W obliczu przerażających wiadomości o wojnie i zniszczeniu, które napływają z Ukrainy, trudno uwierzyć, że ukraińskie firmy nadal prowadzą interesy. Jednak, jak wyjaśnia Oleksii Tsymbal, Chief Innovation Officer w MobiDev, jego firma zabezpieczyła biznes i cały czas pracuje, także na rzecz wsparcia Ukraińców i ich kraju.
Nie jesteśmy w stanie wyrazić, jak bardzo dziękujemy, że zgodził się pan podzielić z nami swoją historią. Zacznijmy od tego, jak wygląda teraz każdy dzień?
Pierwszą rzeczą z samego rana jest sprawdzenie wiadomości z nadzieją, że przeczytam o traktacie pokojowym, mniejszej liczbie ofiar i sukcesie naszych wojsk oraz polityków. Następnie kontaktuję się z rodziną i przyjaciółmi, zwłaszcza tymi, którzy wciąż znajdują się w pobliżu strefy walki. Tak zaczyna się poranek wielu Ukraińców.
Oleksii Tsymbal
Chief Innovation Officer w MobiDev. Prowadzimy firmę zajmującą się inżynierią oprogramowania z biurami w USA, Ukrainie i Polsce.
Co pan czuł, gdy usłyszał o inwazji i co pan wówczas zrobił, zarówno dla swojej rodziny, jak i firmy?
O tym, że rozpoczęła się wojna, nie dowiedziałem się z wiadomości. Mieszkałem w Charkowie, mieście leżącym 30 km od granicy z Rosją. 24 lutego o piątej rano obudził moją rodzinę odgłos ostrzału miasta. Następnie do wszystkich pracowników MobiDev przyszedł alert z zaleceniem przejścia w bezpieczne miejsce. Co zrobiłem najpierw? Nie spieszyłem się, bo wiedziałem, że nasza armia utrzyma pozycję i da nam czas.
A propos, Rosjanom nie udało się zdobyć Charkowa i innych dużych miast nawet po trzech tygodniach walk (tekst został pierwotnie opublikowany 22 marca; miasto było wówczas atakowane – przyp. red.).
Mam dwie córeczki, więc każdy poranek ma swój codzienny rytuał, od którego nie da się odejść. Jeszcze tego samego dnia spakowaliśmy kilka rzeczy, zabraliśmy kota i wyjechaliśmy z Charkowa. Moim zamiarem było wywiezienie całej rodziny za granicę. Ale niełatwe jest zmierzenie się z taką rzeczywistością, ponieważ cały czas mieliśmy nadzieję, że nigdy nie wydarzy się to, do czego ostatecznie doszło. Jeśli chodzi o MobiDev, musieliśmy działać szybko, aby zrealizować nasz plan utrzymania ciągłości działania. Musiałem powiadomić ludzi, potwierdzić rezerwacje w hotelach w Czerniowcach (to miasto 40 km od granicy UE, gdzie mamy biuro), zacząć szukać mieszkań dla pracowników i ich rodzin i powiadomić naszych klientów o planowanych przez nas działaniach. Nasi klienci od pierwszego dnia mieli świadomość tego, co dzieje się z każdym zespołem projektowym w firmie.