Do Sejmu trafił projekt ustawy zmieniającej tygodniowy wymiar etatu z 40 do 35 godzin. Jego uzasadnieniem ma być poprawa zdrowia Polaków i zapobieganie wypaleniu zawodowemu. Co istotne, nie przewiduje on zmian wysokości wynagrodzenia i umożliwia dużą swobodę w zakresie sporządzania harmonogramu pracy. Ustawa wydaje się być dobrym rozwiązaniem z punktu widzenia pracowników, jednak stawia przed polskimi pracodawcami wiele wyzwań.
PARTNEREM MATERIAŁU JEST W&W CONSULTING
CO ROKU, 10 października, obchodzimy Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Jak wskazują lekarze psychiatrzy, zwiększona presja społeczna związana z tempem życia, również zawodowego, ma swoje odzwierciedlenie w kondycji psychicznej Polaków. Według raportu Dobrostan psychiczny w pracy, będącego podsumowaniem badania przeprowadzonego w 2021 roku przez Smartscope na zlecenie Nationale- Nederlanden, prawie 70% polskich pracowników zauważa u siebie objawy wypalenia zawodowego. Stąd właśnie projekt ustawy. Pracownicy mają mieć bowiem więcej czasu na odpoczynek, spędzanie go z rodziną i przyjaciółmi, kontakt z naturą i aktywność fizyczną. Spodziewanymi skutkami skrócenia czasu pracy są również wzrost jej wydajności – przewidują projektodawcy.
– Według danych OECD za 2021 r. Polacy pracują przeciętnie 1830 godzin w roku, co stanowi szósty najwyższy wynik wśród wszystkich państw OECD i drugi najwyższy wśród państw europejskich. Z kolei odnosząc się do danych m.in. ZUS, WHO, NFZ, GUS, tygodniowo 5 godzin i 43 minuty pracy „przepada” przez kiepski nastrój pracownika. W ciągu roku daje to 36 dni „udawania pracy” – możemy więc stwierdzić, że mamy do czynienia ze zjawiskiem stresu w pracy zwanym prezentyzmem. I jednocześnie daje to potwierdzenie, że sam cel projektu ustawy jest słuszny – mówi Marek Błądek, trener Wellbeing W&W Consulting.
Jak widać, zmiany są możliwe, a czasem wręcz konieczne. Na przykład po to, by zweryfikować, czy mają sens w dłuższej perspektywie.
Kto za to zapłaci?
Szlachetna w swoim założeniu ustawa ma jeden mankament. Skrócenie czasu pracy może być znacznym utrudnieniem dla pracodawcy, chociażby z uwagi na konieczność ponoszenia tego samego kosztu wynagrodzeń, mimo mniejszej dostępności pracownika oraz wiążącą się z tym mniejszą rentownością biznesu. Rośnie też ryzyko dotyczące warunków pracy i trudność z zapanowaniem nad szybkością wykonywanych zadań, co może się wprost przełożyć na wyższe wskaźniki wypadkowości.
– Wprowadzenie krótszego tygodnia pracy wymaga nieco innego podejścia do procesów występujących w firmie. Proszę sobie wyobrazić, że w założeniu 35‑godzinnego tygodnia pracy obowiązki powierzone pracownikom powinny być nie tylko wykonane poprawnie, ale także zrealizowane w krótszym okresie. Zatem intensywność zadaniowa w jednostce czasu pracy będzie większa, aniżeli jest wymagana obecnie. Natomiast, czego dowodzi część badań, każdy pracownik w 5‑dniowym tygodniu pracy „marnuje” około 5‑7 godzin tygodniowo – komentuje Marek Błądek.
Potencjał do zmiany więc jest. Pozostaje pytanie, jak właściwie zarządzić procesami, aby przyniosły oczekiwaną efektywność przy skróceniu czasu pracy. Warto jednocześnie pamiętać, że przy dzisiejszym rynku pracownika firmy mogą mieć kłopot, chcąc zwiększyć liczbę zatrudnionych osób, które przejmą nadmiarowe obowiązki. To zresztą też oznacza konkretny koszt.
