Wykorzystując dane generowane w ramach internetu rzeczy, dostawcy tradycyjnych produktów i usług mogą uczestniczyć w gospodarce współdzielenia i dzięki temu zwiększać przychody.
Termin „platforma” zazwyczaj kojarzy się nam z tętniącymi życiem wirtualnymi ekosystemami, które łączą różne kategorie użytkowników – kierowców z pasażerami (Uber), właścicieli nieruchomości z najemcami (Airbnb), szukających towarów lub usług z reklamodawcami (Google), sprzedawców z kupującymi (Alibaba). Nie zapominajmy też o całych wirtualnych społecznościach związanych z twórcami aplikacji, takich jak choćby Facebook. Wszystkie wymienione platformy cyfrowe odniosły niebywały sukces biznesowy, wyrastając ponad firmy tradycyjne. I choć te zdominowały swoje branże łańcuchami wartości opartymi na produkcji i sprzedażyIndeks górny 11, to do niedawna firmy o najbardziej tradycyjnym modelu funkcjonowania nie potrafiły dostosować swoich modeli biznesowych tak, by móc włączyć się do gospodarki współdzielenia. Wszystko zmieniło się jednak z nadejściem ery wszechobecnych elektronicznych czujników i towarzyszących im technologii.
Przykładem mogą być najnowsze modele samochodów marki Ford, w których właściciel czy pasażer mogą głosowo zamówić kawę na wynos za pośrednictwem aplikacji Alexa (Amazon). Dzięki danym na temat pogody, natężenia ruchu i lokalizacji auta kawa będzie gotowa do odbioru dokładnie wtedy, kiedy kierowca dotrze do najbliższego Starbucksa.
W ten sposób można zrealizować zamówienie, unikając czekania, oraz sfinalizować transakcję dzięki aplikacji FordPass.