Nawet najlepsza firma nie może spoczywać na laurach. To, co zapewniało jej sukces wczoraj, nie gwarantuje go w przyszłości, konieczne są więc ciągłe zmiany. Co robić jednak, gdy załoga opiera się jakimkolwiek innowacjom, a kierownictwo zwalcza kreatywne jednostki?
Praktycznie co drugi artykuł w światowej prasie biznesowej bezpośrednio lub pośrednio dotyka kwestii zwiększającego się tempa zmian we współczesnej gospodarce. Jest wręcz truizmem, że jedyną stałą we współczesnym świecie jest zmiana. To powoduje, że produkty i usługi oraz sposoby ich tworzenia starzeją się coraz szybciej. Jeszcze do niedawna pojęcie innowacji odnosiło się głównie do produktu i technologii. Obecnie równie istotne stają się zmiany strategii oraz modelu działania. Aby nie wypaść z gry, firmy muszą zwiększać swoje zdolności do innowacji. Niestety, większość ludzi nie lubi zmian, a hierarchiczne struktury organizacyjne mają tendencję do konserwowania status quo. Dlatego wrogów kreatywności, czyli przyszłego sukcesu, należy szukać wewnątrz organizacji.
„W moim sukcesie tkwi źródło mojej przyszłej porażki”. Tak można z grubsza podsumować sytuację jednej z polskich firm – producenta soków owocowych „Mastra”. Jej początki były podobne do początków wielu firm rozwijających skrzydła w nowej polskiej rzeczywistości. Właściciel Mastry, producent oranżady jeszcze w czasach PRL, dostrzegł w gospodarce rynkowej swoją szansę rozwoju. Mając już doświadczenie biznesowe, postanowił skorzystać z nowych możliwości. Na początku lat 90. nie było to trudne. Praktycznie każdy, kto miał kapitał, pomysł i wolę działania, mógł znaleźć dla siebie miejsce na rozwijającym się rynku.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Niezgoda buduje » >