Adam Matywiecki z pewnością znalazł się w trudnym położeniu, bo ledwie rozpoczął karierę menedżera, a już dowiedział się, że firma przewiduje dla niego jeszcze bardziej odpowiedzialne zadania. Tego typu sytuacje zdarzają się w życiu i na pewno nie należy ich rozpatrywać w kategorii problemów.
Ten tekst jest komentarzem eksperta. Przeczytaj tekst główny: »
Jak obudzić w sobie przywódcę?
Dynamicznie rosnąca firma budowlana planuje wejście na nowe rynki. Odpowiedzialnym za ekspansję może zostać ceniony menedżer. Aby wykorzystać stojącą przed nim szansę, musi udowodnić, że jest prawdziwym liderem.

Rolą menedżerów oraz działów HR jest przecież wyszukiwanie wewnątrz organizacji osób o największym potencjale rozwoju oraz powierzanie im realizacji coraz ambitniejszych celów. W firmie Skanska staramy się rozpoznawać potencjał naszych pracowników możliwie wcześnie i planować ich dalszy rozwój z trzy- lub czteroletnim wyprzedzeniem.
Oczywiście, nie z każdego fachowca można zrobić skutecznego menedżera. Z pewnością jednak organizacja nie powierzyła Adamowi nowej roli przez przypadek. Potrafi wykonywać wiele zadań jednocześnie: biega, uczy się francuskiego, dba o rodzinę i na dodatek jest cenionym ekspertem, coraz lepiej zaczyna radzić sobie z zarządzaniem zespołem i przykłada dużą wagę do komunikacji z podwładnymi. To bardzo pożądane cechy u przełożonego, bo na stanowiskach kierowniczych kompetencje osobowościowe są równie ważne jak kompetencje merytoryczne. Nasza kultura korporacyjna (typowa dla skandynawskich organizacji) stawia na współpracę, nie zaś na hierarchię. Zgodnie z tą filozofią podkreślamy znaczenie przekazywania członkom naszych zespołów odpowiedzialności za poszczególne zadania, co też robi Matywiecki. Zamiast poważnego problemu widzę tu początek pewnej drogi do rozwinięcia pełni kompetencji przywódczych.