Jest takie miejsce, o którym marzy wielu z nas. Miejsce, w którym można spokojnie świętować swoje sukcesy. Miejsce całkowicie bezpieczne i pozbawione pułapek. Idealne dla tych, którzy marzą już tylko o tym, by odcinać kupony od dotychczasowych zwycięstw. To miejsce to tzw. strefa komfortu. Chcesz się tam znaleźć? UWAGA: jeśli tam trafisz, uciekaj!
Myślę intensywnie nad fenomenem strefy komfortu. Dlaczego dążymy do tego, aby w niej tkwić, kiedy wszystko podpowiada, by z niej uciekać? Co trzyma nas w tej mydlanej bańce?
Z jednej strony winna jest stabilizacja, przewidywalność i stały dopływ gotówki, który gwarantuje spokojne spłacanie kredytu hipotecznego. To z kolei gwarantuje w miarę bezstresowe funkcjonowanie. Kto nie chce takiego życia?
Z drugiej strony strefa komfortu w najlepszym wypadku może okazać się… strefą śmierci. Zwłaszcza kiedy większość zatrudnionych koncentruje się niemal wyłącznie na utrzymaniu dotychczasowej pozycji, co w efekcie spowalnia rozwój firmy, zabija kreatywność oraz obniża tempo adaptowania się do zmian (tzw. „agility”).
Strefa #komfortu w najlepszym wypadku może okazać się… strefą śmierci
Bez ograniczeń
Osobiście pozostaję zwolenniczką zmian i ciągłego rozwijania swoich umiejętności. Dzięki temu odkrywam nieograniczone możliwości, jakie czekają na mnie poza moją własną strefą komfortu. Dodatkowo, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że magia czeka na mnie również poza moją obecną pracą, mój styl przywództwa mogę zdefiniować jako odważny, osobisty i jasny dla wszystkich.
Jeśli czujesz się gotowy do „przejścia na jasną stronę mocy”, proponuję metodę małych kroków. Niektóre brzmią bardzo banalnie, ale stosowane konsekwentnie przynoszą zadziwiające efekty (wiem, bo przetestowałam):
Złam schematy. Zwykle grasz w squasha z tym samym znajomym, jesz lunch w tym samym gronie i miejscu, jeździsz na wakacje z tą samą paczką. A może mógłbyś spróbować nieco poszerzyć tę grupę lub zupełnie ją zmienić? Pomyśl, ile nowych pomysłów i perspektyw możesz dostrzec.
Otwórz swój umysł. Marzyłeś o grze na pianinie, ale w młodości nigdy nie udało Ci się wybrać na lekcje… A może zawsze chciałeś pomieszkać w Ameryce Południowej? Skorzystaj z możliwości, jakie daje tu i teraz. Może mógłbyś połączyć wakacje z wolontariatem, np. w Brazylii?
Działaj odważnie. Plany strategiczne wychodzące od Twojego szefa albo jego szefa nie mają większego uzasadnienia ekonomicznego i dobrze to wiesz? Powiedz to wprost i zaproponuj swoją wersję działań.
Przekraczaj granice. Stresują Cię wystąpienia publiczne, ale mocno chcesz ich spróbować. Nic prostszego. Poszukaj konferencji, seminariów, gdzie mógłbyś przekazać swoją wiedzę innym. Zacznij od małych grup w znanym Ci otoczeniu, aż w końcu dotrzesz na sale akademickie.
Wyjście ze strefy komfortu, poszerzenie jej czy po prostu status quo? Odpowiedź na to pytanie zależy wyłącznie od ciebie.