Ten artykuł dostępny jest także w wersji audio. Zaloguj się lub zostań prenumeratorem i słuchaj bez ograniczeń!
Pomysł na biznes wydawał się rewelacyjny: stworzenie aplikacji, która pomoże w szybkim załatwianiu drobnych spraw – kupna prezentu, przekazania dokumentu, naprawy butów u szewca – bez wychodzenia z domu. Na Zachodzie tego typu przedsięwzięcia doskonale sobie radzą, dlaczego więc nie spróbować w Polsce? Firma Bring nie zdołała jednak podbić naszego rynku. Enio Chłapowski‑Myjak, twórca nieudanego start‑upu dzieli się swoimi przemyśleniami na temat przyczyn porażki.
Na pomysł Bring wpadłem podczas przygotowywania się do sesji na studiach prawniczych. Wkuwałem kodeksy, a moje myśli odlatywały w kierunku różnych – rewelacyjnych moim zdaniem – pomysłów na biznes. Jedna idea utkwiła mi w głowie szczególnie. Chodziło o stworzenie tzw. asystenta na żądanie. Pomysł zrodził się z obserwacji firm zajmujących się dostawą żywności. Jest to gigantyczny rynek, który w Polsce zresztą wydaje się dobrze zagospodarowany: mamy chociażby Uber Eats, Pyszne.pl, Pizza Portal. Rywalizowanie z tymi graczami nie wchodziło więc w grę. Ale nie było na rynku rozwiązania, które zapewniałoby natychmiastowe dostarczenie wszystkiego poza żywnością. Wizja błyskawicznego załatwienia jakiejkolwiek drobnej sprawy niewymagającej pełnomocnictwa wydała mi się bardzo atrakcyjna. Sam byłem często zajęty i brakowało mi tego typu wsparcia. Na Zachodzie podobne rozwiązania już cieszą się ogromnym powodzeniem. Tak powstała wizja serwisu logistycznego Bring, który za 24,99 złotego dokonywał natychmiastowej dostawy przesyłek lub zakupów z punktu A do B na terenie Warszawy. Bring mógł za klienta odebrać komputer z serwisu, zawieźć dokumenty do księgowej, kupić choinkę czy przekazać bukiet kwiatów. Miał być typowym asystentem na zawołanie, dotychczas dostępnym jedynie prezesom firm i ważnym urzędnikom.
Przejmij kontrolę nad swoim mózgiem i wyzwól swój potencjał »
zebrałem dzięki prowadzeniu od kilku lat firmy zajmującej się organizacją eventów oraz modnego w Warszawie koktajlbaru „6 cocktails”. Do tej pory wszystkiego o nowych branżach uczyłem się sam, ale przy pracy nad Bring brakowało mi doświadczenia technicznego, które wydawało mi się niezbędne do współpracy choćby z zespołami programistów. Przez znajomych poznałem mojego późniejszego wspólnika, który był matematykiem i zajmował się zagadnieniami związanymi ze sztuczną inteligencją. Wydawało mi się to idealnym uzupełnieniem mojej wiedzy.
...
Z perspektywy eksperta »
Twórca start-upu nie musi być sam
Sukcesy osiągają te start-upy, które rozwiązują problemy konsumentów i których produkt od razu jest skalowalny do poziomu globalnego.