Indeks Big Maca jest świetny, ale da się nim manipulować.
Jednym ze sposobów badania parytetu siły nabywczej różnych krajów jest porównywanie cen możliwie jednorodnego „koszyka dóbr”. W 1986 roku dziennikarze magazynu The Economist doszli jednak do wniosku, że można tę metodę uprościć, bazując na powszechności występowania restauracji McDonald's niemal na całym świecie. Stwierdzili, że wystarczy zatem porównywać ceny tej samej, „flagowej” kanapki amerykańskiej sieci fast food – Big Maca.
Od tamtej pory brytyjski magazyn regularnie publikuje tzw. indeks Big Maca, dzięki któremu w dość prosty sposób można chociażby sprawdzić, na ile wartość waluty danego kraju jest zaniżona lub zawyżona względem dolara (a obecnie także euro, funta brytyjskiego, japońskiego jena i chińskiego juana). A przede wszystkim Indeks Big Maca stanowi świetne narzędzie do badania faktycznego poziomu inflacji w danym państwie.
Argentyna znalazła na to sposób
W 2011/2012 roku realny poziom inflacji w Argentynie oceniany był na ok. 25%, ale rząd tego kraju twierdził co innego. W oficjalnych, tryskających większym optymizmem komunikatach inflacja przedstawiana była jako znacznie niższa – poniżej 10%. Tylko że w restauracjach McDonald's sprzedawano te wredne, bezlitośnie obnażające realną inflację hamburgery...
https://mitsmr.pl/innowacje/strategia‑innowacyjnosci/jak‑skutecznie‑sprzedawac‑bierz‑przyklad‑ze‑sprzedawcow‑hamburgerow/
I tak oto kanapka stała się narzędziem polityki ekonomicznej. Przedstawiciele rządu w rozmowach z amerykańską siecią fast food okazali się na tyle przekonujący, że zmusili ją do znaczącego obniżenia cen – tylko tej konkretnej kanapki. McDonald's nie chciał do tego dopłacać, więc Big Mac „zniknął”. Nie było go widać w menu, na reklamach czy na tablicy za kasami. Ale jeśli ktoś chciał i wiedział, to mógł go mimo wszystko zamówić – za cenę o około 30% niższą od porównywalnych burgerów.
Indeks Big Maca został skutecznie zmanipulowany. A Argentyna? Cóż, i tak zbankrutowała w 2019. Po raz dziewiąty.