Najpopularniejsze tematy:

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

Premium

Subskrybenci wiedzą więcej!

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Wybierz wariant dopasowany do siebie!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>
Jerzy Owsiak: zaangażowanie budowane na autentyczności

Jak stworzyć najgłośniejszą organizację charytatywną w Polsce? W jaki sposób zjednoczyć kilkanaście milionów osób wokół szczytnej idei? Jaka jest recepta na zbudowanie tak dużego zaangażowania – zarówno wśród darczyńców, jak i w zespole? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi w wywiadzie, którego udzielił Jerzy Owsiak.

Dzięki autentyczności i niebywałej charyzmie swojego lidera, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy co roku bije ustalane przez samą siebie rekordy, jeśli chodzi o pomoc udzielaną szpitalom i hospicjom. Przeczytajcie i obejrzyjcie wywiad z Jerzym Owsiakiem. Poznajcie jego receptę na sukces.

W tym roku kwota zebranych przez WOŚP darowizn przekroczyła symboliczną wartość stu milionów złotych. Jak zbudować tak duże zaangażowanie społeczne?

Bardzo prosto! Musisz jasno powiedzieć, o co chodzi, mieć grupę ludzi, którym się to podoba i posiadać pozytywną energię. Przede wszystkim jednak musisz lubić to, co robisz. Bez tego trudno będzie ci przekonać ludzi do czegokolwiek. Ważna jest też wiarygodność – musisz szczerze mówić o tym, w co jesteś zaangażowany i co jest dla ciebie ważne.

Czy ktoś cię uczył, jak przekonywać innych do swoich pomysłów?

Nikt nie uczył mnie sztuki prezentacji. Przez całe swoje życie obserwuję ludzi, których cenię za to, co robią, i biorę od nich to, co jest dla mnie najważniejsze. Moje liceum to czasy kartki i ołówka. Wtedy musieliśmy mówić własnymi słowami o tym, co przeczytaliśmy, widzieliśmy w kinie lub spotkaliśmy na spacerze. Człowiek korzystał z innych metod i narzędzi, żeby się ukształtować.

Jak myślisz, dlaczego ludzie za tobą podążają? Co sprawia, że jesteś skutecznym przywódcą?

Staram się być autentyczny – mówić ludzkim głosem. Sądzę że lider, który tworzy taką organizację, jaką jest fundacja, powinien przede wszystkim potrafić słuchać ludzi. Na szczęście od samego początku, a minęło już 25 lat, towarzyszyli mi młodzi ludzie. Niektórzy z nich są ze mną do dziś. Dzięki nim nauczyłem się słuchać innych, również tych o kompletnie odmiennym od mojego rozumieniu świata, różnych gustach muzycznych, doświadczeniach życiowych. Co jeszcze? Trzeba sobie stworzyć zaufaną załogę. Tu również zasadą jest autentyczność. Przesadna zabawa nie do końca się sprawdza, podobnie jak wszelkie nienaturalne zachowania czy zbytnia surowość. To tworzy nieprzyjemny klimat. W zarządzie fundacji od początku jestem ja, moja żona i jeszcze dwóch lekarzy. Zespół składa się natomiast z ponad czterdziestu osób i pozostaje w zasadzie niezmienny od 15 lat. Momentami czujemy się jak rodzice. Wiemy o ich kłopotach osobistych, zdrowotnych. Ilekroć coś się dzieje, pojawia się problem, staramy się pomóc. Chcemy utrzymywać w zespole atmosferę bezpieczeństwa i przyjacielskiej opieki.

Powiedziałeś, że ważna w budowaniu zaangażowania jest energia. Skąd ją czerpiesz?

Najwięcej energii dają mi zaangażowani ludzie. Wszyscy staramy się, aby było widać te 800 mln zł, które zostały zebrane. Niezależnie, czy chodzi o sprzęt, czy programy medyczne lub edukacyjne. Ostatecznie wszystko przekłada się na konkretne liczby. Wiele lat temu byłem świadkiem pierwszej dostawy, pamiętam jak do Centrum Zdrowia Dziecka w drewnianych skrzyniach przyjechały do fundacji płucoserca i kardiomonitory. Było ich kilka sztuk. Dziś liczba tych urządzeń sięga niemal 50 tysięcy, samych łóżek dla oddziałów geriatrycznych kupiliśmy prawie 7 tysięcy. Trudno sobie wyobrazić tę ilość, dlatego robimy wszystko, aby ludzie o tym wiedzieli. Od 25 lat spotykamy się z ich przyjaźnią i to daje nam największą adrenalinę. Dzięki temu widzimy sens w tym, co robimy.

