Granica między poświęceniem dla pracy a utratą zdrowia i bliskich relacji jest cienka, a jej przekroczenie często pozostaje niezauważone. W dzisiejszym świecie, gdzie efektywność i ciągła dostępność uchodzą za klucz do sukcesu, wielu, tak jak 35‑letni przedsiębiorca Mariusz, nie dostrzega, że ich nawyki prowadzą do nieodwracalnych szkód zdrowotnych. Warto wcześniej zadać sobie pytanie, gdzie znajduje się ta granica, i poszukać równowagi, zanim będzie za późno. Niestety, podczas pracy na SOR nieraz widziałam młodych ludzi podobnych do bohatera studium.
Mariusz pracuje po kilkanaście godzin dziennie, często śpi mniej niż pięć godzin na dobę. Każdego dnia stawia czoła wyzwaniom, negocjuje, rozwiązuje problemy, a jego życie to niekończąca się sekwencja obowiązków. Tymczasem jego ciało coraz głośniej sygnalizuje przeciążenie – zmęczenie, problemy z koncentracją, kołatanie serca, drażliwość. Jako lekarz wiem, że organizm nie zapomina. Stres, brak snu i presja mają swoje konsekwencje. Każda ignorowana potrzeba odpoczynku przybliża Mariusza do momentu, w którym drobne oznaki przeciążenia przerodzą się w poważne problemy zdrowotne.