie bać się odejść z miejsca, w którym jest się niedocenianym. I odnosi się to do każdej sfery życia, nie tylko tej zawodowej.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Kobiece korzyści dla biznesu »
Wszechstronne liderki
Kobiety nadal muszą mierzyć się z barierami w drodze na szczyty organizacji.