Najpopularniejsze tematy:

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

Premium

Subskrybenci wiedzą więcej!

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Wybierz wariant dopasowany do siebie!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>
Antoni Patek i jego czas

Według pewnego starego dowcipu w życiu liczą się nie tylko pieniądze. Równie ważne są akcje, obligacje, nieruchomości czy złoto. A Antoni Patek z pewnością dodałby do tej listy jeszcze zegarki, ale zegarki nie byle jakie.

Najlepsze. Takie jak te, które do dzisiaj produkowane są przez Patek Philippe, firmę założoną przez naszego krajana Antoniego Patka. Od 1929 roku firma należy do rodziny Sternów, ale nazwiska założycieli pozostały w jej nazwie, bo dobre nazwisko też się liczy.

Od podlubelskich Piasków do Genewy

Do zegarmistrzowskiego fachu los prowadził Antoniego Patka drogą bardzo krętą. Najpierw była przeprowadzka rodziny Patków z niewielkiej podlubelskiej miejscowości Piaski Luterskie, w której w 1812 roku urodził się Antoni, do Warszawy. Potem powstanie listopadowe, w którym brał udział jako 16‑letni chłopak – na tyle aktywnie, że został odznaczony Złotym Krzyżem Virtuti Militari. Po upadku powstania nie było więc mowy o tym, by Antoni pozostał w kraju. Na emigracji zaangażował się w organizację ewakuacji polskich powstańców z Prus do Francji. I ostatecznie sam w tej Francji osiadł.

Polak na emigracji

Antoni Patek nigdy nie zapomniał o korzeniach. Udzielał się w środowisku polonijnym. Wsparł powstanie biblioteki polskiej w Genewie. W 1846 r. wstąpił do Towarzystwa Demokratycznego Polski. Pomagał bojownikom Wiosny Ludów i Powstańcom Styczniowym.

Czym zajął się we Francji? Wcale nie zegarkami. Antoni został zatrudniony jako zecer, czyli osoba odpowiedzialna za układanie metalowych czcionek w matrycach służących do druku. To praca wymagająca precyzji i skupienia – dokładnie tego samego, czego potrzeba dobrym zegarmistrzom oraz tym, którzy chcą osiągnąć sukces.

Los zatem najpierw uczynił Antoniego zecerem, a potem pchnął do Genewy w Szwajcarii. Do Genewy trafił także Franciszek Czapek – warszawski zegarmistrz czeskiego pochodzenia, również uczestnik powstania listopadowego. Czy właśnie to doświadczenie połączyło obu panów? Nie wiadomo, ale ostatecznie w Genewie, bo gdzieżby indziej, skoro mowa o zegarkach, nowi wspólnicy założyli zegarmistrzowską manufakturę.

Była to ryzykowna decyzja, bo czego jak czego, ale w Szwajcarii producentów zegarków już wówczas nie brakowało. Antoni Patek wiedział, że ich produkty muszą się czymś wyróżniać. Początkowo były to więc czasomierze, powiedzielibyśmy, patriotyczne. Z przyczyn prozaicznych – ze względu na dużą konkurencję produkowane były głównie na zamówienie przebywających na emigracji Polaków. Kieszonkowe zegarki miały więc koperty bogato zdobione miniaturami i napisami o treściach patriotycznych i religijnych.

Najważniejsza zasada

W 1844 roku firma Czapek‑Patek zaprezentowała swoje prace podczas Wielkiej Wystawy Przemysłowej w Paryżu. Zegarki z precyzyjnymi mechanizmami i ręcznie malowanymi kopertami Patek promował hasłem: „polskie, honorowe traktowanie z genewską akuratnością”. Przedstawione w Paryżu czasomierze były prawdziwymi cackami, ale Antoni przeczuwał, że choć interes idzie dobrze, to rynek zbytu na takie produkt raczej będzie się naturalnie kurczyć, niż rosnąć. Dlatego, gdy w tym samym roku los zetknął go z francuskim zegarmistrzem Adrienem Philippe’em (twórcą mechanizmu naciągowego z koronką, dzięki któremu nie potrzeba już było używać kluczyka do nakręcania werku), Antoni nie zastanawiał się długo. Po wygaśnięciu umowy spółki nie przedłużył jej, rozstał się z Franciszkiem Czapkiem i założył własną firmę, Adriena Philippe’a czyniąc dyrektorem technicznym.

Od 1851 roku funkcjonować zaczęła spółka obu panów, której nazwa do dzisiaj jest synonimem absolutnego luksusu – Patek Philippe. Dlaczego? Ponieważ obaj założyciele przyjęli jedną prostą zasadę – ich zegarki mają być najlepsze na świecie. I nie zeszli z wyznaczonej sobie ścieżki nawet na krok.

Zachwyt królowej

Kolejnym wynalazkiem Philippe’a był mechanizm nastawiania funkcji kalendarzowych. Zegarki z Genewy stały się najbardziej zaawansowanymi technicznie czasomierzami tamtych czasów. I nadal były pięknie zdobione. Prawdziwym krokiem milowym w rozwoju firmy było jednak nie wprowadzenie kalendarza do mechanizmu zegarka, ale Wielka Wystawa Przemysłu w Londynie w 1851 roku. Owszem, to ważne, że za swoje zegarmistrzowskie arcydzieła panowie otrzymali złoty medal, ale ważniejszy jednak okazał się zachwyt królowej Wiktorii i jej małżonka. Królewska para zamówiła dwa nakręcane zegarki Patek, a królowa Wiktoria nosiła później swój egzemplarz przypięty do sukni niczym broszka.

Zamówienia od zamożnych arystokratów posypały się jak z rękawa (car Mikołaj II podobno nałogowo kolekcjonował zegarki marki Patek Philippe). Jednym z nich było zamówienie złożone przez węgierską hrabinę Koscowicz, która zażyczyła sobie zegarka naręcznego. I taki w 1868 roku otrzymała. Był to pierwszy zegarek na rękę, choć jeszcze nakręcany kluczykiem, lecz jak każdy inny bogato zdobiony.

Patek Philippe Calibre 89, wykonany w 1989 roku dla uczczenia 150. rocznicy założenia firmy.

Prawdziwym arcydziełem sztuki zegarmistrzowskiej jest jednak model Patek Philippe Calibre 89, wykonany w 1989 roku dla uczczenia 150. rocznicy założenia firmy. Został określony jako „najbardziej skomplikowany zegarek na świecie”, a jego wykonanie zajęło zegarmistrzom i konstruktorom blisko 10 lat. Czasomierz waży ponad kilogram (trudno uznać go więc za kieszonkowy), składa się z 1728 elementów odpowiedzialnych za precyzyjne działanie 33 mechanizmów, wskazujących m.in. wschody i zachody słońca, fazy księżyca, datę świąt Wielkiej Nocy, rok przestępny, położenie gwiazd na niebie, godzinę w innej strefie czasowej, a także temperaturę. Nic dziwnego, że konieczne stało się zastosowanie dwóch cyferblatów.

Antoni Patek, który zmarł w 1877 roku, byłby nim na pewno zachwycony.

<a href=>

prezentujemy sylwetki polskich przedsiębiorców, którzy wyprzedzali swoją epokę**, dostrzegali szanse tam, gdzie nie widzieli ich inni, oraz stosowali nowatorskie metody zarządzania, nim zostały spisane w podręcznikach.

Monika Żuber-Mamakis

Redaktorka „ICAN Management Review” oraz „MIT Sloan Management Review Polska”


Najpopularniejsze tematy