Najpopularniejsze tematy:

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Wybierz wariant dopasowany do siebie!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

Premium

Subskrybenci wiedzą więcej!

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Wybierz wariant dopasowany do siebie!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>
Nowe oblicze konfliktów w cyberprzestrzeni

Admirał Mike Rogers przez 37 lat służył w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych. W ostatnich latach kariery wojskowej był dowódcą Dowództwa Cybernetycznego USA i dyrektorem Agencji Bezpieczeństwa Narodowego oraz ściśle współpracował z kierownictwem rządu, Departamentem Obrony i wywiadem USA. W 43. dniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę zapytaliśmy go o cyberbezpieczeństwo firm i prywatnych użytkowników internetu.

Konflikt w Ukrainie trwa już ponad miesiąc. W działania na froncie cybernetycznym zaangażowali się hakerzy, na czele z kolektywem Anonymous. Czy ta wojna spowodowała jakieś głębokie zmiany w środowisku cyberaktywistów i cyberprzestępców?

Tak, uważam, że konflikt w Ukrainie okaże się przełomowy dla cyberbezpieczeństwa. Łączy on w sobie wiele rzeczy, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Obie strony, Rosja i Ukraina, doszły do wniosku, że nie mają wystarczających zdolności cybernetycznych i zarówno w kwestiach obrony, jak i ataku zwracają się o pomoc do sektora prywatnego – liczą na tzw. patriotycznych hakerów. Najbardziej widoczne są niezależne grupy, takie jak Anonymous, które stwierdziły, że wykorzystają swoje umiejętności w dziedzinie cyberbezpieczeństwa, by spróbować wpłynąć na to, co się dzieje, mimo że nie są bezpośrednio zaangażowane w konflikt. I Rosja, i Ukraina stworzyły coś na kształt idei crowdsourcingu, zwracając się do niezależnych aktorów z prośbą o pomoc. Z tą różnicą, że Rosjanie zwrócili się do grup przestępczych.

Moim zdaniem, reguły gry zmieni też sposób, w jaki zachodnie firmy zajmujące się bezpieczeństwem cybernetycznym, niekoniecznie bezpośrednio w Ukrainie, zaczęły pomagać władzom tego kraju. Nie tylko duże firmy, takie jak Microsoft czy CrowdStrike, ale też inne, mniejsze, starają się pomóc w kwestii bezpieczeństwa cybernetycznego. Nie przypominam sobie innego tak dużego konfliktu, w którym zjednoczyłoby się tak wielu różnych graczy cybernetycznych. Martwię się jednak trochę o to, jakie będą tego długofalowe skutki – wszystkie te niezależne podmioty działają w imieniu rządu lub przynajmniej wykonują serię działań, które ich zdaniem wpisują się w jego politykę, ale nie sądzę, aby władze Ukrainy czy Rosji bezpośrednio kontrolowały działania wszystkich zaangażowanych podmiotów.

Mike Rogers
Admirał marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych. W ostatnich latach kariery wojskowej był szefem Dowództwa Cybernetycznego USA i dyrektorem Agencji Bezpieczeństwa Narodowego. Ściśle współpracował z kierownictwem rządu, Departamentem Obrony i wywiadem USA.

Zostało 72% artykułu.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Dołącz do subskrybentów MIT Sloan Management Review Polska Premium!

Jesteś subskrybentem? Zaloguj się »

Maria Korcz

Redaktorka "ICAN Management Review" oraz "MIT Sloan Management Review Polska"


Najpopularniejsze tematy