Trudna sytuacja na rynku finansowym zmusza kierownictwo banku komercyjnego do rezygnacji z corocznych premii wypłacanych pracownikom za dobre wyniki. Czy zarząd może sobie pozwolić na takie oszczędności, nie narażając się na spadek zaangażowania zespołu w wykonywaną pracę?
Dorota Jackowska, prezes Olympia Banku, z ciężkim sercem wychodziła z piątkowego posiedzenia rady nadzorczej banku. Przedstawiciele głównego akcjonariusza poinformowali zarząd, że oczekują wypłaty jak najwyższej dywidendy, wymuszając tym samym wprowadzenie dużych oszczędności. I choć członkowie rady nadzorczej za główny cel wciąż stawiają dalszą ekspansję na polskim rynku, to cięcie kosztów oznacza jedno – oszczędności na wynagrodzeniach pracowników.
Po zakończeniu obrad przewodniczący rady nadzorczej Sergio Barra, przedstawiciel głównego udziałowca – hiszpańskiego banku Olympia Banco Comercial – zaprosił Dorotę na lunch do pobliskiej restauracji.
– Doskonale rozumiem twoje rozterki i dlatego chciałem porozmawiać z tobą na osobności – powiedział Barra, gdy już zamówili posiłek. Sergio jak zwykle zamówił żurek, który jadał zawsze, ilekroć przylatywał do Polski. – Od początku działania na polskim rynku staraliśmy się zbudować przewagę konkurencyjną przez zarządzanie doświadczeniem klientów. Dlatego zatrudniliśmy do naszych placówek najlepszych pracowników obsługi klienta i nie oszczędzaliśmy na ich wyszkoleniu. Wynagrodzenia mamy też wyższe niż u konkurencji. Myślę, że zespół doceni to, co od nas dostał, i zrozumie, że musimy przetrwać trudne czasy.
...