Kluczem do zbudowania zaangażowania jest, jak powiedziałeś, grupa osób o podobnym nastawieniu. Jakimi ludźmi się otaczasz, z kim pracujesz?

Lgnę do ludzi, którzy są mili i pogodni. Kiedy organizujemy finał, zbiera się ich kilkanaście milionów, przy Przystanku Woodstock – pół miliona. Wspólnie z całą załogą wymyślamy rzeczy pozytywne. Zdarza się, że tuż przed festiwalem pojawia się jakiś problem. Ważne jest wtedy, żeby uruchomić innowacyjność i nie stracić pozytywnego nastawienia. Trzeba się trochę pośmiać, pożartować, w końcu odrzucić najbardziej nierealne pomysły i postawić na zaplanowaną improwizację. Wtedy wpadają nam do głów najlepsze rozwiązania.

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to nie tylko budynek, w którym się obecnie znajdujemy, ale także 1700 sztabów na całym świecie. W jaki sposób zarządzacie taką siecią?

Centrala jest jedna, ale każdy sztab zarządza sam sobą. Jeżeli ktoś prowadzi lub zamierza prowadzić podobną działalność fundacyjną, mam radę: organy decyzyjne powinny składać się z jak najmniejszej liczby osób. Nas na początku było siedmioro, potem z różnych powodów zostało czworo. Udało nam się wypracować całkiem skuteczny sposób działania. Gdy zachodzi potrzeba, jesteśmy w stanie szybko się zdzwonić lub spotkać, aby podjąć decyzję. Poza tym wszystkie lokalne sztaby otwierają się i zamykają w zależności od pory roku. Działają pod naszą marką, ale nie w ramach naszych struktur. WOŚP to nie tylko Finał i Woodstock – my pracujemy cały czas. Dziś na przykład około tysiąca dzieci zostanie poddanych przesiewowemu badaniu słuchu. Nasz sprzęt pracuje cały czas. Prowadzimy cztery ogólnokrajowe programy medyczne oraz jeden edukacyjny, gdzie uczymy w szkołach pierwszej pomocy. Orkiestra gra cały rok.

Czy znasz akcje podobne do waszej? Czy ktoś na świecie stara się was naśladować?

Podobne działania są prowadzone na Ukrainie, a akcja nazywa się Serce do Serc. Dwanaście lat temu podzieliliśmy się z naszymi sąsiadami wiedzą, jak to robimy. Od tamtego czasu zbierane są tam pieniądze i organizowane finały. Pamiętam, że na początku korzystali nawet z naszych puszek – tylko odwróconych do góry dnem i oklejonych ich własnymi kolorami. Taka działalność na Ukrainie to społeczny przełom.

Kiedy patrzysz na te 25 finałów WOŚP i 22 edycje Przystanku Woodstock, w czym upatrujesz źródła ich sukcesów?

W tym, że Polacy kochają być razem, a te wydarzenia to potwierdzają. Potrafimy zorganizować festiwal na pół miliona osób, gdzie nie mamy kłopotów ani z narkotykami i alkoholem, ani z przemocą. Statystyki policyjne mówią o Przystanku Woodstock jako o najbezpieczniejszym festiwalu, jaki kiedykolwiek zorganizowano. Wszystko odbywa się tam na zasadzie budowania społeczeństwa obywatelskiego, które jest wyrazem pewnej umowy społecznej. Brzmi to sielankowo, ale to właśnie udało się osiągnąć, w tym tkwi sukces. W końcu każdy człowiek, pod każdą szerokością geograficzną, pragnie partnerstwa, zaufania i zrozumienia. Gdy tam przyjeżdżam i spotykam się z tymi ludźmi, nie interesuje mnie, jakiego są wyznania czy jakie mają poglądy polityczne. Chcę znać ich imiona. Oni zaś rewanżują się najlepszą walutą, jaką mają – dają nam przyjaźń.

Jerzy Owsiak

Główny pomysłodawca i realizator corocznego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - jednej z największych akcji charytatywnych w Europie, oraz pomysłodawca i organizator festiwalu Przystanek Woodstock


Najpopularniejsze tematy