Zarząd przedsiębiorstwa zastanawia się nad wprowadzeniem do umów o pracę obowiązków związanych z zarządzaniem różnorodnością.
I co nam dało to całe zamieszanie związane z przyjęciem Karty Różnorodności? – pomyślała z żalem Marta Skłodowska, dyrektor ds. zarządzania zasobami ludzkimi w polskim oddziale Telko Services. Przed chwilą zakończyła wykład dla menedżerów zakwalifikowanych do firmowego programu zarządzania talentami. Wśród ośmiu osób, wytypowanych do programu przez ich bezpośrednich przełożonych, była tylko jednak kobieta. I ani jednej osoby starszej, choć firma była zobowiązana wytycznymi ze szwedzkiej centrali do wprowadzenia rozwiązań mających na celu rozwój polityki równego traktowania.
Marta pracowała w Telko Services od 17 lat, praktycznie od początku obecności szwedzkiej firmy na polskim rynku. Przez pierwsze lata przedsiębiorstwo koncentrowało się na outsourcingu infrastruktury teleinformatycznej. Usługi z grupy outsourcingu informatycznego obejmowały przede wszystkim hosting systemów, aplikacji i administrację serwerami oraz serwis sprzętu i oprogramowania. Ze względu na swoją specyfikę firma była zdominowana przez młodych mężczyzn – programistów, administratorów sieci i serwisantów. Kobiety można było spotkać jedynie w centrali, w działach księgowym i kadrowym. I mimo iż zawód informatyka z biegiem czasu stawał się coraz mniej „męski”, w przedsiębiorstwie kobiet nie przybywało. Dopiero gdy Telko Services przeniosło zza granicy do Wrocławia swój dział outsourcingu procesów biznesowych, świadczący usługi międzynarodowym korporacjom w obszarze księgowości oraz obsługi klienta, struktura zatrudnienia diametralnie się zmieniła. W firmie pojawiło się zdecydowanie więcej kobiet, osób starszych i nawet pracowników z Czech i Słowacji, gdzie wcześniej firma miała oddziały. Teoretycznie wzrosła różnorodność, lecz na kierowniczych stanowiskach wciąż dominowali mężczyźni. Marta była jedynie wyjątkiem, który potwierdzał regułę.
...