Na początku czerwca w centrum Istambułu grupa aktywistów rozpoczęła protest przeciwko likwidacji parku nieopodal placu Taksim. Zaczęło się od 200 może 300 osób broniących jednego z ostatnich zielonych terenów w mieście przed decyzją o wybudowaniu tam centrum handlowego… Kolejne dni pokazały prawdziwą siłę drzemiącą w mediach społecznościowych.
<a href=>
Demonstranci grali na bębnach, śpiewali, tańczyli, skandowali hasła. Pokojowa i bardzo pozytywna akcja zirytowała lokalne władze, które użyły policji do rozpędzenia tłumu. Niestety pochopna decyzja o użyciu gazu przeciwko zgromadzonym ludziom spowodowała reakcję, która z pewnością zaskoczyła rządowych decydentów.
W ciągu paru minut po interwencji policji media społecznościowe przeżywały prawdziwą nawałnicę informacji o zajściach na placu Taksim. Twitter rozgrzany do czerwoności serwował kilkadziesiąt wpisów na sekundę, podobnie Facebook i YouTube. Wieści o zajściach w Istambule rozeszły się w błyskawicznym tempie po całej Turcji i bardzo szybko dotarły za granicę.
Czytaj także: Przyspiesz swój biznes w 60 sekund: włącz akcelerator czasu rzeczywistego >>
W przeciągu dwóch dni, z lokalnego zdarzenia, demonstracje w obronie parku przerodziły się w ogólnonarodową kampanię przeciwko rządzącym. Protesty objęły nie tylko Istambuł, ale również Ankarę oraz, co ciekawe, inne miasta w Europie i na świecie, gdzie lokalne społeczności gromadziły się w geście solidarności z mieszkańcami Istambułu. Jednym z pojawiających się na murach miasta haseł było: „Revolution will not be televised. It will be tweeted”.
W centrum rewolucji
http://blogi.hbrp.pl/revolution-will-not-be-televised-it-will-be-tweeted/attachment/3/
Los chciał, że dokładnie w tym samym czasie, mieszkając parę przecznic od placu Taksim, znalazłem się w centrum wydarzeń. Ciężko było ignorować te emocje i zaangażowanie, dlatego codziennie wieczorem przechadzałem się wśród protestujących mieszkańców, którzy na plac ściągali z najdalszych zakątków tego prawie 14‑milionowego miasta. Codziennie tysiące osób gromadziło się w centrum Istambułu, aby zademonstrować swoje niezadowolenie i dobitnie pokazać rządzącym, że społeczeństwo ma głos, jest w stanie się zmobilizować i, co ważniejsze, zorganizować. A, wierzcie mi, organizacja tej spontanicznej manifestacji była niesamowita! Na ulicach pojawili się wolontariusze zaopatrzeni w plastikowe worki do zbierania śmieci, demonstrujący organizowali się w grupy, aby czyścić chodniki i alejki ze szkła, które mogłoby pokaleczyć koty i psy żyjące w mieście, uliczni sprzedawcy zaopatrywali aktywistów we flagi, gwizdki, maski i inne niezbędne atrybuty prawdziwego rewolucjonisty.
http://blogi.hbrp.pl/revolution-will-not-be-televised-it-will-be-tweeted/attachment/7/
Będąc w centrum wydarzeń, jednak nie biorąc w nich bezpośredniego udziału, czułem się w obowiązku poinformować świat o tym, co dzieje się w Istambule. Dlatego też zdjęcia oraz moje własne obserwacje i przemyślenia komunikowałem przez Twittera, Instagram i Facebooka. Dzięki powszechnie przyjętym Tagom moje wpisy docierały do zainteresowanych i pojawiała się ta specyficzna dla mediów społecznościowych interakcja pomiędzy nieznajomymi – ludźmi, którzy mają wspólny cel, zainteresowania, pasje.
Zostać rewolucjonistą
Wydarzenia na placu Taksim oraz ich echa obecne w internecie dają do myślenia. Z jaką łatwością nie tylko młodzi ludzie są w stanie przekazać własne myśli tysiącom innych osób? Jak łatwo wymieniać się poglądami i budować prawdziwą wartość informacyjną, intelektualną bądź etyczną, bazując na mediach społecznościowych? Jak bardzo Twitter czy Facebook poszerzają nasze możliwości komunikacyjne i ułatwiają nam współpracę?
Czytaj także: Spotkania z nikim i o niczym, czyli jak wydłużyć godzinę o 50 minut >>
http://blogi.hbrp.pl/revolution-will-not-be-televised-it-will-be-tweeted/attachment/8/Ciężko jest mi uciec od porównania tej sytuacji do dużych i skomplikowanych projektów, w których brałem udział. Ilu problemów moglibyśmy uniknąć, gdyby komunikacja w ramach zespołów była bardziej efektywna? Czy nasze rozwiązania byłyby lepsze, gdybyśmy dotarli z naszymi pytaniami do szerszej grupy specjalistów? Czy media społecznościowe to tylko zabawka do zabijania czasu, czy może poważne i niezbędne narzędzie w świecie zarządzania Następnej Generacji? Ja już znam odpowiedź. A Wy?
Autorem wszystkich zdjęć jest Łukasz Paciorkowski. W celu ich dalszego wykorzystywania konieczny jest wcześniejszy kontakt z autorem: Lukasz.Paciorkowski@pl.ibm.com.