Jedna z krętych warszawskich uliczek nosi imię Piotra Antoniego Steinkellera. Konia z rzędem temu, kto wie, kim był ten człowiek.
Urodzony w 1799 roku Piotr Antoni Steinkeller pochodził z rodziny katolickich Niemców. Ojciec Piotra, chcąc uniknąć niepokojów na tle religijnym, do jakich wówczas dochodziło w Niemczech, zdecydował o przeprowadzce rodziny do Krakowa, gdzie z sukcesem prowadził różne interesy. Syn smykałkę do handlu miał zapewne po ojcu, a w doskonaleniu tego talentu pomogły mu też studia kupieckie, jakie odbył w Wiedniu.
Młody Piotr rodzinny interes przejął już w roku 1818, pięć lat po śmierci ojca. Miał wtedy zaledwie 19 lat, ale mimo młodego wieku, a może właśnie z tego powodu, od początku działał z niespotykanym rozmachem. Zaczął od wykupienia prawa do wydobycia węgla kamiennego pod Jaworznem. Następnie uruchomił cynkownię i wydzierżawił teren z pokładami rud cynku, by zapewnić sobie surowiec. Interes szedł świetnie, ale Steinkeller doszedł do wniosku, że tereny Królestwa Polskiego będą lepszym miejscem do rozwoju rodzinnej firmy. Sprzedał wszystko, oczywiście z zyskiem, i w 1825 roku przeniósł się do Warszawy.
Huta, flota i umowy o pracę
W Warszawie otworzył duży dom handlowy, w którym m.in. sprzedawał sól importowaną z Anglii przez swoją firmę. Nie zrezygnował też z prowadzenia kopalni i huty. Jego inwestycje w Dąbrowie Górniczej przyczyniły się do rozwoju Zagłębia Dąbrowskiego. W Pomiechówku wybudował cegielnię, a na warszawskim Solcu kupił i unowocześnił młyn parowy, co zupełnie nie przeszkodziło mu zająć się także uprawą roli. W 1834 roku stał się oficjalnym właścicielem dużego majątku pod Częstochową, w którego skład wchodziło miasto Żarki i kilka pomniejszych miejscowości.
Indeks górny Tablica pamiątkowa w warszawskim kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Indeks górny koniecTablica pamiątkowa w warszawskim kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła.
Skoro jego interesy obejmowały praktycznie cały kraj, to zrozumiały jest fakt, że w 1838 roku uruchomił sieć kurierską. Niezależnie zajmował się też transportem wodnym. Był prekursorem żeglugi parowej na Wiśle, w tym przewozów pasażerskich. W sierpniu 1828 roku sprowadził nawet z Anglii statek parowy, zaś w 1837 roku zorganizował flotę rzeczną na przystani w podkrakowskim Zwierzyńcu, gdzie przy okazji uruchomił niewielką stocznię budującą barki.
Co jednak sprawiło, że rodacy zdecydowali się właśnie jego uczcić poprzez nazwę ulicy i pamiątkową tablicę? Czym wyróżnił się spośród innych przedsiębiorczych mieszkańców naszego kraju? Dbał o ludzi.
Niewielu ówczesnych przedsiębiorców zdecydowałoby się na wyłożenie pieniędzy na drewniany bruk na warszawskim Nowym Świecie, montaż na własny koszt gazowego oświetlenia ulicznego w Żarkach czy wybudowanie osiedla dla robotników zatrudnionych w cynowni. Ten sam krok poczynił potem w majątku w Żarkach, gdzie ufundował mieszkania dla prawie 200 zatrudnianych osób. I pokusił się nawet o taką ekstrawagancję, jak wprowadzenie dla robotników… umów o pracę.
Pamiętajmy, że mówimy o czasach Dziewczynki z zapałkami Andersena i Reymontowskiej Ziemi obiecanej – dzieł literackich, które mają w sobie wiele z reportażu. W tym samym okresie Piotr Steinkeller zawiera umowy z robotnikami, dba o ich interesy i zapewnia opiekę. Można? Można.
Indeks górny Zdjęcie: Mariusz Furmanowicz, domena publiczna. Indeks górny koniecZdjęcie: Mariusz Furmanowicz, domena publiczna.
<a href=>
prezentujemy sylwetki polskich przedsiębiorców, którzy wyprzedzali swoją epokę**, dostrzegali szanse tam, gdzie nie widzieli ich inni, oraz stosowali nowatorskie metody zarządzania, nim zostały spisane w podręcznikach.