– Jak wskazują dane z OECD, kraje o najwyższej średniej liczbie godzin pracy wcale nie są najbardziej produktywnymi krajami. Jednak każda organizacja powinna odpowiedzieć sobie na pytanie: czy potrafi zwiększyć efektywność procesów bez narażania pracowników na wypadki i stres, skoro na tę samą pracę mają mniej czasu? Należy się również zastanowić, czy dla obu stron jest to rzeczywiście korzystna zmiana. Z całą pewnością zasadniczym argumentem przemawiającym za skróceniem tygodnia z perspektywy pracownika byłoby uzyskanie dodatkowego czasu wolnego od pracy. W zamian firma może zyskać status przyjaznego pracodawcy, to zaś może okazać się pomocne dla liderów jako efektywna odpowiedź na zjawisko masowych odejść pracowników, zwane wielką rezygnacją – mówi Magdalena Włastowska, Head of Business Development W&W Consulting.
Gdy się człowiek spieszy, to…
Pośpiech nie sprzyja ani wydajności, ani bezpieczeństwu pracy. Dane GUS dotyczące przyczyn wypadków przy pracy dowodzą, że nieprawidłowe zachowanie pracownika stanowi przyczynę ponad 60% wszystkich wypadków, z czego ponad 26% spowodowanych jest brakiem koncentracji wywołanej… przede wszystkim pośpiechem.
– Wyobraźmy sobie człowieka pracującego na rusztowaniu, który musiałby wykonać te same zadania szybciej, a jednocześnie z tą samą starannością oraz przy zachowaniu wszelkich zasad bezpieczeństwa. Albo operatora wózka widłowego. Skrócenie jego czasu pracy będzie się wiązać z koniecznością zwiększenia tempa i intensywności pracy. Łatwo więc można przewidzieć, że będzie to skutkowało złamaniem wewnętrznych uregulowań firmy w zakresie dopuszczalnej prędkości i ryzykiem wypadku. Trzeba również zaznaczyć, że pracownik, zaniedbując kwestie BHP i ppoż., naraża nie tylko siebie, ale także wszystkie inne osoby znajdujące się w pobliżu – dodaje Magdalena Włastowska.
…firmy muszą pomyśleć o zasadach BHP
Jeśli ustawa ostatecznie wejdzie w życie, polskie firmy postawione zostaną przed olbrzymim wyzwaniem: jak zachować wydajność, a jednocześnie zapewnić bezpieczne warunki do pracy? Co zrobić, jeśli okaże się, że niemożliwe będzie pozyskanie dodatkowych rąk do pracy, szczególnie na tych stanowiskach, na których przyspieszenie tempa wykonania pracy groziłoby poważnymi konsekwencjami utraty zdrowia i życia? W odpowiedzi na te pytania proponujemy:
przeprowadzenie szczegółowego audytu stanu bezpieczeństwa wraz z konkretnymi propozycjami eliminacji ryzyka i usunięcia zagrożeń – szczególnie w kontekście wykonywania obowiązków dla realizacji założonych celów w ramach 35‑godzinnego tygodnia pracy;
wdrożenie i prowadzenie efektywnego systemu BHP w organizacji – w formule zaktualizowanej pod kątem nowego wymiaru czasu pracy;
postawienie na spersonalizowane szkolenia BHP, uwzględniające specyfikę pracy na danym stanowisku;
wprowadzenie regularnych warsztatów well‑being, mających na celu dodatkowe wsparcie zdrowia mentalnego pracowników, szczególnie na stanowiskach, w których łatwo o wypalenie, na przykład związanych z obsługą klienta.
Pracownicy coraz częściej szukają miejsca w organizacjach, które podzielają ich wartości, a bezpieczeństwo w miejscu pracy jest dla nich priorytetem. Zmiana sposobu myślenia oraz działania może utorować drogę do bardziej bezpiecznych procesów, co w efekcie przyczyni się do zmniejszenia ilości wypadków i wpłynie w sposób pozytywny na obraz firmy jako przyjaznego i bezpiecznego pracodawcy. Natomiast audyt BHP jest podstawą do określenia dróg rozwoju w budowaniu kultury bezpiecznej pracy, a przede wszystkim we wzmacnianiu świadomości pracodawcy i pracowników związanej z bezpieczeństwem.