Minimalne wynagrodzenie za pracę w bieżącym roku będzie wynosiło 2600 złotych brutto (1878 złotych netto), a stawka godzinowa 17 złotych (11 złotych netto). Czy w świetle zaskakująco wysokich podwyżek (odpowiednio o 350 złotych i 2,30 złotego) oraz sygnałów dotyczących spowolnienia gospodarczego pracodawcy będą ograniczać zatrudnienie i zamrażać wynagrodzenia?
Grant Thornton przeprowadził coroczne badanie Pensje i zatrudnienie – plany firm na 2020 rok na losowej grupie 10 tysięcy przedstawicieli zarządów średnich i dużych firm z 32 krajów świata, w tym 200 firm działających w Polsce. Okazało się, że podwyżki powyżej inflacji planuje tylko 20% badanych przedsiębiorstw. To o połowę mniej niż w roku ubiegłym i najmniej od 2014 roku (zobacz ramkę Podwyżki pensji w planach firm).
Polska pod względem skłonności pracodawców do podnoszenia pensji była do tej pory jednym z liderów Unii Europejskiej, lecz obecnie znajduje się zaledwie w środku przebadanych państw. Na polskim rynku wynagrodzenia chce podnosić tylko 20% firm (rok wcześniej 36%), podczas gdy średnia unijna wynosi 18% (w 2019 roku – 20%). Poza Polską korygowanie w dół planów płacowych najmocniej widać w Szwecji (spadek z 43% do 28%) i Niemczech (z 31% do 22%).
Badana przez Grant Thornton skłonność firm do podnoszenia płac była w ubiegłych latach dość dobrze skorelowana z faktycznymi, późniejszymi danymi o wynagrodzeniach. Przy założeniu, że ta korelacja się utrzyma, w Polsce w 2020 roku nastąpi wyraźny spadek dynamiki płac – z obecnych około 7% nominalnie do około 4%.
Z badania wynika również, że choć pracodawcy w Polsce nie będą zbyt hojni, jeśli chodzi o wynagrodzenie, chcą nadal tworzyć miejsca pracy – tak deklaruje 24% respondentów ze średnich i dużych firm (w roku ubiegłym 23%). Z czego wynika rozbieżność między deklaracjami o zatrudnianiu a zamrożeniu płac? Prawdopodobną przyczyną może być założenie, że obecne płace są dobrze dopasowane do sytuacji na rynku, a odwrócenie tendencji na nim sprawi, że presja na wynagrodzenia będzie zdecydowanie niższa, bądź nawet zniknie.
Nie zniknie jednak problem jakości kadr. Mimo widocznych sygnałów spowolnienia w gospodarce pracodawcy dalej narzekają na brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. Aż 49% średnich i dużych firm twierdzi, że jest to dla nich „silna” bądź „bardzo silna” bariera w rozwoju, zdecydowanie silniejsza niż np. brak popytu na oferowane towary i usługi (zobacz ramkę Bariery rozwoju firm).