Znakomicie dobrany zespół był wyjątkowo efektywny,gdy trzeba było ratować chylącą się ku upadkowi firmę. Jednakże po osiągnięciu sukcesu i wprowadzeniu na rynek nowej linii produktów członkowie zespołu stracili zapał do działania. W dodatku nie rozwiązali problemów operacyjnych, które wkrótce się pojawiły. Co robić?
Czy nie umiem już cieszyć się sukcesem? A może to tylko iluzja sukcesu?” – zastanawiał się Tomasz Orłowski, dyrektor naczelny firmy Fixtet. Siedział właśnie w hotelowym pokoju i oddychał z ulgą po napisaniu swojego wystąpienia na galę „Sukces Roku”, podczas której miał otrzymać prestiżową nagrodę za najbardziej znaczącą poprawę wyników w branży. Pomimo że treść wystąpienia była pełna optymizmu, stan ducha Orłowskiego daleki był od uniesień. Nie mógł się pozbyć obaw, że sukces odtrąbiono za wcześnie, na co wskazywały mnożące się sygnały. Przez krótką chwilę miał ochotę sięgnąć do hotelowego barku i poszukać choćby chwilowego ukojenia. Nie uległ jednak pokusie. Wiedział, że jutro musi odegrać rolę usatysfakcjonowanego zwycięzcy, odebrać nagrodę i udzielić kilku wywiadów. Pojutrze zaś zaczyna się prawdziwa praca.
Na ratunek śpiącej królewnie
Tomasz Orłowski był urodzonym liderem. Do szybkiego awansu zawodowego przyczyniły się jego dwie najważniejsze cechy – energia i zdecydowanie. I choć nie był najwybitniejszym studentem, jeden z tych czołowych koncernów z branży FMCG, które weszły do Polski na początku lat 90., dostrzegł atuty Orłowskiego i zaoferował mu pracę w dziale handlowym. Miał docierać z ofertą, a potem z produktami do odbiorców na terenie województwa pomorskiego. Rozpierała go energia, pracował z zapałem i szybko został regionalnym przedstawicielem handlowym na terenie północno -zachodniej Polski. Dostawał też nagrody, takie jak tytuł „Najlepszego dostawcy”, przyznany mu przez jedną z dużych sieci handlowych. Dwa lata później awansował na stanowisko dyrektora handlowego. Z czasem został wiceprezesem firmy odpowiedzialnym za kontakty z największymi klientami. I nadal uwielbiał odczuwać dreszcz emocji przy finalizacji transakcji – dajcie mi przyzwoity wyrób, a zawsze przekroczę planowe zadania sprzedaży. Rozkwitał w terenie – zabierał ze sobą młodszych handlowców, udzielał im wskazówek, jak sobie radzić z trudnymi klientami, a gdy ważna dla firmy umowa nie dochodziła do skutku, podtrzymywał zespół na duchu.