Ten artykuł dostępny jest także w wersji audio. Zaloguj się lub zostań prenumeratorem i słuchaj bez ograniczeń!
Farell Company, dostawca usług IT, podpisał kontrakt z lokalnym liderem logistycznym na kompleksową obsługę informatyczną. Pierwsze miesiące współpracy szybko pokazały, że niedookreślone w umowie oczekiwania obu stron dotyczące zakresu usługi bardzo się różnią, co doprowadziło do obopólnego niezadowolenia ze współpracy.
Kilkanaście miesięcy temu, gdy Farell Company podpisał z firmą logistyczną Trans Global kontrakt na obsługę typu ServiceDesk i HelpDesk w trybie ciągłym, czyli 24 godziny na dobę, menedżerowie obu spółek klepali się z zadowoleniem po plecach i snuli dalsze plany. Dla dostawcy usługi referencje lokalnego lidera logistycznego potencjalnie oznaczały nowe, intratne kontrakty. Natomiast odbiorca usługi zyskiwał wsparcie informatyczne i bezpieczeństwo na wysokim poziomie za bardzo atrakcyjne pieniądze. Farell Company cieszył się bowiem bardzo dobrą opinią przedstawicieli branży, a Trans Global wynegocjował dla siebie niskie stawki miesięczne.
Niestety, radość nie trwała długo. Już po kilku miesiącach okazało się, że obie strony, choć głośno nie artykułowały pretensji, były coraz mniej zadowolone ze współpracy. Osoby odpowiedzialne za realizację kontraktu po stronie Farell Company uważały, że oczekiwania klienta są nadmierne i nieustannie rosną. Z kolei pracownicy Trans Global nie byli zadowoleni z jakości i szybkości wsparcia technicznego. W efekcie dostawca nie mógł chwalić się w portfolio swoim kluczowym klientem z obawy, że dostanie negatywne rekomendacje. Nie dostarczał też usług na najwyższym i standardowym dla siebie poziomie, chcąc przynajmniej zrównoważyć przychody z kosztami.