O tym, jak skutecznie przekazywać następcom wiedzę, umiejętności i zamiłowanie do biznesu, mówią przedstawiciele dwóch pokoleń rodziny Kruków, której nazwisko stało się ogólnopolską marką.
Rodzinne firmy są jednym z fundamentów wielu światowych gospodarek i odgrywają coraz większą rolę również na polskim rynku. Dziś stery wielu przedsiębiorstw, które powstały w okresie przemian gospodarczych, przejmują z lepszym lub gorszym skutkiem dzieci założycieli. Firmy rodzinne wytwarzają w Polsce co najmniej 10% produktu krajowego brutto, co czyni je istotnym składnikiem rodzimej gospodarki. W porównaniu z zachodnimi rynkami to jednak wciąż mało, gdyż w wielu zachodnich gospodarkach rodzinne biznesy są odpowiedzialne nawet za 50% PKB oraz za tworzenie ponad połowy nowych miejsc pracy. Co piąta firma z listy Fortune 500 to przedsiębiorstwo, za którego sterami stoją członkowie jednej rodziny, a wiele z nich to giganci znani na całym świecie, tacy jak potentat handlowy Walmart, producent samochodów Volkswagen, przedsiębiorstwo wydobywcze Glencore, producent elektroniki Samsung, wytwórca klocków Lego, firma kosmetyczna L’Oréal czy producent mebli IKEA. Uwarunkowania polityczno‑gospodarcze sprawiły, że znaczna część polskich firm rodzinnych na zbudowanie swojej potęgi miała zaledwie 25 lat, co jest okresem niezwykle krótkim, jednak wystarczająco długim, aby możliwe było przekazanie sterów następnemu pokoleniu. Sukcesja nie wszystkim jednak się udaje. Jedną z rodzin, które skutecznie przeprowadziły proces pokoleniowej zmiany warty, jest rodzina Kruków. Niedawno marka W.Kruk obchodziła jubileusz 175‑lecia. I chociaż twórca potęgi tej firmy Wojciech Kruk sprzedał większościowe udziały giełdowej Grupie Vistula, to na tyle skutecznie przekazał potomkom wiedzę i pasję do biznesu, że jego syn i córka stworzyli nową firmę ANIA KRUK, która znalazła się wśród potentatów branży jubilerskiej. O tym, jak skutecznie przeprowadzić proces sukcesji pokoleniowej, mówią Wojciech Kruk oraz jego dzieci – Ania i Wojciech junior.